Klaudio...

Fufu testuje dalej: "Zdzierżą, nie zdzierżą"

.
Wczoraj przyszlismy pózno do domu, ułozyła sie koło mnie (na kolana juz nie przyszła, ale sie przytuliła). Wygłaskała ją moja mama z takim wyrazem twarzy:

i komentarzem: Funia, co tobie sie stało?
Potem wygłaskałam ja. Funia ugniatała, a ze ma pazurzaki nie przycięte, pięknie mnie "rysowała" po ręce. Ale zacisnęłam zęby. Twarda jestem.
Potem głaskał pan. Ale ogoniasty zaczął sie niepokojąco kręcić i usłyszałam, ze pana "dziabnęła" (czytaj: ugryzła)

. Ale pan wybaczył (nie pierwsze zresztą ukąsanie).
Widac za duzo było na jeden dzień pieszczot.

Wszyscy sie rzucili pieścic, a kocie w pewnym momencie sie odechciało...
A potem zapozowała...
