Do Sycyna trafił z pokiereszowanym strasznie ogonem, bo jakiś &$%#^@%&
przywiązał mu do ogona puszkę. Pędzelek miał zdartą skórę do żywego mięsa:( - koniec ogonka ma teraz zagięty, stąd jego imię.
To piękny biało-czarny wykastrowany, zaszczepiony i odrobaczony kocurek.
Może ktoś da mu dom, którego nigdy nie miał i odrobinę miłości???

