Blue pisze:Mnie najbardziej zaskoczyla doktor Jagielska - ktora widziala nasza Skierke po raz pierwszy w zyciu (a bylo wtedy zamieszanie koszmarne, tlumy ludzi, przyjmowala na raz w kilku gabinetach latajac z rozwianym wlosem), dala leki i kazala sie odezwac za miesiac - gdyby wszystko bylo ok - lub natychmiast gdyby cos bylo nie tak.
Dzwonie po miesiacu, mowie ze jestem wlascicielka Skierki... A ta mi wpada w slowo pytaniem -i jak sie kotka czuje, krople pomogly, lepiej sie jej oddycha??
Oni wszyscy tak pamiętają. Byłam wczoraj na kontroli z Zuźką, a dr Jagielski zaczął mnie wypytywać o Łańka (pacjent żony, on widział go raz, w kwietniu), Bączka (też zaledwie raz go oglądał i to w przelocie).



