Tak wygladam po dzisiejszej wizycie u weta

Jestem wsciekla...
Niestety nie bylo dzisiaj naszej pani wet i przyjal nas inny wet

Zerwalam sie o swicie, po to zeby sie przejechac w sumie dla samej przejazdzki
Kociaki nie zostaly ani osluchane, ani zwazone... Prosilam, zeby sprawdzic, czy jeszcze kotka ma swierzb, niestety przyrzad do sprawdzania gdzies wcielo, a panu za bardzo sie nie chcialo szukac

Cala wizyta trwala niecale 5 minut. Dostaly tylko vetmint na odrobaczenie i do widzenia
Wychodzi na to, ze bede musiala pojechac jeszcze raz
Na dokladke Grubcio stwierdzil, ze fajnie jest sie bawic w kuwecie, akurat jak Fredka robi qpe

Niestety moja reakcja byla zbyt powolna i utytalne w Fredzinej kupce lapki Grubcia skonczyly pod kranem. Nie musze dodawac, ze maly nie byl zadowolony, co bolesnie odczula moja reka
Na dodatek Gucio skorzystal z chwilowego zamieszania i wymknal sie w swiat (tzn. na pokoje) i mial bliskie spotkanie z ciotka Milki, ktorej delikatnie mowiac nie spodobal sie zwiedzajacy. Skonczylo sie na wielkim syku Milki i panicznej ucieczce Gucia przed siebie.
Fajnie dobrze zaczac dzien
