» Śro lis 09, 2005 7:55
Killer, ten spokojny kot, dystyngowany, najpiękniejsza ozdoba parapetu - co robi od rana? Bryka. Oswoił sobie najmłodszego - rocznego Zizou i zaczajają się na siebie pod i dookoł kanapy. Następne dwa: Didusz i Nova, jeszcze czasami sykną na niego jeśli uznają,że się za bardzo spoufalił. Niestety najgorzej jest z miluchem całej rodziny - Normanem ten, jako jedyny od prawie trzech tygodni pała do niego nienawiścią. Killer nieśmiało próbuje zaczepiać i jego, ale zawsze zostaje obwarczany i obsyczany na całego.
Z Ziutą, naszym amstaffem, już też się trochę oswoił. Nie wyskakuje na nią z głośnym parsknięciem i nie wyje na jej widok. Ziuta, która zawsze obwąchuje nowe koty już się nauczyła, że Killer nie da się obwąchać (dostała po ryju z łapy). I chociaż Killer podchodzi do jej fotela by obwąchać zwisającą łapę, to mruczy na niego ostrzegawczo wychodząc ze słusznego założenia, że skoro raz się sparzyła to teraz teżuważa, że i Killer musi sobie zasłużyć na zaufanie.
Komu Killera, który ma zadatki na wspaniałego domowego misiaka?
Ostatnio edytowano Pon gru 26, 2011 0:23 przez
Agn, łącznie edytowano 1 raz