Sprawa wygląda tak: kotki wzięte z opuszczonej meliny. Sąsiad tej meliny, czyli mieszkający w melinie obok, regularnie te koty mordował kiedy był ich nadmiar :[. Bardzo zaniedbane, trafiły w końcu na osobę, która przygarnęła je do mieszkania, zaszczepiła, odrobaczyła. Są to: kilkuletnia kotka która za tydzień będzie miała kociaki (wet stwierdził że będzie ich koło 5-6), okolo 7-tygodniowa koteczka i 8-tygodniowy kocurek. Na dorosłą kotkę wystarczy popatrzeć, a już mruczy. Ona ma tylko kawałek ogonka, widać w przeszłości spotkało ją wiele złego. Mimo tego ma cudowny charakter, bardzo łagodna, naprawde jest przekochana. Kociaki to też straszne przytulańce, takie młodziutkie, a już niesamowicie garną do ludzi. Oczywiście wszystkie są już czyściutkie, od razu umiały korzystać z kuwety, są zdrowe. Osobiście gdyby nie mój białaczkowy Kotek Stasiu, to sama bym się pisała na któregoś z tych kotków, bo charaktery mają wyjątkowo fajne.
Pomóżcie proszę tej osobie, popytajcie znajomych itd. Ja sama robię co mogę. Odpowiedzialnej osobie osobiście mogłabym dowieść kotka bez względu na odległóść.