Kresce nie było fajnie: jest idealnie oswojona, więc garnęła sie do ludzi, biegnąc z wielkim krzykiem za kazdym, kogo zobaczyła. Nie zawsze było to dobrym pomysłem: Kreska trafiła do mnie z obolałym i opuchnietym brzuszkiem. Musiała zarobic z buta w brzuszek...

Kreska wycierała kąty, grzebała w smietnikach... Cudem jakims nie wpadła pod samochód, bo parking jest ruchliwy i przylega do ruchliwej ulicy.
Nie radziła sopbie na "wolności". Zmarznięta, głodna zdecydowała sie na krok desperacki. Zmyliła ochronę i wkradła sie do biurowca. Dzień spędziła na krzesle przy kompie, spiąc twardo przez wiele godzin. Była skrajnie zmęczona i głodna.
TZ przyniósł ją w pudełku po papierze ksero.
Koteczka jest cała w paski. Ma paski na futerku: na boczkach, łapkach, karku. Ma biały pasek na pysiu. I ma odlotowy nosek: z boków czarny, w srodku z rózowa kreską. Kot w kreski. Ktos na niej juz postawił kreskę. Ale ona i tak wyszła na plus


Jest zdrowa, odrobaczona (stronghold) i juz wykastrowana. Wetka oceniła ją na jakies 5 miesięcy. Bardzo drobna i maksymalnie słodka. Barankuje, mruczy jak traktor gdy tylko sie na nią spojrzy. Udeptuje. Kocha siedziec na rekach. Kocha sie przytulac. Jak na takiego smarkacza- jest zadziwiająco łagodna i spokojna. Nie rozrabia, nie niszczy, nie psuje, nie drapie. Błyskawicznie uczy się zycia w domu: juz korzysta z drapaka, kuwetę opanowała błyskawicznie i w 100% skutecznie. Slicznie sie bawi...
Tylko domu jeszcze nie ma

Komu kota, który zawsze wychodzi na plus?



