Dresiarze i Nocka - to już rok bez Ciebie, Noceńko

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 09, 2005 11:38

galla pisze:A widzisz, ja jestem ruchliwa nocami, nawet pochodzić sobie lubię i pogadać :wink: Miałabym więc dużą szansę na pobudkę z ręką w, można rzec, nocniku


I tak się zastanawiam w tym wszystkim, czy to możliwe, że kotu nagle przechodzi chęć do korzystania z kuwety i tak sobie z ułańską fantazją leje po domu?


A potem - myk - coś zakłuje i lecimy na kosz nasikać na spodenki.
A z drugiej strony - skoro kota coś tam pobolewa i nie może wejść do kuwety, to co? Skacze na metr do góry, żeby się bezboleśnie wysiusiać?

:wink:




:lol: :lol:

na Twoje pytania nie odpowiem, sama chciałabym wiedzieć, ale właśnie się popłakałam ze śmiechu, rozpaćkałam resztki makijażu i oplułam monitor... :-D
Chłopaki (w pracy) dziwnie na mnie popatrują, ale nic nie mówią - może myślą, że to kolejny odkrywczy mail o nowej procedurze tak mnie rozbawił... ;-)

Galla - uwielbiam czytać Twoje posty :-))
A na poważnie życzę zdrowia kociskom

Regata

 
Posty: 7025
Od: Pt sie 26, 2005 18:46
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Śro lis 09, 2005 11:41

Galla - zaczynam się martwić ...
Może ogranicz chłopakom dostęp do łazienki - na koszu mógł pozostać zapach, przyciąga ....
Może Wy zmieniliście coś w zwyczajach domowych i to niepokoi koty (Antka) ?
Nie wiem, co poradzić ...

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lis 09, 2005 12:51

Regata - miło mi bardzo, że lubisz czytać to, co tu piszę :D
Chłopakom w pracy powiedz, że masz taki tik i nie wolno Cię w związku z tym denerwować, bo następnym razem ich oplujesz zamiast monitora :wink:

Annskr - kosz był grany po raz pierwszy, wczesniej atakowane było prześcieradło na podłodze, które leżało w zastępstwie dywanika, który się suszył.
Łazienki im zamykać nie będę, z dwojga złego wolę jak leją tam niż w buty, bo szlafroczek łatwiej uprać niż na przykład moje ulubione zamszowe kozaczki (jak pomyślę, że mi moga na nie nalać to mnie aż boli).
Chwilowo nie będzie się tam kładło żadnych rzeczy, które są cenne (czyli moje diamentowe kolie już nie mogą tam leżeć :wink: ) albo które chce się w najbliższej przyszłości ubrać. no chyba, że ktoś lubi sporty ekstremalne i adrenalinę :wink:
Sypialnia jest natomiast, ku rozpaczy chłopaków, zamykana, wodne łóżko jakoś nie jest moim marzeniem.
Zwyczaje domowe się nie zmieniły, nie ma nic nowego, oprócz dodatkowej kuwety w łazience, no ale ona jest skutkiem nie przyczyną.
No nic, będziemy dawać Urinary, zobaczymy co powie wet o Klemensie dziś i obserwować.
I prać, prać, prać.
Ale bardzo proszę, jak ktoś przeczyta mój wcześniejszy post i będzie mógł coś powiedzieć o znudzeniu kuwetą/złośliwości/różnych miejscach posikiwania/kilkudniowych w tymprzerwach oraz o ewentualnych, domniemanych przyczynach - to ja poproszę sugestie.
Może uratujecie tym koty od grilla :wink:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 10, 2005 11:34

Dziś rano mokrych niespodzianek nie było na szczęście, wielgachne kule zostały wyprodukowane w kuwetach i było ich zbyt dużo, jak na jednego kota, musiały do produkcji przyczynić się obydwa.
Klemens po przeglądzie u weta - wszystko ok jest, siusiak był oglądany, bo był zaczerwieniony mocno i bałam się jakiegoś zapalenia, ale wyniki siuśków ok, po maści nagietkowej zaczerwienienie zeszło, mamy tylko jeszcze kilka dni smarować.
Klemcio nasyczał na panią doktor, jak mu dłubała przy siuśce, nie lubimy majdrowania w intymnych miejscach, sikamy dyskretnie, a tu nam w sam środek zaglądają :strach:
Antoś za to wczoraj wziął sprawy żywieniowe we własne łapki i zorganizował sobie pożywienie - czyli wyciągną z paczki przywalonej warzywami pierś z kurczaczka i zeżarł połowę, podczas gdy my, nieświadomi, w dużym pokoju oglądaliśmy tv. Nawet się zdziwiłam, co Antoś się tak oblizuje po tych guzikach suchych i taki wielce zadowolony jest, prawda potem objawiła mi się w postaci szczątków piersi wylizywanych przez Klemensa w kuchni.
Mam nadzieję, że ta pierdoła chociaż coś z tego skorzystała i też uszczknęła sobie kawałek zdobyczy, ale znając go, siedział na stole i robiąc dżinksowe oczy patrzył na szabrowanie Antka. Więc dostał zadośćuczynienie w postaci kury pokrojonej na talerzyku i - novum pewne - polował na jedzonko na talerzu. Nabijał sobie na paurki i zjadał z łapki 8O
A dziś eliminujemy czynnik zaczęcający Antka do sikania po domu - testujemy inny żwirek. w poniedziałek natomiast wymienimy kuwety na większe i zobaczymy co Antoś powie. Albo gdzie nasika :wink:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 15, 2005 14:30

Dawno nic nie pisaliśmy, więc spieszymy z informacją, że na razie nikt w domu nie sika po kątach :wink:
Raz prawie przyłapałam na tym Antka, jak grzebał łapką w ręczniku leżącym w łazience zamiast dywanika (ręcznik łatwiej uprać), ale jak mnie spostrzegł to bystro wskoczył do kuwetki.
Sypialnia jednak pozostaje zamknięta, ku niezadowoleniu kotów, a zwłaszcza Antka, który co chwila podejmuje próby wymuszenia otwarcia drzwi za pomocą żałosnego pisku, pokładania się pod drzwiami i pokazywania, jakim jest srasznie biednym kotkiem.
Urinary powoduje elegancką produkcję kulek, Antoś potrafi siusiać nawet co godzinę.
Dodatkowo zaczął ładnie pić, gdyż odkrył wspaniały zbirnik picia, czyli mój kubek stojący na nocnym stoliku. W związku z tym na stoliku stoją już 2 kubki - jeden mój i jeden Antka. dobrze, że Klemens pije z miski, bo bym musiała kolejny kubek dostawić. Poza tym antoś czasem chlapnie sobie też wody ze zlewu, więc musze pilnować, żeby nie zostały tam naczynia z resztką płynu do mycia naczyń, bo nam się kot spieni.
Poza tym Antek ma silne poczucie własności, jak koty dostały po myszce i Klemens chciał zwiedzić myszę Antka, to Antek na Klemensa nasyczał i nawarczał :twisted: (z myszą w zębach). Klemens za to wywalił Antka z hamaka 8)
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 15, 2005 14:33

Acha - i zmieniła w wątku początek tematu, bo w końcu Antek już nie jest wcale w takim nowym domku, tylko w domku po prostu. Swoim własnym :wink:
Nocka odeszła.

darkest

 
Posty: 92
Od: Śro wrz 14, 2005 14:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 16, 2005 16:25

darkest pisze:Antek już nie jest wcale w takim nowym domku, tylko w domku po prostu. Swoim własnym :wink:
:D :D

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 25, 2005 12:23

zapadła decyzja o kolejnym dokoceniu :D
Sam TŻ z nią wyszedł, ja tlyko przytaknęłam gorąco. Koteczka wybrana, nasia przystojni chłpcy dostaną do towarzystwa filigranową brunetkę. Mojej mamie jeszcze nie mówiłam, przypuszczam, że się popuka w czoło i powie, że ona 3 kotów na przechowanie w czasie naszego urlopu nie wieźmie. Ale trudno, będziemy szukać inaczej. Chyba, że się przekona. W końcu do najbliższego urlopu mamy jakieś 8-9 miesięcy.
Wybrana dziwuszka to Pumcia od pani Danusi Adamczyk, ma wątek na kociarni. Teraz wymyślam strategię pająka w kwestii karmienia towarzystwa, bo jeśli Antek albo Klemens złapią jedzonko dla dizeci, to luz, ale gorzej jak ona złapie Urinary. A muszę wam powiedzieć, że Urinary to jest w ogóle najepsza karma na świecie dla Klemensa. Antowi wszystko jedno, on i trociny by pewnie zjadł granulowane. Ale Klemens bojkotuje swoją miskę, jeśli przestawiam go do jego miski, gdzie ma Sanabelle zmieszane z Urinary (bo inaczej nie wchodzi w ogóle) to patrzy na mnie z odrazą i je to co ma, popluwając od czasu do czasu Sanabelle. Mam poważne obawy, czy w celu dostawania wyłącznie Urinary nie zacznie nam lać na łóżko. Bo po tym Antek dostał tę wspaniałą karmę.
Antkowi dieta wyraźnie służy, od ostatniego pwisu nadal ani kropli siusiek poza kuwetą. No chyba, że gdzieś leje tajnie, ale tego to już się nie dowiem. Powiem szczerzxe, że bardzo chciałabym już skończyć tę urologiczną kurację i przerzucić go z powrotem na lighta, bo Urinary ma sporo białeczka i tłuszczyku i Antosiowi elegancko w boczki idzie. No ale badanie siu dopiero w połowie grudnia. Zobaczymy jakie efekty dała dieta.
No i w ogóle to będzie potężny problem, jak trzeci kotek trafi do nas.
Mianowicie - hamak na drapaku trzech kotów może już nie wytrzymać... :wink:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 25, 2005 12:58

Galla, strasznie się cieszę :).
Gratuluję!
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18770
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pt lis 25, 2005 13:56

Ariel, ja też się cieszę, tylko trochę się martwię reakcją rodziny... W sumie mogę się domyslać - stwierdzą, że nam odbiło, bo jeszcze 2 koty można zrozumieć, ale trzy?? W sumie to penwie większość forumowiczów posiadających więcej niż dwa koty przechodziła rodzinne pukanie się w czoło.
Tylko się zastanawiam, jak to będzie z urlopami - jeśli moja mama powie "nie" dla trzech kotów, to zastanawiam się co zrobimy... Pewnie zostanie hotel albo szukanie ratunku tu, na forum...
Własnie - co robicie, jak musicie wyjechać, a macie stadko kotów?
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 25, 2005 15:30

Gratuluję dokocenia. :lol:

Ja zabierałam ze sobą, ale do tego roku miałam dwa, teraz trzy. (już na dwa dziwnie właściciele kwater dziwnie się na nas patrzyli, a trzy wolę nie myśleć 8) :wink: )
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer

"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!"
- Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek

“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/

iwcia

 
Posty: 9147
Od: Czw kwi 28, 2005 6:52
Lokalizacja: Miasto włókienników :)

Post » Pt lis 25, 2005 15:50

no ja myślałam, żeby zabierać, ale. Po pierwsze - z Klemensem luz, on lubi jeźdździć, nie boi się jak jedzie autem. Antek ma uraz - za każdym wyjazdem choćby do mojej mamy boi się, że już nie wróci, wciska się w najgłębszy kąt w domu i patrzy z przerażeniem. Jak będzie z nową - nie wiem. Dwa - mam obiekcje dotyczące "przestrzeni życiowej" w kwaterach. Bo przeciż najczęściej to małe pokoiki, gdize tma bigać, szaleć? No ale, jak nie będzie wyboru, to dla Antka relanium, dla Klemensa przeciwsłoneczne okulary, dla nowej zobaczymy i jazda :wink:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 25, 2005 21:45

Gratuluję decyzji dokocenia :ok: Panowie będą mieli miłą niespodziankę.... choć kobieta w domu pewnie zmieni kilka przyzwyczajeń :wink: no bo która z Pań polubi posikiwanie w domu :?:

Ja moje kotki jak wyjeżdżam podrzucam dziadkom czyli: moim rodzicom lub rodzicom TŻ-ta. Wszystkie kotki z mojego domku tymczasowego lądują u przyjaciólki :1luvu: - jeden wylądował na stałe :dance: .. (o kotkach tymczasowych raczej rodziców nie informuje i tak jestem uznawana za wriatkę :roll: ).

Keila

 
Posty: 106
Od: Wto sie 17, 2004 13:05
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lis 26, 2005 0:43

Keila pisze:o kotkach tymczasowych raczej rodziców nie informuje i tak jestem uznawana za wriatkę :roll: ).


No moja mama dziś powiedziała, że obłożę się kotami i skończę jak stara panna :roll:
No i zapowiedziała, że trzech na przechowanie nie weźmie NA PEWNO, na dwa mogła się jeszcze zgodzić. Ale trzy są wykluczone. Rodzice TŻta są we Wrocławiu, więc odległość duża, do tego mają psią staruszeczkę, więc odpadają jako "przechowalnia".
Ale będziemy kombinować w razie czego. Na szczęście nie wyjeżdżamy za często, a w sumie to nawet rzadko, wesela rodzinne obskoczyliśmy w tym roku, tuż przed wzięciem Antka, i na razie nie ma się komu żenić :wink:
Pożyjemy, zobaczymy.
A bruneteczka przyjeżdża jutro.
Zaproponowaliśmy chłopakom, żeby się chociaż ogolili i sprzątneli swoje zabawki i ogonki od papryki, które mi ściągnęli ze stołu, z podłogi.
Laska przyjeżdża, a tu taki bałagan :wink:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 26, 2005 12:11

Śliczną panienkę chłopcom szykujecie. Będą mieli na kim oko zawiesić. A co do wyjazdów - moje koty zostają w domu i ktoś ze znajomych (ale oczywiście takich, na których można liczyć w 100%) przychodzi codziennie dać im jeść, wyczyścić kuwety no i oczywiście pomiziać. To chyba najlepsze wyjście, bo moje koty nie lubią się przemieszczać i najlepiej czują się u siebie w domu. No i nie ma problemu, że komuś podrapią meble czy porwą firanki. :lol: A co do mamy - wszystkie mamy zawsze tak na początku mówią a potem zmieniają zdanie.
Bardzo jestem ciekawa jak się kotuchy dogadają. Pewnie będą potrzebowały chwili, żeby się dotrzeć ale i Klemens i Anatol są zgodnymi kotkami, a Pumcia wychowana z kotami od małego też nie powinna mieć problemów z adaptacją. A posiadanie trzech kotów jest zdecydowanie przyjemniejsze niż posiadanie dwóch kotów - wkrótce się o tym przekonacie.
Trzymam kciuki i życzę powodzenia - no i piszcie o wszystkim. :lol:
Obrazek

kociabanda

 
Posty: 1127
Od: Śro gru 01, 2004 14:35
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 26 gości