Bomba pewnie teraz jest znieczulana. Dyżur chirurgiczny miał się zacząć o 10. Denerwuje się....
Wczoraj jak pojechałam po nią do mojej przyjaciólki to aż mi się miękko na sercu zrobiło. Tak mnie barankowała, miziała, polizała po czole, wpychała się na ręce..... naprawdę miałam wrażenie, że się cieszy na mój widok.
Jej relacje z Szakalem są lepsze niż z moimi kotami, może dlatego że jak ona go goni to on nie ucieka. Ciągle za nią chodził... poza tym 2 krówki razem wyglądały przecudnie
Ponieważ wczoraj nie zdążyłam odebrać moich kotków od "dziadków" to jak przywiozłam Bombe do domu pozwoliłam jej spać z nami w pokoju.
Właśnie dlatego jestem kompletnie niewyspana. Całą noc się miziała, wchodziła pod kołdrę, wychodził , kładła się pod ręką, przy głowie, znowy wchodziła pod kołderkę ... dosłownie nie wiedziałą co ze sobą ze szczęścia zrobić... ja dziś chodzę na rzęsach ale przynajmniej kot był szczęśliwy.
Niestety coraz bardziej zbliża sie dzień mojego wyjazdu i naprawdę boję się co będzie z nia dalej, czy uda mi się znaleźć jej domek

. 2 tygodnie to mało czasu a jeszcze musi się wykurować po operacji. Do tego nie jest zdrowa, musi dostawać lekarstwa i odpowidnią karmę. No i krówki i buraski są tak mało popularne..

Mamy też nadzieję, że dziś jak będzie znieczulona to uda jej się pobrać więcej krwi na wszystkie badania może wtedy dowiemy się już wszystkiego o jej stanie zdrowia.
Tymczasem czekam na dzisiejsze wyniki po operacji.. to teraz najważniejsze.
p.s. Bomba już schudła ale powrót do dawnej figury zajmie jej jeszcze troszkę czasu.