Dupcie wymyte i wysmarowane sudocremem - chyba dziewczynom ulżyło trochę. Karmienie poszło tak sobie, najładniej jadła Samira, przyssała się prawie tak samo jak na początku, nerwowo łapała smoczek. Sisi karmiłam na kilka razy, bo nie bardzo chciała, ale za trzecim podejściem załapała i przyssała się trochę, jakot tako zjadła. Najgorzej Z Samantą, zero zainteresowania, ale grzecznie chłeptała co jej się wlało na języczek, więc coś tam zajdła, jak wróbelek, ale jednak. Takie maluchy muszą jeść choćby nie wiem co.
Teraz syrenki śpią na termoforku, przytuliły bolące brzuszki.
Miałam sesję całowania z Samantą, bo chociaż nie bardzo chciała jeść, to interesowała ją moja twarz - łapała mnie za nos, glamała policzki i powieki. Jest taka kochana i cudowna. Tak bym chciała żeby już było dobrze.
eurydyka - to jest jakieś specjalne mleko, poktórym nie ma takich sensacji, jak się zdarzały.