Lekarz weterynarii odpowiada...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie gru 04, 2005 16:58 Niejadek

Witam!
Moja koteczka,którą znalazłam miesiąc temu (przypuszczam, że teraz ma ok. 3 miesięcy) jest jakaś apatyczna....,nie bawi się w ogóle i (co najbardziej mnie martwi) nie ma apetytu.Tzn. zdarzy się, że coś jej przypasuje zapachem i wygląda jakby była bardzo głodna, ale koniec końcem podłubie i zostawi. Próbowałam już wszystkiego:dawałam jej mięso surowe,gotowane,ryby,karmę suchą, konserwy tanie drogie....Nic.Jutro lub pojutrze pójdę z nią do weterynarza,po raz kolejny zresztą-dwa tygodnie temu kicia przeszła kurację,ale wtedy było podejrzenie, że ta biegunka,wymioty i brak apetytu to prostu przez robaki....Dostała wtedy antybiotyk(chyba Betamox),witaminę combiviti i spasmion,miała badaną krew,gardełko ponoć też jest OK...W ciągu miesiąca była dwukrotnie odrobaczana.Już dwóch weterynarzy powiedziało, że wszystko jest w porządku,ale moim zdaniem nie jest.Kicia nie przybiera w ogóle na wadze, jest jak na mój gust zdecydowanie za grzeczna jak na małego kota,często miauczy, jakby czegoś chciała,wczoraj rano wymiotowała, robi bardzo rzadką kupkę....czy Pan, Panie Macieju spotkała się już może z podobnym przypadkiem i wie, co mam dalej robić? Z góry dziękuję za pomoc i pozdrawiam!

Nesca

 
Posty: 2
Od: Sob gru 03, 2005 18:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 04, 2005 19:07

Witam.
Pare dni temu zmarl mi kotek, ktory byl chory na bialaczke. Mamy jeszcze dwa kotki i z nimi wiaze sie moje pytanie. Zostaly one zaszczepione jeden- 24.11 a drugi 19.11 nie mialy jednak zrobionego testu na bialaczke.( Kiedy je szczepilismy to nie wiedzielismy, ze jeden z moich kotkow jest chory na bialczke.) Testy maja miec zrobione w srode i chcialabym wiedziec, czy to ze zostaly zaszczepione niedawno moze miec jakis wplywa na wyniki tego testu, czy bedzie on obiektywny??

Mam tez psa- sunie, ktora ma 11 lat, ostatnio zaczela miec problemy z zoladkiem. Strasznie jej burczy i sie przewraca w tym zoladku a potem bardzo czesto trzeba z nia wychodzic, je tez bardzo duzo trawy kiedy jest na podworku. Przewaznie je suchy pokarm i puszki z psia karma. Probujemy jej dawac do jedzenia kasze i ryz ale ona niestety nie chce tego jesc. Moze Pan by cos na to poradzil?

Pozdrawiam.
Tajguś i Pusiaczek za TM.... już nie wierzę w cuda....

crisis

 
Posty: 1322
Od: Nie lis 27, 2005 19:08
Lokalizacja: dom nr1-Braniewo dom nr2-Włocławek

Post » Nie gru 04, 2005 23:29

Witam.

Nie było mnie dwa dni, postaram się w miarę zwięźle odpowiedzieć na zadane pytania, gdyby kogoś to nie zadowoliło proszę się przypomnieć.

Dla Beliowen o trzustce:

Jak do tej pory nie spotkałem się z martwicą trzustki u kota z takim obrazem jak u ludzi. Jeśli chodzi o nasze czworonogi to z trzustką zdecydowanie częściej mają problem psy, jednak sama martwica to raczej rzadka przypadłość. Dużo częściej występuje zewnątrzwydzielnicza niewydolność trzustki.
Myślę, że różnice gatunkowe (dot. ludzi) wynikają z tego, że człowiek dużo dłużej żyje a jego dieta może być bardzo urozmaicona. Myślę, że alkohol, zbyt tłusta dieta, brak ruchu, nadwaga, nadciśnienie mają zdecydowany wpływ na to, że kłopoty z trzustką u ludzi są tak dramatyczne.
Oczywiście nie można wykluczyć bardzo ostrego zapalenia trzustki i jej martwicy u kota, lecz jest to nikły odsetek przypadków. Zdecydowanie częściej są diagnozowane łagodne zapalenia, dzięki czemu stosunkowo łatwo nad nimi zapanować. Jak coś znajdę jeszcze w tym temacie to napiszę.

Dla Anny57 o dziąsłach:

Niestety, stoję dość często przed podobnym problemem. Może nie mieszałbym tu genetyki, ale niewątpliwie infekcje przyzębia to duży problem u sporego odsetka kotów. Jeśli dotychczasowe leczenie nie przyniosło rezultatów, to zastosowanie sterydów tylko może odwlec tę chwilę kiedy zęby trzeba będzie usunąć.
Jeśli masz dużą wolę walki możesz spróbować leków odkażających miejscowo. Np. tabletki stomadhex lub pasty do zębów stoma żel.
Usunięcie zębów stosuję dość często, szczególnie jak są już odsłonięte korzenie i kot ma trudności ze spożywaniem pokarmu.
Jednak nie martw się, koty, wydawałoby się po tak ciężkim zabiegu, radzą sobie doskonale. Dziąsła nareszcie mogą się zagoić, gdy już nie bolą, kot zaczyna jeść nawet chrupki. Kłów i siekaczy o ile nie są odsłonięte ich korzenie, nie usuwam. W zupełności wystarczy usunąć przedtrzonowce i trzonowce.

dla Anetki w sprawie ogona:

Wbrew obiegowym opiniom nerwy mogą się zregenerować. Wszystko zależy od tego jaki to był uraz, czy doszło do przemieszczenia, itp. W tym przypadku jednak specjalnie bym na to nie liczył. Prawdopodobnie uszkodzenie jest dość poważne skoro ogon jest porażony a kału i moczu nie może oddać świadomie.
Zdjęcie RTG może dać pewien pogląd na sprawę, jednak jeśli RTG nic nie wykaże to wcale nie znaczy, że do urazu nie mogło dojść.
Jednak czasem warto poczekać kilka miesięcy, czasem biologia miło nas zaskakuje:)

dla Evelyne o moczu:

Obecność dwóch rodzajów kamieni moczowych wynika z bardzo dużego zagęszczenia moczu. Nic nie piszesz o badaniu krwi, do jej zbadania gorąco namawiam. Zastosowałbym wstępnie dietę urinary, najlepiej w saszetkach i dużą ilość wszelkich płynów.Być może, trzeba też rozważyć użycie antybiotyku. Ten mocz jest bardzo gęsty, jego ciężar wł powinien spaść choć do 1,040. Wtedy ponownie poszukajcie jakie kamienie jeszcze pozostały. Jednak krew jest obowiązkowa, koniecznie trzeba ocenić nerki. Białko erytr. i leukoc. pochodzą prawdopodobnie z podrażnionej i zapalonej śluzówki pęcherza.

dla Kordonii o ropomaciczu:

Ropomacicze u kota może przez długi czas nie dawać zupełnie żadnych objawów. Tu właściciele suczek mają łatwiej:)
Generalnie objawy są niespecyficzne, posmutnienie, brak apetytu, zwiększone pragnienie i częste oddawanie moczu.
W badaniach krwi należy zwrócić na leukocytozę, jednak jest to objaw dość niespecyficzny. W tym przypadku rozstrzygające jest badanie przez omacywanie i USG.

Dla Iwci o cykloferonie:

Nie stosowałem tego leku, nie potrafię się wypowiedzieć. Generalnie wszystko co podnosi odporość lub ma działanie przeciwwirusowe powinno pomóc. Tylko w jakim stopniu te leki mogą okazać się skuteczne niestety nie wiem.

Dla Sylvki:

Generalnie nie słyszałem o jakimś specyficznym wirusie wątrobowym u kotów. Taki występuje u psów wywołując chorobę Rubartha.
Niestety z opisu wynika, że jest to FIP - czyli zakaźne zapalenie otrzewnej.
Choroba jest wywoływana przez corona wirusy. Niestety jest zawsze śmiertelna. Jakiekolwiek leczenie nie ma sensu. Proponuję eutanazję.
Choroba nie jest zaraźliwa, inne koty nie mogą się zarazić od chorego kolegi. Istota choroby polega mniej więcej na tym:
Corona wirusy są bardzo zmienne(ich genom) gdyż są to RNA wirusy.
Mutacje są bardzo częste i czasem powstaje taka, która wywołuje objawy FIP, te które opisałaś są typowymi dla tej choroby. Wirus po zmutowaniu w postać która wywołuje FIP, traci zjadliwość tak, że nie możliwe jest przeniesienie zakażenia na innego osobnika.
Same corona wirusy są bardzo popularne w populacji kotów i w formie mniej patogennej wywołują biegunki.
Istnieje FIP mniej specyficzny, w takiej formie nie zbiera się płyn w jamie otrzewnowej, lecz dochodzi do powolnego uszkodzenia narządów miąszowych. Kot zwykle młody umiera w wieku około 2 lat, zwykle z objawami niewydolności nerek.
Można zrobić punkcję jamy otrzewnowej, płyn jest koloru bursztynowego, dość gęsty, łatwo krzepnie na powietrzu.

Dla Nesci:

Niestety, w tym przypadku nie potrafię Ci pomóc w taki sposób byś była zadowolona z mojej odpowiedzi.
Proponuję rozszerzyć diagnostykę: wnikliwe badanie kliniczne, ponowne badanie krwi, kał na pasożyty, ewentualne testy na białaczkę i FIP.
Poza tym leczenie zachowawcze skoro przyczyna złego samopoczucia nie jest znana. Kroplówki, antybiotyk i leki witaminowo - wzmacniające.

Dla Crisis o białaczce:

Niestety nie mam tu pewności. Testy na białaczkę wykrywają białko wirusa w organizmie, czyli należy przyjąć, że żywego wirusa. Natomiast Fel 5 zawiera zabite wirusy(ich białko) i dodatkowo wzmacniacz odpowiedzi immunologicznej. Wniosek jest taki, że test nie powinien wykryć białka szczepionkowego, bo pozostaje ono w miejscu iniekcji, jednak do końca pewności nie mam. Proponuję dla pewności poczekać trochę. Lecz nie wydaje mi się by było to bezwzględnie konieczne.
Co do suczki proponuję zacząć od badania krwi. Trudno tu coś powiedzieć bez podstawowej diagnostyki.
Maciek

Cancerek

 
Posty: 62
Od: Pt gru 02, 2005 12:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów/Bielany

Post » Pon gru 05, 2005 0:55

To i ja sie spytam:)
11 dni temu piwniczna kotka przyniosla 4 swoich dzieci. Mialy okolo miesiaca. Wszystkie z zaropialymi oczkami. Nie chcialam jej ich zabierac a ona wyraznie na lczenie je przyniosla. Zaryzykowalam przemycie swietlikiem tego wieczora kiedy je przyniosla. Na szczescie nastepnego dnia nadal byly. Dostalam od weta synulox - cala 4 dostawala po pol tabletki 2 rzy dziennie i przemywalam swietlikiem. Po 4dniach tylko jeden miala zaropiale oczka, wet mial erytromycyne w masci. Po 3 dniach bez poprawy w piatek dostalam gentamycyne. Oczy juz nie ropieja, sa otwarte, ale sa takie jakby zalzawione. Powieki jakby troche rozpulchnione i takie brudno rozowe. Kotek jest troszke mniejszy od rodzenstwa ale zachowuje sie tak jak reszta. Nie chce go narazie zabierac bo matka razem z jednym rezydentem piwnicznym bardzo ladnie sie nimi opiekuja. Dlatego nie chcialabym, zeby go odrzucila. W piwnicy bywaja rozne koty, niektore sa troche kichajace. Niestety nie moge ich zabrac do domu (piatka kotow, dosc pozno wracam). A w piwnicy maja cieplo, a matka pelna miske.

Moje pytanie - co mozna jeszcze podac maluchowi. Gentamycyne podaje od piatku wieczorem. Teraz podawalam 4 razy dziennie bo weekend, od jutra pewnie tylko 3 wyrobie.

Drugie pytanie - czym w miare tanio mozna leczyc przeziebionych piwnicznych rezydentow. Ostatnio wet mowil o czyms dobrym w takich wielkich tabletkach na 24 kg. Jutro sie dowiem. ALe moze masz swoj dobry sposob na piwniczniaki bez zabierania ich stamtad. Przewaznie mam staly sklad i jestem w stanie raz dziennie cos podac. Do tej pory stosowalam doxycykline

Przepraszam za dlugi opis, ale inaczej sie nie dalo. I dziekuje, ze chcesz odpowiadac:))

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon gru 05, 2005 9:23

oromniaste i serdeczniaste dzięki za informacje na temat "ogona"; kot już chodzi w "pampersiku" (nie wytrzymalam) i w najbliższym czasie wybieramy się do lekarza! jeszcze raz dziękuję
Aneta

aneta od zwierzyńca

 
Posty: 15508
Od: Pt gru 02, 2005 14:29
Lokalizacja: okolice Wieliczki

Post » Pon gru 05, 2005 10:09

Dziękuję Maćku za odpowiedź ,odnośnie przepukliny ta wielkośc o której wspominiłam tyczy się kulki która jest na brzuchu kotki ,ona jest miekka i daje się łatwo wprowadzać lecz po pewnym czasie z powrotem wychodzi. A odnośnie szczepienia to sprawa wygląda tak zaszczepiliśmy felovaxem IV (dwa razy), drugi raz miała być białaczka lecz ja się bałam ,naraz wszczepiac kotce tyle szczepów bakterii ,gdyż na pierwsze szczepienie zaaregował jej organizm dość niepokojąco i lekarz stwierdził ,że lepiej pojedyńczą białaczkę. Po przeczytaniu kilku opini mam watpliwości co do szczepienia białaczki ,kotka chodzi na dwór tylko na szelkach i nie ma styczności z innymi kotami ,ale nasz wet mówi ,że lepiej ją zaszczepić gdyż dość długo się błąkałą więc szczepienie jest potrzebne.

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon gru 05, 2005 13:02

Witak Maćku, naprawde super ze sie pojawiles:)) Ale przy okazji zycze ci wytrwalosci bo jak widac odzew ogromny:))
Jesli mozna to tez chetnie skorzystam z twojej fachowej porady:
kotka, 4 miesieczna. Czytalam powyzej o trudnosci w leczeniu kk o nawrotach itp. Ale ona nie ma żadnych wydzielin, leczona juz jest od poczatki jak pojaiwłasie u nas tj od 2 m-ca zycia, bo a to wilgotny nossek, a to nuzeniec w uchu! Tym co teraz mnie niepokoi jest to ze pochrapuje, tylko w nbocy i w szczegolnosci nad ranem ( chociaz to ostatnie to moze zludzenie, bo nad ranem wlasnie wskakujenam do lozka;). Ale w dzien spi cichutko. Co może być tego przyczyną? jutro mamy zaplanowaną wizyte u weta na szczepienie( dopiero pierwsze bo wiecznie bylo cos przeciwko) ale czy takie pochrapywanie nie bedzie przeciwwskazaniem? dzis w nocy przebudzialam sie jak chrapala i zauwazylam że chyba gorzej oddycha.

Pozdrawaim Magda

magdab2

 
Posty: 69
Od: Pon wrz 05, 2005 21:38
Lokalizacja: Grudzi�dz

Post » Pon gru 05, 2005 13:38

Bardzo dziekuje za odpowiedz:) Bardzo dobrze ze tutaj jestes i nam pomagasz:)
Tajguś i Pusiaczek za TM.... już nie wierzę w cuda....

crisis

 
Posty: 1322
Od: Nie lis 27, 2005 19:08
Lokalizacja: dom nr1-Braniewo dom nr2-Włocławek

Post » Pon gru 05, 2005 14:31

do Crisis
miałam podobny problem ze swoją 14-latką więc może jakoś ja pomogę
Badanie krwi - profil geriatryczny, jak najbardziej się przyda żeby sprawdzić wątrobę, nerki, trzustkę itd
Jak często robi kupy? Jaki mają kolor, konsystencje? Jakie puszki i suche (tzn firma)? Czy ostatnio była jakaś zmiana żarełka?
Starszy pies ma bardziej wrażliwy przewód pokarmowy i często różne zmiany pokarmu, albo nawet jednorazowy smakołyk mogą prowadzić do rozstroju.
Moja psina miała "rewolucje" z krótkimi przerwami prawie 2.5 mies, ale wyszliśmy z tego:)
WWW Wiejski Wątek Wycinankowy - zajrzyj koniecznie i pomóż! http://forum.miau.pl/viewtopic.php?uid=6671&f=1&t=168251&start=0
Gabinet weterynaryjny EWAWET Rydułtowy http://www.ewawet.pl Klikając na stronę pomagasz mi pozycjonowaniu i promocji mojego gabinetu :) Pomożesz?
Obrazek

bluerat

Avatar użytkownika
 
Posty: 5797
Od: Sob lis 26, 2005 16:34
Lokalizacja: Rydułtowy

Post » Pon gru 05, 2005 14:50

Witam!
Sprawa dotyczy już nieżyjącej koteczki, została uśpiona 3 grudnia. Chciałam się dowiedzieć co jej właściwie dolegało bo weterynarze do których z nią chodziłam nie wiedzieli a nawet jeden powiedział, że to piasek w nwerkach spowodowany suchą karmą, była leczona obiawowo, miała badanie krwi i test na białaczke, wynik wyszedł negatywny.
Wyniki badań krwi:
Morfologia:
Badanie Wynik Jedn. min max norma
Leukocyty 9,79 G/l 6,0 15,5 -
Erytrocyty 1,73 T/l 6,5 10,0 L
Hemoglobina 1,20 mmol/l 6,21 9,31 L
Hematokryt 0,06 l/l 0,30 0,45 L
MCV 36,0 fl 39 55 L
MCHC 18,9 mmol/l 18,6 22,3 -
Płytki krwi 33,0 G/l 300 800 L
Obraz krwinek białych:
Kwasochłonne 4 % 2 12 -
Segmenty 62 % 35 75 -
Limfocyty 34 % 20 55 -
Obraz krwinek czerwonych:
Anizocytoza Dość znaczna
Oligochromia Znaczna
Oznaczenia biochemiczne:
AspAT 104,0 U/L 6 44 H
AIAT 310,0 U/L 20 107 H
AP 46,0 U/L 23 107 -
Glukoza 122,8 mg/dl 100 130 -
Kreatynina 1,2 mg/dl 1,0 1,8 -
Mocznik 71,6 mg/dl 25 70 H
Białko całk. 84,0 g/l 60 80 H

Test białaczkowy FeLV Ujemny (-)

Potych wynikach odrazu widać, że miała potworną anemię, już przy pobieraniu krwi leciała woda zabarwiona na czerwono :( i weterynarz dziwił sie, że ona jeszcze żyje. Jej choroba zaczeła sie nagle. Chudła w oczach, nie miała apetytu, nie miała wymiotów ani biegunki, ale piła wode. Była coraz bardziej słaba. Dostawała steryd, po tym miała apetyt i siłe żeby chodzić. Później już nie chcieli ją truć sterydem więc dostawała witaminy pod skórnie bo nie można było znaleść jej żył i pękały jej, lepiej sie po nich czuła ale następnego dnia było to samo. Coraz bardziej stresowała się wizytami u weterynarza. Proponowali transfuzje krwi ale jej organizm nie produkował własnych czerwonych krwinek więc stwierdzili, że nie byłoby sensu męczyć kota. Było podawane jej żelazo ale jej organizm nie przyjmował go. Było podejrzenie, że to jest genetyczne nieprzyjomwanie witamin i właściwie tylko to obstawiali ale mi się wydaje, że to mogło być coś innego. Kiara była kotem piwnicznym, znalezionym na drzewie. Nie wychodziła z domu i była po sterylce. Miała rok i 2 miesiące.
Jakbyś mógł Maćku, odpowiedz mi na pytanie, co jej mogło być? Czy weterynarze dobrze przypuszczali, że to wina genetyki? Czy mogłam jej jeszcze w jakis sposób pomóc?
Pozdrawiam!

Kira_mbl

 
Posty: 299
Od: Pon gru 05, 2005 0:05
Lokalizacja: Warszawa/Bródno

Post » Pon gru 05, 2005 15:36

A koteczka wychodzila na dwor? Nie chce sie wtracac,bo nie znam calej sprawy,ale mogla to byc hemobartonelloza:( to pierwsza rzecz jak mi przyszla na mysl:(

iwona p

 
Posty: 291
Od: Pt lip 09, 2004 22:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 05, 2005 17:17

Kot nie pierwszej młodości. Nigdy nikt o niego nie dbał, potem trafił na rok do azylu.
Zabiegi: odrobaczenie, kastracja, badanie krwi (wszystko ok), oczyszczenie zębów z kamienia i wyrwanie chorych, test na białaczkę (wyszedł ujemny).

W tej chwili kot przebywa w domowych warunkach. Na dziąsłach jeszcze przed usunięciem kamienia nazębnego utworzyły się nadziąślaki i był okropny stan zapalny.
Przed zabiegiem kot dostawał antybiotyk.
Po zabiegu także.

Stan zapalny się utrzymywał.

Leczenie: Stomorgyl, smarowanie dziąseł środkami likwidującymi zakażenia. Pomogło torszeczkę, na krótko.

Stan się utrzymuje...
Dziąsła krawawią i bolą.
Kot dostał miejscowo - do dziąseł - Baypamun.
Nie widzę, żeby pomogło.

Co dalej? Jakie są rokowania?
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon gru 05, 2005 17:39

iwona p pisze:A koteczka wychodzila na dwor? Nie chce sie wtracac,bo nie znam calej sprawy,ale mogla to byc hemobartonelloza:( to pierwsza rzecz jak mi przyszla na mysl:(


Nie wychodziła na dwór, cały czas była w domu tylko w te wakacje pojechała na działke na tydzień ale wszystko było ok.
Dość często jadła jedzenie z saszetek ale uwielbiała też wątróbke więc też myślałam, że to przez te saszetki choruje.

Kira_mbl

 
Posty: 299
Od: Pon gru 05, 2005 0:05
Lokalizacja: Warszawa/Bródno

Post » Pon gru 05, 2005 19:36

witam Macku mam pytanie mam dwa koty: kotke Lili i jej brata Gandalfa w tej chwili maja ok 3,5 mies. sa chyba raczej drobniutkie (ważą po 1,6 kg). Moje pytania są takie:

1) czy odrobaczac je co 2 mies czy dac sobie spokój (nasza pani weterynarz twierdzi, że skoro koty niewychodzące to nie ma potrzeby odrobaczać je zbyt często - wystarczy raz na rok a ja sie zastanawiam bo mam dzieci)

2) kiedy wykonac kastracje ? boje sie pierwszej rujki bo przeciez jak wyjde do pracy to kotów nie mam jak dopilnować no i nie wiem czy w mojej okolicy robia tzw. małe cięcie z odpowiednim szwem? czy to istotne? ew. moge dojechać na operację do warszawy (30 km) ale te ceny... co radzisz?

3) czy kotom oprócz dobre karmy (hills, Rc, Pro plan itp) otrzymującemu 2-3 razy dziennie miesko podawac dodatkowo jakies witaminy? koty były do ok3-4 tyg bez matki i wychowane na butli i gerberkach...

na razie wiecej pytań nie mam :roll: dziekuje za odpowiedzi i serdecznie pozdrawiam

sylvia1

 
Posty: 499
Od: Nie cze 05, 2005 18:31

Post » Pon gru 05, 2005 21:10

Cancerek pisze:Dla Sylvki:

Generalnie nie słyszałem o jakimś specyficznym wirusie wątrobowym u kotów. Taki występuje u psów wywołując chorobę Rubartha.
Niestety z opisu wynika, że jest to FIP - czyli zakaźne zapalenie otrzewnej.
Choroba jest wywoływana przez corona wirusy. Niestety jest zawsze śmiertelna. Jakiekolwiek leczenie nie ma sensu. Proponuję eutanazję.
Choroba nie jest zaraźliwa, inne koty nie mogą się zarazić od chorego kolegi. Istota choroby polega mniej więcej na tym:
Corona wirusy są bardzo zmienne(ich genom) gdyż są to RNA wirusy.
Mutacje są bardzo częste i czasem powstaje taka, która wywołuje objawy FIP, te które opisałaś są typowymi dla tej choroby. Wirus po zmutowaniu w postać która wywołuje FIP, traci zjadliwość tak, że nie możliwe jest przeniesienie zakażenia na innego osobnika.
Same corona wirusy są bardzo popularne w populacji kotów i w formie mniej patogennej wywołują biegunki.
Istnieje FIP mniej specyficzny, w takiej formie nie zbiera się płyn w jamie otrzewnowej, lecz dochodzi do powolnego uszkodzenia narządów miąszowych. Kot zwykle młody umiera w wieku około 2 lat, zwykle z objawami niewydolności nerek.
Można zrobić punkcję jamy otrzewnowej, płyn jest koloru bursztynowego, dość gęsty, łatwo krzepnie na powietrzu.


Odniose sie tylko do tych informacji, bo wetem nie jestem, a opierac sie moge tylko na wlasnym doswiadczeniu.
Wlasciwie powinnam tez napisac - Dla Sylvki
troche wiecej niz rok temu mialam do czynienia z kotem, ktoremu trzech weterynarzy postawilo taka sama diagnoze. Bez badan krwi, bez testow. Wyrok byl w sumie praktycznie dokladnie w takich samych slowach - ale ze kot byl pod moja opieka, wiec decyzje pozostawiono mnie. Nie uspilam kota. Zawiozlam go tam, gdzie jak czytalam, masz praktyke. Zrobilam testy kotu a raczej zrobil je dr Rypula. Potem dyskutowal jeszcze dlugo z drem Molenda. Co sie okazalo - kot nie byl chory na FIP. Jakie zdanie mial dr Rypula na temat tej choroby - otoz jego zdaniem FIP mozna tak naprawde zdiagnozowac tylko sekcją. Kroi sie wtedy nerki i widac zmiany. Jesli kot zyje, mozna przypuszczac, ze wirusem go atakujacym jest FIP - jednak po testach IF posrednia (nie paskowych Elisa, gdyz sa niewiarygodne). FIP jest bardzo latwym wytlumaczeniem dla weterynarzy - bo przeciez go sie nie leczy, bo zwierze i tak umrze. Tym jednym slowem odbiera sie opiekunowi nadzieje na to, ze w ogole jest sens walczyc. To jak wyrok smierci. Dlatego uczulam, zeby przy takim wyroku tym bardziej myslec i nie skazywac zwierzecia na smierc, bo weterynarzowi sie wydaje. Poza tym samo posiadanie przez kota wirusa nie powoduje, ze musi on umrzec. Tak jak czlowiek z HIV nie od razu choruje na AIDS.
Toffie, Bajek, Bździągwa, Julian

kinus

 
Posty: 16452
Od: Pon mar 03, 2003 23:22
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, northh, septicemia i 233 gości