znów Łódz-czy to już się skonczyło czy nadal trwa?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 09, 2005 14:49 znów Łódz-czy to już się skonczyło czy nadal trwa?

Może ktos wie czy na UŁ nadal robią doświadczenia na kotach ??
Dostałam tą informację od koleżanki przed chwilą ,jestem w szoku-to chyba niemożliwe
Pod takim hasłem FZ - Radomsko i Polska Partia Zielonych z Częstochowy zorganizowały 9.4.94 pikietę Uniwersytetu Łódzkiego. Protestowano przeciwko doświadczeniom na zwierzętach, jakich dokonuje się w Zakładzie Fizjologii Zwierząt UŁ.
W akcji brało udział 6 osób. Najpierw udaliśmy się pod rektorat, chcąc spotkać się z kimś z władz Uniwersytetu. Jednak był on w tym dniu zamknięty. Przeszliśmy więc na ulicę Piotrkowską, gdzie po rozwieszeniu transparentów "Wolność zwierzętom", "Wiwisekcja - stop" rozdaliśmy ~ 1500 ulotek. Gdy ulotki się skończyły, poszliśmy jeszcze pod Zakład Fizjologii Zwierząt, gdzie napisaliśmy czerwoną farbą na bramie "Mordercy kotów". I na tym nasza akcja się zakończyła. W międzyczasie jeszcze wysłaliśmy petycję do rektora UŁ.
Sprawą doświadczeń na zwierzętach na UŁ od jakiegoś czasu zajmuje się pani Anna Winiarska z Częstochowy. Kilkakrotnie pisała ona do władz uczelni apele o zaprzestanie tego krwawego procederu. Jednak nie dostawała na swe listy żadnej odpowiedzi. Gdy pojechała osobiście do rektora UŁ, usłyszała od niego: - Jeśli doświadczenia te nie są sprzeczne z prawem i odrobiną przyzwoitości, to nie będę się w to wtrącał.
Na Uniwersytecie dokonuje się różnych doświadczeń. Najbardziej chyba cierpią koty, które z zamontowanymi cokołami na głowach muszą przez 2 lata przebywać w klatkach. Po zakończeniu badań są zabijane. Jedna osoba podczas robienia pracy dyplomowej "zużywa" ~ 20 kotów.
Chcemy, aby Uniwersytet oddał nam wszystkie koty. Możemy zapewnić im opiekę. Ponieważ nasza akcja z 9.4.94 nie dała wielkich efektów, poza pewnym nagłośnieniem sprawy, chcemy ją kontynuować nadal, aż do skutku. W tej chwili nie mamy konkretnego planu dalszej kampanii. Ponieważ FZ - Radomsko jest małą grupą, proszę o kontakt wszystkie osoby, które są zainteresowane przyłączeniem się do naszej akcji. Wspólnymi siłami może uda nam się zakończyć ten krwawy proceder.
Proszę też o wysyłanie petycji do rektora Uniwersytetu Łódzkiego następującej treści:

J.M. Rektor
Uniwersytetu Łódzkiego
Prof. Michał Seweryński
Narutowicza 65
90-131 Łódź

Szanowny Panie Rektorze!
Chcielibyśmy na Pańskie ręce złożyć protest przeciw eksperymentom, jakich dokonuje się w Zakładzie Fizjologii Zwierząt Uniwersytetu Łódzkiego. Uważamy, że poddawanie zwierząt podobnym doświadczeniom nie wnosi nic nowego do dorobku nauki, stanowi zaś poważne wykroczenie przeciw zasadom humanitaryzmu, jakich - naszym zdaniem - powinien uczyć Uniwersytet. Należy bowiem pamiętać, że sposób, w jaki człowiek traktuje zwierzęta, rzutuje w dużym stopniu na jego stosunek do ludzi.
Argument o braku funduszy na zakup potrzebnego sprzętu (magnetowidów, komputerów) jest nieprzekonujący. Zakup zwierząt i ich utrzymanie też kosztuje. Nie są to, co prawda, porównywalne sumy, lecz z biegiem lat wydatki ponoszone na zakup zwierząt urastają do dość dużej kwoty.
Protestujemy przeciw bezsensownemu okrucieństwu, które pozbawia człowieka zaszczytnego miana HOMO SAPIENS.

Czekam na Wasze listy!

Rafał Wyczółkowski
Jagiellońska 55/11
47-500 Radomsko
38-644

http://tomregan-animalrights.com/archive/vivicats.html

mama2

 
Posty: 914
Od: Czw paź 06, 2005 8:27

Post » Śro lis 09, 2005 15:24 Re: znów Łódz-czy to już się skonczyło czy nadal trwa?

Boże, szok 8O
Co można zrobić??????
Myszka i Toner
Obrazek Obrazek

AniaK

 
Posty: 179
Od: Wto lis 16, 2004 10:44
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lis 09, 2005 15:28

8O To jest okropne!!! :cry:
Obrazek

Amy

 
Posty: 2865
Od: Pt lip 22, 2005 19:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lis 09, 2005 16:28

nie wiem co mozna zrobic ,moze ktos cos wymysli ,to przerażające,jak można ,jeszcze zdjęcia robic,to koci obóz koncentracyjny pełna dokumentacja cierpien!!!nie wydaje mi się zeby to czemus miało słuzyc ,a doczytałam się w necie ze wielu naukowców twierdzi ze to nie ma sensu ,bo i tak zwierzęta inaczej reagują np na leki...

mama2

 
Posty: 914
Od: Czw paź 06, 2005 8:27

Post » Śro lis 09, 2005 16:31

mama2

 
Posty: 914
Od: Czw paź 06, 2005 8:27

Post » Śro lis 09, 2005 16:54

Leki dla ludzi testuje sie na myszach, specjalnie do tego celu howdowanych.
Nie na kotach, bo to faktycznie nie mialoby sensu.

Chcialabym jednak postawic pytanie: na kim testowac leki weterynaryjne?
Leki dla kotow?
Jak maja sie studenci weterynarii uczyc operowac?
Na Waszych kotach, w lecznicach?
Myslicie, ze nekropsja wszystko pokaze?
No, niestety nie - bo trzeba sie nauczyc reagowac i pracowac w warunkach, kiedy trzeba kontrolowac tetno i oddech zywego, znieczulonego ogolnie zwierzecia.
Bo zabiegow przeciez nikt tam "na zywca" nie przeprowadza.
Podobnie jest z leczeniem pewnych chorob - dzieki temu, ze mozna testowac rozmaite konfiguracje lekow na zywych organizmach, pozniej kazdy z nas, jesli jego kot zachoruje, ma czym go leczyc.

Kazda sprawa ma zawsze dwie strony.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Śro lis 09, 2005 16:56

Wydrukowałam Twój post i pokażę go dziś p. inspektorce z TOnZ-u. Może ona coś poradzi... Jak czytam o takich koszmarach, i pomyślę, że to się dzieje naprawdę, odechciewa mi się wszystkiego:(
Myszka i Toner
Obrazek Obrazek

AniaK

 
Posty: 179
Od: Wto lis 16, 2004 10:44
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lis 09, 2005 17:44

Bo zabiegow przeciez nikt tam "na zywca" nie przeprowadza.




tam jest zdjecie kota z zamontowanym w głowie dzojstikiem ..jest przytomny...to zdjecie było tez kiedys publikowane w łodzkim dzienniku...
Ja wiem ze trzeba na kims testowac i na kims trzeba się uczyc,ale wydaje mi się ze w przypadku zwierząt nalezy zachowac szczególne srodki,gdyz one nie mogą powiedziec co czują ,czy je boli,itp..Ich cierpienie jest obserwowane ,a żeby krzyk nie przeszkadzał naukowcom maja przecinane struny głosowe,więc jakos nie przekonuje mnie ,że te badania sa przeprowadzane tak jak należy,uważam ze jest to bestialstwo-tak było w obozach koncentracyjnych tez niby dla dobra nauki....tu są zwierzęta zamiast ludzi

mama2

 
Posty: 914
Od: Czw paź 06, 2005 8:27

Post » Śro lis 09, 2005 18:03

mama2 pisze:Bo zabiegow przeciez nikt tam "na zywca" nie przeprowadza.




tam jest zdjecie kota z zamontowanym w głowie dzojstikiem ..jest przytomny...to zdjecie było tez kiedys publikowane w łodzkim dzienniku...
Ja wiem ze trzeba na kims testowac i na kims trzeba się uczyc,ale wydaje mi się ze w przypadku zwierząt nalezy zachowac szczególne srodki,gdyz one nie mogą powiedziec co czują ,czy je boli,itp..Ich cierpienie jest obserwowane ,a żeby krzyk nie przeszkadzał naukowcom maja przecinane struny głosowe,więc jakos nie przekonuje mnie ,że te badania sa przeprowadzane tak jak należy,uważam ze jest to bestialstwo-tak było w obozach koncentracyjnych tez niby dla dobra nauki....tu są zwierzęta zamiast ludzi

A nie mozecie najpierw sprawdzic, jak przeprowadzane sa badania?
A dopiero potem pisac sprayem "Mordercy kotow" na murze?
Moze taka kolejnosc bylaby wlasciwa?

Ja znam teksty ekologow na temat badan naukowych.
Zgadzam sie, ze sa laboratoria, w ktorych badania sa wykonywane w sposob pozostawiajacy wiele do zyczenia.
Ale badzciez rozsadni - i atakujcie wylacznie te laboratoria, zostawiajac w spokoju miejsca, w ktorych eksperymenty naukowe prowadzone sa z mozliwie najwieksza ostroznoscia.

Rozumiem emocje.
Ale tu wskazane sa nie tylko emocje.
Na ludziach tez testuje sie leki - owszem, zwykle na ochotnikach, ale nie zawsze.
Myslisz, ze informacje na ulotkach o mozliwych dzialaniach niepozadanych to skad sie biora?

Zamiast obrzucac naukowcow blotem, zamiast zadac bezwarunkowego przerwania badan, moze warto najpierw legalnymi metodami zorientowac sie, czy w Zakladzie Fizjologii Zwierzat UL faktycznie jest oboz koncentracyjny.
Przypominam, ze dzieki takim badaniom mamy szczepionki dla kotow, mamy interferon wykorzystywany w leczeniu bialaczki, dzieki temu wiemy, ze kotom nie wolno podawac salicylanow...
Nasze podawanie psiej parwoglobuliny kocietom z podejrzeniem panleukopenii tez jest w pewnym sensie eksperymentem medycznym - bo jak na razie skala stosowania metody jest zbyt mala, zeby uznac ja za standard.

Proponuje rowniez doczytac publikacje naukowe z zagadnien fizjologii.
Niestety, wiele rzeczy mozna ustalic wylacznie metoda testow.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Śro lis 09, 2005 18:38

nie podchodzę negatywnie do badan kiedy rzeczywiscie nie ma innego wyjscia jak zbadac to na psie czy kocie,ludzie też wiele ryzykują oddając dobrowolnie narządy czy pomagając chorym,to kwestia rozsądnego podejscia do życia.Nie wypisuję też na murach,, mordercy kotów,,ani nie zmuszam rodziny do wegetarianizmu.Uważam że pewne metody badan są niehumanitarne, może tez po częsci dlatego ,że nie mam medycznego wykształcenia i nie rozumiem co może dać utopienie kota w sloju lub wbicie w głowę jakiegos drucianego stelaża.Czytałam o kotach z dżojstikiem w głowie i podobno słuzy to do badan nad chorobą parkinsona,ale nawet pracownicy UŁpodchodzą do tej metody sceptycznie.
Podałam też link gdzie mozna pobrac ankietę ,i dowiedziec się róznych rzeczy o hodowlach i restauracjach-równiez dania z kotów są w niej .A to nie ma juz nic wspólnego z nauką.
Beliowen czy Ty jesteś lekarzem? może pomożesz ,podpowiesz jak to sprawdzic na UŁ ,jak proponujesz?A może powiesz co te zdjęcia przedstawiają-bo dla mnie mimo wszystko to masakra

mama2

 
Posty: 914
Od: Czw paź 06, 2005 8:27

Post » Śro lis 09, 2005 20:06

Ale są pewne doświadczania które są zupełnie niepotrzebne, więc byłoby cudownie coś z tym zrobić. Nienawidzę ludzi którzy tak lekko szafują życiem istot które nie są w stanie same się opowiedzieć za swoimi prawami. To taki PODŁE OKRUTNE i nie pogodzę się z tym nigdy. :cry: :cry: :cry: :cry:
Miłośniczka kotysi.

kasieczka

 
Posty: 82
Od: Wto paź 11, 2005 18:26
Lokalizacja: Kalisz

Post » Śro lis 09, 2005 20:14

Poprosiłam znajomą o sprawdzenie, co dzieje się w laboratoriach łódzkiego UM... Zobaczymy, co da się ustalić...
Nie wierzę i nigdy nie uwierzę, że wszystkie męki zwierząt laboratoryjnych są uzasadnione.
Myszka i Toner
Obrazek Obrazek

AniaK

 
Posty: 179
Od: Wto lis 16, 2004 10:44
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lis 09, 2005 21:05

jestem równiez tego zdania.Dobrze,ze macie jakies znajomosci,bo ja nie mam pojęcia dlaczego tyle czasu to trwa,skoro nawet pracownicyUŁ mówią ze to nie ma więrzego sensu....a te koty widac ze cierpią i nie sa znieczulane,b Boże ten na 1 zdjęciu jest ....nie mam słów....może cos poradzimy razem...

mama2

 
Posty: 914
Od: Czw paź 06, 2005 8:27

Post » Pt lis 11, 2005 11:49

Obejrzałam parę zdięć i więcej nie mogę. Jeżeli ktoś twierdzi,że to co robią z tymi biedactwami jest robione w sposób humanitarny i dla dobra nauki jest pozbawiony sumienia, a te zwierzątka zpewnością cierpią bo te zdięcia wyrażnie to pokazują. a po takim zabiegu wątpię żeby dawali środki przeciwbólowe bo przecież nikt nie słyszy ich krzyku. A tym którzy robią takie doświadczenia dziwię się, że mają odwagę spojrzeć sobie w oczy w lustrze. Może by tak robić takie testy na tych co robią doświadczenia, zamienić role i ciekawe co by na to powiedzieli czy byli by tacy chętni. Jakim prawem człowiek robi takie rzeczy skąd wziął takie prawo czy dlatego, że zwierzątko nie może zaprotestować i opowiedzieć się po swojej stronie? Jestem z Kalisza ale jak mogę się w czymś przydać pamiętaj o mnie. Błagam, jeżeli można coś z tym zrobić walczcie bo tu chodzi o cenne godne życie, nie tylko człowiek ma potrzebę i prawo do życia. A jak wygląda sprawa zwierząt w UE albo winnych miastach naszego kraju?
Miłośniczka kotysi.

kasieczka

 
Posty: 82
Od: Wto paź 11, 2005 18:26
Lokalizacja: Kalisz

Post » Sob lis 12, 2005 14:18

Podtrzymuję ten temat. Z tym coś trzeba zrobić jeżeli ten koszmar trwa. I dziś dowiedziałam się, że wiwisekcja to doświadczenia wykonywane na zwierzętach bez jakiejkolwiek narkozy i znieczulenia. To przecież psychopatia. Wyobraście sobie jak musi cierpieć takie zwierzątko i tylko dlatego, że człowiek ma jakąś wstrętną potrzebę perwersji. :cry: :cry: :cry: :cry:
Miłośniczka kotysi.

kasieczka

 
Posty: 82
Od: Wto paź 11, 2005 18:26
Lokalizacja: Kalisz

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Wix101 i 158 gości