Antek po szczepieniu bardzo źle się czuje, gorzej niż poprzednio. Nawet nasyczał na Klemensa, jak ten do niego podszedł
Wiem, że to potrwa ze dwa dni, ale to przykre, jak tak na niego patrzę i wiem, że go boli.
Annskr - dzięki za linki, rozmawialiśmy wczroaj z Jagielskim o tym interferonie, będziemy jeszcze rozmawiać z poniedziałek, jak pojedziemy z małą na kontrolę. Na razie walczymy z kocim katarem i zakrapianiem oczu. Oj, nie lubi ona tego

My zresztą też nie
Poza tym kicia szaleje, wcina jak szalona, tylko nie chce suchego. Rozrywkowa jest niesamowicie, z Klemesem zaczynają harce o 7mej rano (a kończą koło 4tej rano, z przerwą w widzeniu na czas naszej pracy). Klemens wczoraj się nosem podpierał i zasypiał na siedząco. Nocka czuje do niego respekt, bo mam wrażenie, że tamte przyduszania jej to było ustalanie hierarchii. Wiecie - ja ci krzywdy nie zrobię, będziemy się bawić, ale pamiętaj, że ja jestem głową tego stada. A poza tym to Klemens jest niemal jej guru.
Mała podgryza nam przez kołdrę nogi, jak śpimy, gonię ją lekko za to, bo jak będzie starsza to będzie miała większe i pazurki, i ząbki. Kołdra może tego nie wytrzymać. Nasze noi też nie
Ale za to jak się już zmęczy, przychodzi na łóżeczko i zwija się w kłębuszek koło moich nóg i tak sobie śpimy
Tak sobie poczytaliśmy o tej białaczce i wyszło nam, że mała ma około 60 % szans na całkowite wyjście z tego. wiem, że to statystyka tylko, ale jednak skądś się bierze. Poza tym zarażenie białaczką nie jest takie łatwe, to nie skacze z kota na kota ot tak, kontakt musi być długotrwały (tak przynajmniej piszą w serwisach netowych różnych), więc gdyby Antkowi wyszedł test pozytywny, to szanse na to, że to od maleńkiej, byłyby bardzo małe. No ale nie wyszło nic i jestem dobrej myśli. A przynajmniej się staram.
Martwi mnie to, że istnieje szansa na to, że u pani Danuty koty są chore, zwłaszcza, że był u niej kot już z objawami białaczki - ciężko chory. I mógł resztę towarzystwa pozarażać

Mam nadzieję, że nic im nie będzie.
Rozmawiałam z nią dzisiaj i powiedziala, że możemy mała oddać do niej.
A ja i jej i wam mówię: NIE MA TAKIEJ OPCJI.
Będziemy na nią chuchać i dmuchać, i będziemy ją kochać.
A to najważniejsze
