Maleństwo/Florka ma domek u WłodkaP :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob paź 29, 2005 20:09 Maleństwo/Florka ma domek u WłodkaP :)

Bardzo proszę o pomoc :-(

Jakieś 3 tygodnie temu pan mieszkający nieopodal zapytał mnie, czy to mój kotek płacze i biega po jego podwórku, taki malutki czarny z białymi łapkami... Wtedy pierwszy raz usłyszałam o Maleństwie.
Kilka dni po tym udało mi się je dojrzeć: siedziało skulone między sąsiada garażem a murkiem i krzakami, wyglądało jak 7 nieszczęść :( Malutkie chuchro (nie znam się raczej na wieku kociąt, ale na moje oko to było koło 8 tygodni), chudziutkie, wystraszone nieludzko...
No i oczko. Lewe - takie zamglone, z kawałkiem trzeciej powieki. Nie mam pojęcia co to może być, wygląda trochę jak ludzka zaćma. Prawe - na szczęście zdrowe. Oba czyste. Nosek czysty. Futerko błyszczące. Brzuszek balonikowaty. Żebra widoczne ;(
Teraz, po 2 tygodniach, wygląda lepiej. Urósło, przytyło. Jest mniej wystraszony, bardziej żywiołowy.
Sąsiedzi byli na szczęście przychylni dzikuskowi, nie przeganiali go i zainstalował się w ich garażu, wykopał sobie szparę pod ścianą i wchodzi przez nią do środka, tam podobno ma dywanik na którym sypia. Dokarmiają go - dokarmianie to jest takie hm (zupki: kurpniki, warzywne.. twarożek, odpadki mięsne poobiednie), ale robią to z dobrego serca (zresztą i tak ja daję mu mięsko wolowe, piersi z kurczaka i suchą karmę dla kociąt).
Ten pan na poczatku obiecał mi, żebym się nie martwiła, bo znajdzie dla niego dom, już nawet ma potencjalnych chętnych, tylko MUSI SIĘ JESZCZE TROCHĘ OSWOIĆ.
Kotek nie jest całkiem dziki, widać, że pragnie kontaktu, ale się poprostu bardzo, bardzo boi. Raczej nie daje się dotknąć, ucieka, chowa się w krzakach. Generalnie przebywa za siatką, więc nie mam nawet możliwości spróbować się "dobrać" do niego, bo jak pochodzę, on się chowa. Zwątpiłabym w nawiązanie pomiędzy nami głębszego kontaktu w tych warunkach, gdyby nie to, że raz w nocy przy karmieniu nie czekał aż odejdę, tylko podszedł jeść przy mnie (może był akurat bardzo głodny, bo nie było mnie cały dzień). Zaryzykowałam i wsadziłam palce między druty i dotknęłam go - przestraszył się, ale nie odszedł :) Pomizialam jego boczek - postawił do góry ogonek i... zaczął MRUCZEĆ! Później przelazł do mnie przez siatkę (b. rzadko spotykane.. a jesli, to wtedy jest kompletnie nieosiągalny z winy krzaków)i nie uciekł! Wzięlam go na ręce, ale to było za dużo, przestraszył się i dał nogę.
To już się nie powtórzyło, ale dało mi wiarę w natychmiastowe powodzenie oswajania :) no i uświadomiłam sobie, jak bardzo maluch potrzebuje miłości i dobrego człowieka :(
Tymczasem wieść o domku zorganizowanym przez pana odgarażowego zaginęła :( Zupki nadal się pojawiają, ale wygląda na to, że kotek zostanie w garażu. Tam nie ma szans na oswojenie - ci państwo mają małe dzieci, które hałasliwie domagają się towarzystwa kotka, przez co Maleństwo staje się coraz bardziej płochliwe.
Garaż chroni od wiatru i deszczu, ale nie jest ogrzewany i jest w nim zimno - i będzie coraz zimniej.
Dodatkowo okoliczne koty "wychodzące" wywęszyły Maleństwo i jego stołówkę i teraz czatują w okolicy, czekają, aż Maleństwo dostanie jedzonka i mu je wyjadają :-(
Boję się, że Maleństwo nie przeżyje w tym garażu zimy, a pan nic nie zrobi by go zakwaterować w jakimś domku. Ja nie mogę mu pomóc, nie mogę go zabrać do domu - mogę go tylko karmić najlepiej jak się da, ale obawiam się, że to za mało.

Szukam tymczasowego domu dla Maleństwa - bardzo proszę, może ktoś poświęci mu odrobinę miejsca i czasu, żeby przyzyczaić go do człowieka? Jakiś ciepły kąt, albo nawet domek wychodzący, czy na wsi? Gdyby ktoś mógł uratować malucha, za wszelką cenę bym go złapała i dowiozła, do Warszawy lub okolic.
Jeśli nikt taki się nie znajdzie, chyba i tak dołożę wszelkich starań, żeby go złapać i umieścić w jakimś azylu... tam nie dostanie miłości, swojego człowieka.. pewnie nie będzie mruczał, ale będzie mu ciepło, może po prostu dostanie szansę na życie - może na dom? Wydaje mi się, że to lepsze rozwiazanie dla niego niż ten garaż :(:(:(:(

Bardzo proszę o pomoc... W moim imieniu i w imieniu Maleństwa :(
Ostatnio edytowano Wto sty 31, 2006 12:29 przez Fleur, łącznie edytowano 10 razy

Fleur

Avatar użytkownika
 
Posty: 4244
Od: Sob paź 01, 2005 21:51
Lokalizacja: w DS

Post » Sob paź 29, 2005 20:18

Spróbuję dodać zdjęcia Maleństwa:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek




Jeśli ktoś zdecydowałby się mu pomóc, postaram się częściowo pokryć koszty jego leczenia/wyżywienia. Dostałby na zawsze plastikowy transporterek.
Ostatnio edytowano Sob paź 29, 2005 20:52 przez Fleur, łącznie edytowano 3 razy

Fleur

Avatar użytkownika
 
Posty: 4244
Od: Sob paź 01, 2005 21:51
Lokalizacja: w DS

Post » Sob paź 29, 2005 20:20

biedne kociatko :(

szkoda, ze nie mozesz go wziac chocby na oswojenie, na okolicznosc szukania domku :(

a skad jestes?

te inne kotki, ktore mu wyjadaja tez pewnie sa glodne :(
Ostatnio edytowano Sob paź 29, 2005 20:38 przez jojo, łącznie edytowano 1 raz
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob paź 29, 2005 20:23

Nie mogę :cry:
Bardzobym chciała, bo myśl o nim nie daje mi spokoju :( Ale to niewykonalne :(

Jestem spod Warszawy.

Fleur

Avatar użytkownika
 
Posty: 4244
Od: Sob paź 01, 2005 21:51
Lokalizacja: w DS

Post » Sob paź 29, 2005 20:42

jojo pisze:
te inne kotki, ktore mu wyjadaja tez pewnie sa glodne :(


wiem, jojo :cry: ale to już temat na inny wątek :( (i długa historia)

kiedy mały je, staram się im dawać jedzonko w innym miejscu

no i tamte mają domki (domek domkowi nierówny :( ), mogą się przynajmniej schronić przed zimnem i cośtam zawsze zjedzą, maluch jest tego pozbawiony :(

Bardzo proszę, jeżeli nikt nie może pomóc, popytajcie... Może ktoś ma jakieś lepsze pomysły niż azyl? :(

Fleur

Avatar użytkownika
 
Posty: 4244
Od: Sob paź 01, 2005 21:51
Lokalizacja: w DS

Post » Sob paź 29, 2005 20:51

jesli naprawde nie mozesz go wziac chocby na przechowanie, trzymac chocby zamknietego w lazience to sprobuj mu zaczac w ten sposob szukac domku, z zastrzezeniem, ze kotek nieoswojony i wymaga cierpliwosci / doswiadczenia w tym procesie, to moze byc kwestia kilku dni, jak kicius poczuje ze jest w cieplutkim domku, jest kochany i dba sie o niego - zapomni o strachu
zrob ogloszenie, porozwieszaj, wrzuc na adopcyjna, porozsylaj mejlem, fotki juz masz - kicius sliczny, z bialymi skarpeteczkami, szkoda, by sam mieszkal w zimnym garazu


nie wiem jak pomoc, sama mam kotki do wydania i powoli trace juz wiare w dobry domek ale proboac zawsze warto
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob paź 29, 2005 20:57

jojo pisze:jesli naprawde nie mozesz go wziac chocby na przechowanie, trzymac chocby zamknietego w lazience to sprobuj mu zaczac w ten sposob szukac domku, z zastrzezeniem, ze kotek nieoswojony i wymaga cierpliwosci / doswiadczenia w tym procesie, to moze byc kwestia kilku dni, jak kicius poczuje ze jest w cieplutkim domku, jest kochany i dba sie o niego - zapomni o strachu
zrob ogloszenie, porozwieszaj, wrzuc na adopcyjna, porozsylaj mejlem, fotki juz masz - kicius sliczny, z bialymi skarpeteczkami, szkoda, by sam mieszkal w zimnym garazu


nie wiem jak pomoc, sama mam kotki do wydania i powoli trace juz wiare w dobry domek ale proboac zawsze warto


dziękuję za odpowiedź, tracę nadzieję na poprawę losu dla niego :(
zastosuję się do rad, może to coś da?...

Jojo, a jak uważasz, może jednak zostawić Go w tym garażu? Może chroniony przed wiatrem i deszczem i odżywiany przetrzyma zimę?

Martwił mnie jego wypukły brzuszek, byłam dziś u weta i dostałam Pratel na odrobaczenie. Zmieszałam mu z drobno pokrojoną surową wołowinką, ale nie zjadł wszystkiego, najwyżej ze 3 kawałeczki :( reszta wylądowała w piachu. Przypuszczam, że to z winy tych dorosłych kotów :(

Fleur

Avatar użytkownika
 
Posty: 4244
Od: Sob paź 01, 2005 21:51
Lokalizacja: w DS

Post » Sob paź 29, 2005 21:01

koty przynajmniej u mnie nie tkna jedzenia jak jest w nim pratel albo drontal, podobno są gorzkie w smaku
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Sob paź 29, 2005 21:02

koty przynajmniej u mnie nie tkna jedzenia jak jest w nim pratel albo drontal, podobno są gorzkie w smaku

kurcze Ci państwo nie zabiorą go do domu? chyba to miejsce gdzie teraz mieszka nie jest najlepsze dla kotka :(
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Sob paź 29, 2005 21:10

2 razy mi się wysłało
Ostatnio edytowano Sob paź 29, 2005 21:14 przez Fleur, łącznie edytowano 1 raz

Fleur

Avatar użytkownika
 
Posty: 4244
Od: Sob paź 01, 2005 21:51
Lokalizacja: w DS

Post » Sob paź 29, 2005 21:11

berni pisze:koty przynajmniej u mnie nie tkna jedzenia jak jest w nim pratel albo drontal, podobno są gorzkie w smaku

kurcze Ci państwo nie zabiorą go do domu? chyba to miejsce gdzie teraz mieszka nie jest najlepsze dla kotka :(


o choroba :( ktoś na forum polecał jakiś środek "na karczek", ale ta opcja jest raczej niewykonalna, bo nawet jakby mi się udało złapać Małe i zaaplikować mu siłą ten środek, to obawiam się, że później w ogóle by się nie dało podejść :(

niby że ten pan robił takie dziwne..hmmm.. sugestie, że istniałaby taka szansa... ale z tego, co widzę, raczej się nie zanosi...

Fleur

Avatar użytkownika
 
Posty: 4244
Od: Sob paź 01, 2005 21:51
Lokalizacja: w DS

Post » Sob paź 29, 2005 21:16

na karczek jest stronhold, łatwy w podaniu i skuteczny na glisty i pchy i na swierzba w uszach
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Sob paź 29, 2005 21:26

w przyszłym tygodniu będę znowu u weta, poproszę jeszcze raz o coś w tabletce.. kupię jakiegoś whiskasa miękkiego, może wtedy poskutkuje...
jak się nie uda, to spróbuję z tym karczkowym...
ale jest bardzo zimno, a ja nie mam gdzie Małego zakwaterować...
aha, no i to chyba jest kotka (patrzyłam pod ogonek TEJ nocy, której miziała się... było ciemno i miałam latarkę, więc nie wiem na pewno)

Fleur

Avatar użytkownika
 
Posty: 4244
Od: Sob paź 01, 2005 21:51
Lokalizacja: w DS

Post » Sob paź 29, 2005 23:53

spróbowałam dodać sobie Maleństwo do podpisu, nie wiem, czy zadziałało...

Fleur

Avatar użytkownika
 
Posty: 4244
Od: Sob paź 01, 2005 21:51
Lokalizacja: w DS

Post » Nie paź 30, 2005 0:09

biedne maleństwo..
do oczek przydałaby się Gentamycyna, mój Tico miał jeszcze gorsze oczko jak go znalazłam teraz ma tylko delikatną mgiełkę..
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 258 gości