
Nie mam imienia.
Ani swojej podłogi.
Ani swojego kocyka.
Nic nie mam.
Jeszcze kilka dni temu miałam.
Mamę.
Ale chyba uznała, że jestem już dość duża
i sobie poszła.
Albo ktoś ją skrzywdził.
A może
gdzieś na innym podwórku
urodziła nowe kocięta
Biegnę do tej Dużej co nas zawsze karmi
Może ona wie gdzie jest moja mama.
Tylko smutno kręci głową.
Mówi, że nie może mnie zabrać.
Mówi, ze jest zimno.
Po co to mówi?
Przecież czuję…
Lubię być głaskana
I nie boję się ludzkich rąk
Potrzebuję nowej mamy.
Zanim zamarznę.