Potrzebna kotka skuteczna w lapaniu myszy....

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro lis 09, 2005 15:19

mircea pisze:Dać kotkę po sterylce i udawać, że nie była sterylizowana.
Nie sądzę, aby pan się połapał o co chodzi, a łowność kotki, jak wiadomo, po sterylce się nie zmienia.
Nie będzie kłopotu ani z indoktrynacją, ani z kociakami.

Małe kłamstwo w słusznej sprawie chyba nie zaszkodzi :oops:


Wlasnie ten pomysl juz padl, ale gdyby potem mial dawc jej sumiennie zastrzyki hormonalne to szkoda kota....
Pomyslalam, ze skoro mowicie ze nie bedzie problemu z lapaniem myszy po sterylce to mozna z nim ustalic, ze kicia pojdzie do niego na probe. On bedzie przekonany, ze kot jest na probe i bedzie mogl go oddac jesli nie sprawdzi sie... a my bedziemy spokojne ze kot znalazl dom i dopielysmy swego, bo bedzie lapac myszy a nie bedzie sie rozmnazac.... tylko to musi wypalic, bo ja juz 4 kota nie chce!! :)

Paszula

 
Posty: 160
Od: Pt kwi 09, 2004 16:29

Post » Śro lis 09, 2005 15:20

Szelmaa pisze:mój kot np. woli jeść foliowe torebki :twisted:


a moje sznurki i wiazanki kawiatow!! :)

Paszula

 
Posty: 160
Od: Pt kwi 09, 2004 16:29

Post » Śro lis 09, 2005 15:25

Myślę, że powinno się udać... :)
Obrazek

Amy

 
Posty: 2865
Od: Pt lip 22, 2005 19:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lis 09, 2005 15:31

Tia.... tylko czy mamy kandydatke.... tzn wysterylizowana kotke, ktora chcialaby sie przeprowadzic pod Warszawe i zajac sie lapaniem myszy?? :)

Paszula

 
Posty: 160
Od: Pt kwi 09, 2004 16:29

Post » Śro lis 09, 2005 15:34

Oj, znajdzie sie nie jedna! W koncu dobrze płatna praca nie? :wink: Wyżywienie, apartament i myszy do łapania...No i jeszcze właścieciel gratis, ktoś kto pogłaska... :wink: :)
Obrazek

Amy

 
Posty: 2865
Od: Pt lip 22, 2005 19:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lis 09, 2005 15:49

Ale czy zastrzyki hormonalne moga spowodowac ropomacicze u kotki ktora nie ma macicy?

Nie.

Pytanie - czy moge zaszkodzic innym organom. Tego nie wiem, Ktos wie?

Mozna by go przekonac by nie podawal jeszcze, ze jak zacznie rujkowac - a nie zacznie. Ale ktos tu ma racje ze wtedy wiesc sie rozniesie ze nie wszystkie takie dzieciate wiec kastracji dalej nie.

Mysle ze trzeba pana tak podejsc - powiedziec ze dostanie super lowana sprawdzona kotke ale po kastracji i dzieci nie bedzie. Dostanie ja np na miesiac. Jesli po miesiacu pan powie ze kota nie lowi myszy - kotke odbiera adoptujacy. Moze facet pojdzie na taki "towar z gwarancja"? Jesliby poszedl to faktycznie wiesc gminna moglaby zaczac niesc ze kastrowane tez lapia myszy,


A dla kota lepiej zeby ich nie jadl faktycznie - moje dziewuchy po wakacjach maja tasiemca i glisty,

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lis 09, 2005 16:00

Paszula pisze:
Kasia D. pisze:Mam rozwiązanie: dajmy mu kocura. Niekastrowanego.
On mu dzieci nie urodzi.


Tez bylabym za, ale kocury leza brzuchem do gory i pozwalaja mysza szalec.... musiaby to byc taki, ktory faktycznie myszom nie przepusci! :)

Mój kocur, jak najbardziej wykastrowany, łowi myszy i cokolwiek się rusza - jak tylko ma okazję.
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Śro lis 09, 2005 16:28

Jana pisze:
Kasia D. pisze:Mam rozwiązanie: dajmy mu kocura. Niekastrowanego.
On mu dzieci nie urodzi.


No tak, on tylko dzieci zrobi i "kłopot" będzie miał ktoś inny :?


Jano, jak nie ten, to przyjdzie tysiąc innych kotów do rujkującej kocicy.
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Śro lis 09, 2005 16:33

Kasia D. pisze:
Jana pisze:
Kasia D. pisze:Mam rozwiązanie: dajmy mu kocura. Niekastrowanego.
On mu dzieci nie urodzi.


No tak, on tylko dzieci zrobi i "kłopot" będzie miał ktoś inny :?


Jano, jak nie ten, to przyjdzie tysiąc innych kotów do rujkującej kocicy.

Kasiu, ale my chyba niekoniecznie musimy sie do tych tysiecy przykladac, co?

generalnie kocur wykastrowany (niektore maja spore pompony jako pozostalosc po jajeczkach :wink: wiec pan moglby nie wiedziec, ze on bezplodny juz) bylby najlepszym wyjsciem
hormonow by mu przeciez nie podal :lol:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Śro lis 09, 2005 16:38

poza tym niekastrwaony kocur szlaja sie kilometrami w celu zdobycia jakies panienki, bije sie z innymi kocurami, odchodzi daleko od domu- jest ZDECYDOWANIE bardzije narazony na niebezpieczenstwo.
Nie dalabym ani kotki ani kocura niewykastrowanego.
Obrazek
Obrazek

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro lis 09, 2005 16:39

Zastrzyki hormonalne moga zaszkodzic, nawet kotce wysterylizowanej.

Ja jednak mam inne pytanie - skoro pan ma "wiejskie" podejscie do zwierzat - to juz widze, jak bedzie kotce podawal zastrzyki hormonalne, o wozeniu do weta nie wspominajac.
Przepraszam, ale nie wierze w to po prostu.
Kotka bedzie miala mleko w misce i jak sobie cos upoluje, to zje, jak nie - to nie.
Gdyby mial kotke niesterylizowana, juz widze, jak rozdaje sasiadom 15 kociat rocznie.
Moze 2-3 tak, a reszta do wody albo pod lopate, bo tak wyglada "wiejskie" podejscie w praktyce.

Jesli alternatywa jest schronisko, IMHO taki dom jest lepszy - ale kotka powinna byc wysterylizowana.
I kotka, nie kocur - bo a nuz ktos z sasiadow i/lub rodziny potrafi rozroznic plec?
Juz widze los takiego kocurka - potraktowanego w typowo "wiejski" sposob, jesli facet zechce wyladowac na nim swoj gniew za oszustwo :(
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Śro lis 09, 2005 16:44

Beliowen pisze:Zastrzyki hormonalne moga zaszkodzic, nawet kotce wysterylizowanej.

Ja jednak mam inne pytanie - skoro pan ma "wiejskie" podejscie do zwierzat - to juz widze, jak bedzie kotce podawal zastrzyki hormonalne, o wozeniu do weta nie wspominajac.
Przepraszam, ale nie wierze w to po prostu.
Kotka bedzie miala mleko w misce i jak sobie cos upoluje, to zje, jak nie - to nie.
Gdyby mial kotke niesterylizowana, juz widze, jak rozdaje sasiadom 15 kociat rocznie.
Moze 2-3 tak, a reszta do wody albo pod lopate, bo tak wyglada "wiejskie" podejscie w praktyce.

Jesli alternatywa jest schronisko, IMHO taki dom jest lepszy - ale kotka powinna byc wysterylizowana.
I kotka, nie kocur - bo a nuz ktos z sasiadow i/lub rodziny potrafi rozroznic plec?
Juz widze los takiego kocurka - potraktowanego w typowo "wiejski" sposob, jesli facet zechce wyladowac na nim swoj gniew za oszustwo :(


Sorki, ale troche przesadzasz. Moze ja troche zle sie wyrazilam z tym "wiejskim" podejsciem, ale chyba nie sadzisz ze jako milosniczka zwierzat, pomagajaca gdzie tylko sie da i na ile czas i portfel pozwala wysylalabym kota na rzez lub narazala na zle rzeczy. To troche niesprawiedlwe wobec mnie. :?
Teraz to juz serio odpuszczam. Powiem mu, ze nie ma takiej kotki jak on chce i finito. Dla mnie temat zamkniety. :evil:

Paszula

 
Posty: 160
Od: Pt kwi 09, 2004 16:29

Post » Śro lis 09, 2005 16:48

Nie odpuszczaj, przekonaj faceta i znajdzie się kot :D

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lis 09, 2005 16:54

Dobra, dajcie spokój, nie warto faceta oszukiwać, bo tylko to źle może się skończyć, dla kota. Kłamstwo ma krótkie nogi, niestety. Jak dostanie kastrowaną kotkę i nie będzie o tym wiedzieć to a nuż faktycznie będzie jej podawać hormony... Szkoda narażać zdrowie i zycie kota.
Jedyne wyjście - tak jak juz była tu o tym mowa - namówić go na sterylizowaną kotkę "na próbę". Jak mu się spodoba, to zostanie. Bez wzajemnego oszukiwania się i ponoszenia późniejszych konsekwencji.
Paszula: pogadaj z nim o kotce "na próbę".
Sorceress Pleiades, koty, Sorceress' Knight, dwa książątka półkrwi i mała czarownica :)
http://emberiza.deviantart.com/

Obrazek

Pleiades

Avatar użytkownika
 
Posty: 5159
Od: Czw lip 29, 2004 13:07
Lokalizacja: Kórnik

Post » Śro lis 09, 2005 17:02

Paszula pisze:
Beliowen pisze:Zastrzyki hormonalne moga zaszkodzic, nawet kotce wysterylizowanej.

Ja jednak mam inne pytanie - skoro pan ma "wiejskie" podejscie do zwierzat - to juz widze, jak bedzie kotce podawal zastrzyki hormonalne, o wozeniu do weta nie wspominajac.
Przepraszam, ale nie wierze w to po prostu.
Kotka bedzie miala mleko w misce i jak sobie cos upoluje, to zje, jak nie - to nie.
Gdyby mial kotke niesterylizowana, juz widze, jak rozdaje sasiadom 15 kociat rocznie.
Moze 2-3 tak, a reszta do wody albo pod lopate, bo tak wyglada "wiejskie" podejscie w praktyce.

Jesli alternatywa jest schronisko, IMHO taki dom jest lepszy - ale kotka powinna byc wysterylizowana.
I kotka, nie kocur - bo a nuz ktos z sasiadow i/lub rodziny potrafi rozroznic plec?
Juz widze los takiego kocurka - potraktowanego w typowo "wiejski" sposob, jesli facet zechce wyladowac na nim swoj gniew za oszustwo :(


Sorki, ale troche przesadzasz. Moze ja troche zle sie wyrazilam z tym "wiejskim" podejsciem, ale chyba nie sadzisz ze jako milosniczka zwierzat, pomagajaca gdzie tylko sie da i na ile czas i portfel pozwala wysylalabym kota na rzez lub narazala na zle rzeczy. To troche niesprawiedlwe wobec mnie. :?
Teraz to juz serio odpuszczam. Powiem mu, ze nie ma takiej kotki jak on chce i finito. Dla mnie temat zamkniety. :evil:

Ale ja nie pisalam o Tobie 8O
Tylko o "wiejskim" podejsciu, bo wybacz, ale deklaracja rozdawania sasiadom 3-4 miotow kociat rocznie nie brzmi powaznie.
Ale przeciez nie Ty ja skladalas.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 129 gości