koty od Justynki w nowych domkach :))

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon paź 31, 2005 8:50

Nika dzięki... :P
a nas wczoraj Gandalf nastraszył bo zrobił kilka kupek w jednej sie utytłał i polazł na mieszkanie - trzeba było wszystko czyścic... a kotka wymyć ... a ostatnia kupka była taka rzadsza więc sie martwiłam co będize dalej...a dzis rano kupka normalna nie rzadka kot brykał jak i bryka dalej wiec chyba sie nie muszę martwić ale i tak go poobserwuje... moze mu coś siadło na żóładku. Ile trwa przebieg pokarmowy u kotka? tzn jak coś zje o godzinie x to o której godzinie to wydala? :roll:
a MAW Lily waży 950 g a Gandalf 830 (tak mniej więcej) :roll:

sylvia1

 
Posty: 499
Od: Nie cze 05, 2005 18:31

Post » Pon paź 31, 2005 11:18

Obrazek
a dzis koty same odkryły jak wejśc na taboret w kuchni...

sylvia1

 
Posty: 499
Od: Nie cze 05, 2005 18:31

Post » Pon paź 31, 2005 14:48

dałam Gandalfowi kawałek surowej wołowinki ło matko ale sie działo.. 8O oszalał na jej punkcie 3 razy podjał trud wspianania sie po mojej nodze by zerknąć czy gdzieś wyzej nie ma tego wiecej... :roll: :P 8O
Lily grzecznei zaczęła sie bawić jedzonkiem jak to zwykła ostatnio robic to brat podszedł i jakoś jej zwinął...

sylvia1

 
Posty: 499
Od: Nie cze 05, 2005 18:31

Post » Pon paź 31, 2005 15:36

Też miałam napisać ile waży Tadek, ale z tego co widzę to jest mniejszy niż wasze, waży 0,72kg. Ale nie przejmuję się tym, bo Rysia jak do nas przyszła ważyła pół kilo, a teraz... 2,40. Jest juz wielka. Mieliśmy iść dzisiaj z Tadkiem do weta, ale okazało się, że jednak ma zamknięte. Idziemy w środę.
Tadek ma koci katar - zauważyłam gluty w nosie i pokichiwanie, ale jest wesoły i nie widze innych objawów, wic nie powinno być kłopotów. Mam wprawę bo Rysia też miala koci katar.

Sylvia
Tadek ciągle się po nas wspina - od samego dołu nogawki aż na kark mi włazi. W ogóle jest wszędobylski i włazi gdzie się da. :lol:

Kasiasz

 
Posty: 47
Od: Czw paź 27, 2005 9:50

Post » Pon paź 31, 2005 16:52

Kasiasz pisze:Tadek ma koci katar - zauważyłam gluty w nosie i pokichiwanie, ale jest wesoły i nie widze innych objawów, wic nie powinno być kłopotów

powiedz wetowi ze on u nas przechodzil te odmiane stawowa kk, kataru i kaszlu nie bylo, oczka nie lzawily, tylko niedowlad lapek. Ale szybko przeszlo.
Mam wprawę bo Rysia też miala koci katar

doswiadczenie dobra rzecz :D
Tadek ciągle się po nas wspina - od samego dołu nogawki aż na kark mi włazi. W ogóle jest wszędobylski i włazi gdzie się da. :lol:

on jest w tym dobry :D cala piatka zreszta tez. Miesieczny trening nie poszedl na marne :twisted:

justyna_ebe

 
Posty: 1580
Od: Nie paź 17, 2004 16:00
Lokalizacja: łódzkie

Post » Wto lis 01, 2005 11:02

oj nie poszedł... :twisted:
martwi mnie to że Gandalf mniejszy do Lily jest o całe 130 g i to widać po nich z wyglądu Lily jest po prostu większa... na razie odstawiłam Gerberki i serki pojedizemy na gotowanym miesku i RC i zobacze czy kupy do Gandalfa sie poprawią (po zjedzeniu w/w miał dosyc miekkie kupy). Ale wczoraj juz po południu nie dostał nic z tych rzeczy i dziś rano kupa była ok..
Sorry że tak sie rozpisuję... :oops: :roll:

sylvia1

 
Posty: 499
Od: Nie cze 05, 2005 18:31

Post » Wto lis 01, 2005 11:38

rozpisuj sie, rozpisuj :twisted: dzieki temu mogę choc tak uczestniczyc w ich zyciu.
A co u reszty maluchów słychać?

justyna_ebe

 
Posty: 1580
Od: Nie paź 17, 2004 16:00
Lokalizacja: łódzkie

Post » Wto lis 01, 2005 13:21

no to podrzuce kilka fotek:
Lily
Obrazek
tygrysy w zabawie:
Obrazek
gandalf -sam:
Obrazek

sylvia1

 
Posty: 499
Od: Nie cze 05, 2005 18:31

Post » Wto lis 01, 2005 14:04

slicznotki :D :love:

justyna_ebe

 
Posty: 1580
Od: Nie paź 17, 2004 16:00
Lokalizacja: łódzkie

Post » Śro lis 02, 2005 9:15

Maw, Kasiasz odezwijcie sie co u was?

sylvia1

 
Posty: 499
Od: Nie cze 05, 2005 18:31

Post » Śro lis 02, 2005 11:07

Witajcie,

my pojechalismy do lasu na te kilka dni. Dyzio musi byc podroznikiem - bo nas ciagle gdzies nosi..

Pieknie sie zachowuje w aucie..

w jedna strone jechal na kolanach (tzn w materialowym kontenerku, w szelkach przypiety za koncowke smyczy w srodku-ale mogl sie ruszac. generalnie polecam to rozwiazanie ;-)) a w druga na tylnym siedzeniu z Moli- ciagle ja zaczepial pacajac lapka...ona byla tak padnieta, ze odwrocila sie tylem, wiec okazalo sie, ze ogonek jest super do zabawy..na jej ciezkie westchnienia, musiał reagowac Artur i Dyzio poszedł spać.

a jeszcze odnosnie tego kontenerka, to jest on na tyle fajny, ze Dyzio w nim spi, jest mu tam ciepłao i przytulnie a i bez wzgledu na to gdzie pojedziemy to bedzie mu dobrze w nim spac- o ile nie zadecyduje inaczej 8)

W domku (w lesie) pieknie sie zachowywał, zwiedzał, chował sie do torby z naszymi ubraniami a najprzyjemniej mu sie spało na polarowym kocu Moli, ktora spała na moich nogach..albo z Dyziem 8O
Dyzio spał ze mna jedna noc- caly czas na mojej szyi-bylam wykonczona..nie umiem tak spac..ale to bylo mile

Dyzio wcina jak oszalały surowe mieso, watrobka nie spotkala sie z uznaniem, nawet ja sparzyłam i nic.. (wprowadzilam mleko uht 3,2% w celu rozluznienia qpala )- chociaz z tego co widze jest dalej najmniejszy
Troche mu oczka łzawia tzn wycieka plyn zwlaszcza po śnie - przemywamy sola fizjologiczna.

Ja tez musze sie wybrac do weterynarza, ale naszej Pani doktor w sobote zginał kot - wiec na razie trwa smutek i poszukiwania (wlacznie z policja)

Dyzio zapoznał sie jeszcze z jednym psem (sznaucerem srednim) Abra i roczna dziewczynka Zosia..Zosienka przychodziła do kota - sciskajac/glaszczac go (pod kontrola) - cacy..cacy..a kocurek z blaganiem w oczach sie temu poddawał. Zainteresowanie Zosi wzbudzały głównie wasy, ale tych nie mogła złapać :D

Dyzio dostał nowe zabawki (tzn sobie robione- kula srebrna na sznurku, paczuszka szeleszczaca na nitce oraz łancuch z papierkow po sliwkach w czekoladzie) - szalenstwo sie dzieje. Najbardziej ulubiona jest srebrna kulka ;-)

Dyziaczek to bardzo madry kocurek :kotek:

bardzo sie ciesze, ze mieszka z nami :aniolek:
Pozdrawiam
Marzena i Moli (labradorka) i Dionizy/Dyzio (cudny koteczek)

maw

 
Posty: 180
Od: Wto lip 26, 2005 14:19
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Śro lis 02, 2005 11:35

Sylwia..zdjecia sa super ;-)
Pozdrawiam
Marzena i Moli (labradorka) i Dionizy/Dyzio (cudny koteczek)

maw

 
Posty: 180
Od: Wto lip 26, 2005 14:19
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Śro lis 02, 2005 12:33

dziękuje maz robił...
a nasze surowego nie bardzo próbowałam dac wołowinke ale nie chciały wiec wróciłam do gotowanych... :wink:
próbuje je przekonac,z e suche też jest ok.. ale jak tylko słysza otwieraną lodówkę to od razu jest galopada i stoja koło lodówki patrzac wyczekująco w górę czy cos dostana..
a moze jednak spróbuj dac dyziowi ugotowanego kuraka z ryżem i marchewka? nasze na tym rosna w oczach... :roll:

sylvia1

 
Posty: 499
Od: Nie cze 05, 2005 18:31

Post » Śro lis 02, 2005 13:40

a koty przed chwilka urzadziły soebi ścianke wspinaczkowa z moich nóg i pleców ... :? boli.. to chyba znak ze
a) musze kupic grubsze dzinsy
b) czas na manicur koci ale co tydz im obcinac pazurki?
błe chyab tak bo jak mnie podrapały przez dzinsy (tzw. gumki) to chyba czas co? :twisted: zemszcze sie.. :twisted:

sylvia1

 
Posty: 499
Od: Nie cze 05, 2005 18:31

Post » Śro lis 02, 2005 14:26

sylvia1 pisze:a moze jednak spróbuj dac dyziowi ugotowanego kuraka z ryżem i marchewka? nasze na tym rosna w oczach... :roll:


tak, ale ja jestem cala soba zwolenniczka barf i jestem przekonana, ze tylko tak sprawie, ze bedzie zyl dlugo i zdrowo...gotowane sprzyja tworzeniu kamienia nazebnego, koty maja problemy z nerkami itp..

po roku barf u Moli, nie moge Dyzia gorzej traktowac..

jesli chodzi o psy ras duzych to wlasnie barf ma ten plus, ze psy wolniej rosna co przy zwierzetach narazonych na dysplazje jest bardzo wskazane ;-)
Pozdrawiam
Marzena i Moli (labradorka) i Dionizy/Dyzio (cudny koteczek)

maw

 
Posty: 180
Od: Wto lip 26, 2005 14:19
Lokalizacja: Piaseczno

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 98 gości