ależ wczoraj mi Bursztynek strachu napędził
od kilku dni znowu coś pokaszliwał, pociagał noskiem i cos mu grało w gardełku

ptasia grypa to nie jest ale Bursztynek ma chore gardełko
pojechaliśmy do weta, wszytskie zabiegi zniósł bardzo dzielnie i pani wetka nachwalić sie nie mogła jaki z niego grzeczny chłopak
Bursztynek dostał jakies tabletki-nazwy nie pamiętam
wieczorem dałam do pyszczka, ładnie połknął, połozył sie i po pól godzinie jak nie zacznie toczyc piany z pyszczka

Moje biedactwo goniło po całym domu, ja za nim z ręcznikiem, z pyszczka normalnie piana leciała
po konsultacji kocio dostał węgiel dopyszcznie i cokolwiek to było jak ręką odjął ufff
ale co sie strachu najadłam że Bursztynka otrułam
u weta okazało sie jeszcze ze koteczek ma jakis zapalenie dziaseł

a suche normalnie zajadał ze smakiem
od dzis dostaje synulox na gardełko i na zapalenie
dodatkowo bez protestów wypija syrop prawosladzowy
i jest bardzo dzielny i taki kochany że nie wiem co
a domku nadal niet
