Moze mi to ktos wytlumaczy, bo ja nie rozumiem...
Dlaczego Dziki reaguje na lek dopiero wtedy jak lek teoretycznie powinien juz ustepowac?
Wczoraj bylo tak jak pisalam, po Dzikim nic nie bylo widac, wesolo mu sie zrobilo dopiero wieczorem, gdzies tak kolo 20 (lek dostal kolo 14!)
Taki byl rozkoszniutki, chodzil, zataczal sie, belkotal cos do siebie bez sensu, do kotow sie przytulal, one go gryzly, on sie znowu przytulal...
Ja juz bylam w lozku, bo spiaca bylam wczoraj bardzo, to lazil po mnie, uwalal sie,
raz nawet jak zobaczyl ze glaszcze Didi to przytoczyl sie i wsadzil mi glowe pod reke, ze teraz jego kolej
Byl taki rozmiekczony ze bez problemu sama go przytrzymalam i zakroplilam na kark tym odpchlaczem!
Sprawial generalnie wrazenie, ze po pijaku wychodza z niego skrywane pragnienia, jak u ludzi
Ze on jednak chce sie przytulac, chce byc glaskany, tylko na trzezwo to sie wstydzi i boi
No i jeszcze jedno pytanie, ten zakraplacz dziala na pchly do 5 tygodni, a ja go po dobroci na wsi to przeciez nie zakrople, lapac go za te 5-6 tygodni, upijac i zakraplac?
Czy pozwolic mu latac z pchlami?
Wolalabym nie, ale tak go co 6 tygodni truc?
PS.
Dziki dzis nadal lekko pijany
Wlasnie mial problemy ze wskoczeniem na stol, wiec spadl, odbil sie i potoczyl do drugiego pokoju i tam sie skarzy swiatu na swoje podle zycie
