Nie chcę jej wyrzucić, a zostać też nie może

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro paź 19, 2005 19:55

Dasz jej tabletki,a potem zabierzesz na sterylizacje,ktora jej uratuje zycie?
Jakos tak ponuro widze przyszłosc tej koteczki..

kassia

Avatar użytkownika
 
Posty: 1670
Od: Pt mar 18, 2005 14:22
Lokalizacja: Okno z widokiem na Wawel:-)

Post » Śro paź 19, 2005 20:02

Może to lepsze wyjście niż mieszkać pod blokiem, ale jednak zastanówcie się nad sterylizacją. Nie wiem skąd jesteś, ale koszt porażający. W Krakowie sterylkę robiłam za 120, z calą opieka po zabiegu i lekami. Więc na pewno można i u ciebie zrobić to taniej. A na dłuższą metę to i tak wychodzi taniej niż koszt zastrzyków i późniejszej operacji jak kicia dostanie ropomacicza.

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Pt paź 21, 2005 11:40

nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego, że podawanie kotce hormonów najczęściej prowadzi do zmian nowotworowych.. Nie rozumiem też dlaczego nowemu włascicielowi zależy tak na rozmnożeniu kotki :evil:
Poza tym jeden zastrzyk czy tabletka nie załatwi sprawy..

Marla

 
Posty: 399
Od: Pon paź 10, 2005 17:26
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon paź 24, 2005 14:09

Dla mnie to co pisze Gość to... 8O Pozbyć się problemu i mieć "czyste ręce".Nie ma to nic wspólnego z sympatią dla kotów.Sami znaleźliśmy kotka i znalezienie mu dobrego domu,a przede wszystkim bezpiecznego domu jest rzeczą priorytetową.Źle kocio "zapukał" :(

proska

 
Posty: 482
Od: Śro sie 18, 2004 17:11
Lokalizacja: jastrzębie zdrój

Post » Wto paź 25, 2005 12:55

Nie wylewaj na mnie swoich żółci i frustracji. Nikt sie nie zapyta jak sie teraz czuje Merry tylko od razu mnie oceniacie. Otóz Merry czuje sie dobrze. Na razie nie jest wypuszczana na podwórko i aklimatyzuje się w stodółce. Dostaje jedzenie i mleczko. Wszystko jest podobno ok. Jesli cos mnie zaniepokoi pojade zdobic wizje lokalną. Nie osadzaj po pozorach. Sama przygarnełam kota z blokowej piwnicy, który żył u mnie 14 lat. Kilka kotów wyratowałam zanim ktokolwiek wymyślił takie fora jak to, a Ci o trzymali w domu koty a nie psy byli "inni". Nie wiem czy pamietasz, ale moda na koty w bloku to kwestia może 10 lat. Nie liczyłam ile kotów wykarmiłam pod blokiem, ile razy kryłam sie przed sasiadami i o północy wynosiłam kotom jedzenie. A tak w ogóle to po Merry pod blokiem pojawił sie jej zmiennik, którego dokarmiam. Więc nie mów proszę, że "kocio źle zapukał"! Zapewniam Cię, że kot nie musi zyć koniecznie w mieście zeby przeżyć. Może rzeczywiście żyje krócej niż 15 lat, ale nie musi zaraz umierać, bo trafił na wieś. Moja rodzina mieszkała na wsi i życzę kazdemu kotu takiego domu jak w tym gospodarstwie. Więc uwierz - to raczej kwestia ludzi, a nie miejsca.
Gość
 

Post » Wto paź 25, 2005 13:54

Tu zawsze wszystkich nowych wyzywają i pouczają. Nie doczekasz się miłego słowa :(
Gość
 

Post » Wto paź 25, 2005 14:06

Tak też myślałam :( ale nie potrzebuję uznania. Wiem co robić, a fora chyba już takie są, to kółka wzajemnej adoracji lub sączenia jadu... Ale co tam... koty i tak kocham. Teraz też patrzą na mnie jak na idiotkę, bo mieszkam na nowym osiedlu, a tu się kotów nie karmi, tu sie śpi po godzinach robienia kariery...
Gość
 

Post » Wto paź 25, 2005 14:22

Zaraz nam zamkną temat, ha :lol:
Masz rację tutaj jest ścisła klika, nowi są z miejsca usadzani.
Cieszę się że znalazłaś domek dla kotka, osobiście uważam że dla kotów wieś może być super miejscem jeśli tylko mają odpowiedniego opiekuna i wierzę że są bardziej szczęśliwe od tych biedaków zamkniętych całe życie w mieszkaniach bez dostępu do świeżego powietrza
Pozdrawiam cię serdecznie, kochajmy kotki mimo wszystko :1luvu:
Gość
 

Post » Wto paź 25, 2005 14:31

Kochajmy kotki i kochajmy się!!!!!!!!!
Bo chyba łączy nas jedno!!!!!! :kitty:
Pomagajmy jak umiemy i nie zatruwajmy się wzajemnie!!!!
I wcale nie mówię, że nie skorzystam z pomocy Forumowiczów!!! I tak Was Kocham :love:
Gość
 

Post » Wto paź 25, 2005 15:00

Anonymous pisze:Tu zawsze wszystkich nowych wyzywają i pouczają. Nie doczekasz się miłego słowa :(


Drogi Gościu no rzeczywiście z mojej strony raczej nie doczekasz się dobrego słowa - wybacz, ale jakoś nie palę się do prawienia komplementów tym, którzy nie mają odwagi skrytykować czegoś otwarcie, ale ochoczo robią to pod przykrywką anonima :)

Wracając zaś do tematu kotów - z całą pewnością każdy, kto potrzebuje pomocy może na nią liczyć. To, że próbujemy wytlumaczyć coś (jak na przykład wysoką szkodliwość terapii hormonalnej u kotek) nie oznacza krytyki i braku zrozumienia, ale chęć pomocy i przestrzeżenia przed zagrożeniami.

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Wto paź 25, 2005 15:35

[color=red]Źle kocio "zapukał" [/color]
Gość od Merry - to co piszesz to raczej nie do mnie. Uważam, ze ok tłumaczenie o szkodliwości pewnych zabiegów czy leków, ale osobiste przytyki nie sa fajne. Przyznasz? Przecież sie nie znamy i nie mozna o kims powiedziac, że kot miała pecha, że "do mnie zapukał"
Gość
 

Post » Wto paź 25, 2005 20:40

Oczywiście,ale rusza mnie jak czytam,że koty się dogadują ale się nie dogadują bo się boją reakcji człowieka.One garną do osobników swojego gatunku i we dwoje są dużo bardziej szczęśliwe i lepiej znoszą długie godziny samotności.Potrzebują się poszamotać,poganiać ia później zasnąć razem w objęciach.

proska

 
Posty: 482
Od: Śro sie 18, 2004 17:11
Lokalizacja: jastrzębie zdrój

Post » Wto paź 25, 2005 20:43

...W nich nie ma tego zakłamania którego niemało jest w ludziach :(

proska

 
Posty: 482
Od: Śro sie 18, 2004 17:11
Lokalizacja: jastrzębie zdrój

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 76 gości