Kitka jak zwykle podeszła do sprawy ze stoickim spokojem i nie interesuje się zamkniętym szkrabem.
A Cyryl.....
W dniu przybycia Luny strasznie się złościł - kto go zna, ten wie
Następnie obraził się na dwa dni i zupełnie przestał mruczeć. Jak Kitka była w pobliżu, to na nią syczał. Za to jej nie zaczepiał i nie podgryzał, z czego zapewne się cieszyła
Później mu przeszłoł i to tak, że zaczął się modlić pod drzwiami pokoju Luny i uprawiać rozmaite akrobacje, żeby się do niej dostać. Poluje na jej łapki pod drzwiami, kładzie się na podłodze i zagląda do pokoju, próbuje się też do niej dostać, kiedy wchodzę. Grucha do niej i świergoli, pomiaukuje, pomrukuje i jest taki przy tym zabawny, że jak to widzę, to za każdym razem się śmieję
Luna natomiast dzielnie próbuje sie wydostać, a że jest bardzo zwinna, już dwa razy jej się to udało. Za pierwszym razem natychmiast ją złapałam, a wczoraj od razu galopkiem pobiegła do drugiego pokoju. Cyryl za nią - dogonił ją, przytrzymał łapą i.... z zapałem zaczął wylizywać
Kocham tego kota
Kitka oczywiście z bezpiecznej odległości obserwowała całą akcję
A oto Cyrylowe akrobacje pod drzwiami:


:ryk::ryk:

  I foty i pozy są boskie. 





 

 
 
 
 

