A ja tam byłam dzisiaj. Zawiozłyśmy z p. Teresą żarełko. Głodomory były trzy, potem doszła jeszcze jedna. Dziś miały full wypas, bo byli też inni działkowicze, choć nieliczni, ale jeść dali. No w końcu ostatni taki weekend jesienny, choć zaczęło padać.
Najgorsze jest to, że naliczyłam pięć kotek w ciąży. A jest już listopad.
Szczególnie jedna mnie urzekła. Jak będę we wtorek na kaarmieniu to postaram się zrobić zdjęcia, chociaż ręce mi się przy tym trzęsą
Ta Jedna, to kruszyna, podobno tegoroczna młodzież, ale już wygląda jakby była kotna. To trikolor: dużo szaro-pręgowanego, białe i rude plamki - i cała jest okrągła. Na buzi znaczy.
Przerażająca jest ta ciąża u większości (wszystkich?!?!) kotek.
Ale na razie towarzystwo dostało puszki i kiedy zjadło to nawet trochę brykało.
Niestety jest nieoswojone, nie da sobie nawet oczu zakroplić - towarzystwo znaczy.
Na razie postaram się pomóc p. Teresie odkarmić je. Może zima nie będzie aż taka tragiczna.