Tego dźwięku żaden kociarz nie pomyli z innym: maluch wołał rozpaczliwie matkę...
Szybko poszłam za głosem i gdy dochodziłam do końca mojego bloku zobaczyłam z dala malutka czarna figurkę siedząca pod drzewami przy pobliskiej aptece...
Zawołalam , podeszłam powoli... maluch odwrócił sie , miauknał żałosnie na całe gardło i przybiegł do mnie.
Zgarnełam kocię pod kurtkę i pogalopowałam do domu. Kociątko darło sie koncertowo a ja wzbudzałam żywe zainteresowanie mijających mnie osób.
W domu malutka koteczka ( sprawdziłam od razu płeć) nie chciała jesc, ani do kuwetki. Zakwaterowałam ją w łazience.
Od razu usłyszałam kiedy zaczeła zwiedzanie: wszystkie kosmetyki z półki lądowały z hukiem w wannie...

POtem kotka pomiaukoliła troche i poszła spać.
Jest cała czarna z malutką białą koloratka i cieniutkimi białymi majteczkami. Ma moze 2,5-3 m-ce. Podejrzewam, ze jest to siostra Harleya


Fotki będa jutro bo padły baterie w aparacie.