Kocia po przejsciach,agresja. Kociego psychologa mi potrzeba

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 12, 2005 10:38

:(

Funia miała rtg robione, jak kupa z krwią była, zeby ocenic, czy nie ma mechanicznych uszkodzeń w przewodzie pokarmowym. Ponoc rtg było w porządku.

Faktem jest, ze ona wręcz sie rzuca na ręke, jesli ją dotknąć ponizej łopatek, czy na ogonku... I tylne łapki w iksa składa.

Jasny gwint... Blue, ale mi ćwieka zabiłaś...

Frido, ona pozwala sie miziac, jak jest spokojna, sama na kolana włazi, jak jest w dobrym humorze. TYlko czasem ma te ataki agresji...

Oby Blue sie myliła...
Musze do weta... :(
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Śro paź 12, 2005 11:14

No Salamandra - przy miejscowej tkliwosci i byc moze jakims problemie z tylnymi lapkami - to ja bym na razie teorie o psychicznym podlozu problemu do szafy odlozyla...
Bo to wyglada ze kotke po prostu cos boli.

Co to oznacza z etylne lapki w x sklada??
Nasza Gaja miala bardzo silna krzywice w kociectwie i tak jej zostalo ze jak stoi to tylne lapy tworza wlasnie x stykajac sie stawami skokowymi.
Ale to raczej nie cos takiego masz na mysli?

Coz - jesli masz zdjecie RTG kotki to moze je podeslij do konsultacji - wiesz gdzie ;)
I zrob kotce badania krwi - bo taki objaw dosyc czesto wystepuje przy bolach nerek.

Blue

 
Posty: 23931
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro paź 12, 2005 11:50

Taką opracowałam taktykę: kicia dostanie głupiego jasia, zostanie pobrana krew, wygolony brzusio, zeby sie przekonac czy sterylka była, czyszczenie uszek (swierzba nie ma, ale ja nie podejme sie czyszczenia - z przyczyn wiadomych). I przede wszystkim dokładne badanie + rtg. Pójde teraz do naszego weta (na pierwsza wizyte poleciałam tam, gdzie najblizej, zeby kici stresu oszczedzic).

Jak stoi wyprostowana łapki wydają sie proste. Ale ona rzadko prosto stoi, raczej ciągle sie przykurcza, w takim półsiadzie jakby. Wtedy miejsca, gdzie u ludzi sa kolana :wink: , stykają jej sie. Czesto ma taką postawę, jakby nie do końca siadła, albo nie do końca wstała.
Ale gania po mieszkaniu sprawnie, wyskakuje wysoko, czasem z Ptysiem sie pogonią, kładzie sie na grzbiecie i łapami po wersalce "chodzi". Nie wygląda na niesprawną.
Ale na samym poczatku jej pobytu u nas miałam wrazenie, ze ją plecy bolą, bo jak ręka mi zeszła ponizej łopatek, to zaraz warczała... Ale byłam z nia u weta :? i uznałam (po tym rtg), ze ona po prostu nie lubi miziania w niektórych miejscach...

A te łapki w x... to tak "dziewczęco" wyglada... a ja nie ma doświadzceń z kocimi dziewczynami... :?: Załamie sie chyba... :(

Blue, głupio mi po prostu ciągle do nich wydzwaniać :? . Dzwonie na komórki i głowe im zawracam nawet w domu... A Dyzia jeszcze bede konsultowac, bo własnie kontrolne badania moczu przed nami... Najzwyczajniej mi głupio. Tym bardzie, ze kasy nie chcieli.

Pójde jak najszybciej do naszego weta i przynajmniej niech ją obmacają i rtg zrobią...

Biedna Fuńcia... :(
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Śro paź 12, 2005 12:14

Podstawowy i bardzo charakterystyczny objaw przy zapaleniu miedniczek nerkowych - to wlasnie taka specyficzna postawa przyjmowana czasowo - grzbiet wygiety w palak... Oraz tkliwosc w okolicach kregoslupa.
Ja sie zakladam o skrzynke piwa - ktorej wygrac nie chce - ze kotka ma cos z nerkami...
Albo zapalenie albo kamice.

Blue

 
Posty: 23931
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro paź 12, 2005 12:36

Nie bede sie z Tobą zakladać, ale juz raz trafilas z oceną zachowania Dyzia spowodowanego bólem... :(
Umowilam sie z wetem na jutro, bo dzis ma komplet pacjentów.

Jesli to sprawy nerkowe to badanie krwi pokaze. Przydałoby sie i mocz zlapac... Ale z tym do jutra nie zdążę...

Na rtg pokażą sie jakies problemy nerkowe? Jakies powiekszenie czy coś?
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Śro paź 12, 2005 14:46

oj kurcze, takie objawy miał mój pies (samiec)- grzbiet w pałąk i kolanka k sobie
i też sierść gubił na wyścigi.. i zmatowiała bardzo :(
dokładnie, to były nereczki

Salamandra - trzymam kciuki za Fuńcię

frida

 
Posty: 489
Od: Pt paź 01, 2004 0:17
Lokalizacja: dawniej chojnice

Post » Śro paź 12, 2005 16:15

Salamandra pisze:Nie bede sie z Tobą zakladać, ale juz raz trafilas z oceną zachowania Dyzia spowodowanego bólem... :(
Umowilam sie z wetem na jutro, bo dzis ma komplet pacjentów.

Jesli to sprawy nerkowe to badanie krwi pokaze. Przydałoby sie i mocz zlapac... Ale z tym do jutra nie zdążę...

Na rtg pokażą sie jakies problemy nerkowe? Jakies powiekszenie czy coś?


Na RTG wychodza niektore problemy z nerkami - ale zdjecie musi oceniac dobry radiolog.
Idealem byloby zrobienie USG.
Badanie krwi samo w sobie moze nie wyjasnic sprawy - zeby wyszlo ze nerki szwankuja musialyby byc juz niezle zniszczone - a mam nadzieje ze tak nie jest :)
Dlatego warto zestawic badanie nerek i moczu wlasnie - to juz da calkiem niezly obraz.
Jesli nie zdazysz na jutro - to bedzie pojutrze :)

Ale badanie krwi trzeba zrobic - zeby sprawdzic co wogole sie dzieje i w jakim stanie sa nerki - jesli ok - to tylko sie cieszyc :)

Blue

 
Posty: 23931
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw paź 13, 2005 8:51

Frida, zalamalas mnie... :( Dziś kępę sierści po Funi znalazłam na fotelu, na ktorym chwilę przysiadła...

Z oceną radiologiczną jest u nas bardzo źle :? , co sie już okazało przy Dyziu...

Dzis idziemy do weta.

Wczoraj dała sie pogłaskać po całym ciałku. Nie wiem... ale obstawiałabym, ze to jednak "taki charakterny typ" :? . Bo moze nie zrozumiałysmy sie z kwestii opisu jej sposobu chodzenia i siadania... Jakby nie patrzec, dzis bedzie zbadana...

A wczoraj włosy mi sie na głowie zjeżyły... Potraktowała Krawatka pazurem. :? Krawatek ma ranę kilka milimetrów od lewego oka... :(

Żeby nie wiem, jaka okazała sie diagnoza, trzeba ją wyciszyć, bo robi sie coraz agresywniejsza...
W tym momencie zagraża zdrowiu moich kotów... :?
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pon paź 17, 2005 8:24

Fuksja ma komplet badań. Jest zdrowa! :D

Mocz idealny, pęcherz na usg prawidłowy.
Kręgosłup bez bólu, bebeszki (chciałam rzec - organy wewnętrzne 8) ) bez objawów bólowych.
Temperatura prawidłowa.
Krew prawie idealna (w porządku profil nerkowy, watrobowy i cukier). Jedyne odchyły od normy to za mało płytek krwi i podwyższone leukocyty (przez to i kwasochłonne).
Ale wet zwrócił uwage, ze laboratorium szpitalne wykazuje przy każdym pacjencie od jakiegoś czasu podwyższone leukocyty. Jego wniosek - szwankuje sprzęt.

Ale ... zakładając nawet, ze wyniki sa prawidłowe, gdzie szukac przyczyny tego podwyższenia leukocytów?
Funia kilka tygodni temu robiła kupę z krwią. Już wszystko jest ok. Została też odrobaczona.

Bardzo dziwną rzecz wet dotrzegł - srom Funi był "rozpulchniony", podkrwawiony. Biorąc pod uwagę jej zchowanie, wet obstawiał rujkę.
A tu zagwozdka - Funia ma na brzuszku blizne jak po sterylce.
Domysły: żle wykonano sterylke, albo Funia miała inny rodzaj operacji.
Dostała Provere (4 tabletki), że niby jeśli rujkuje, to tabletki ją wyciszą. Dostała juz 3 tabletki. Jest jakby trochę spokojniejsza, ale wystarczy, ze którys rezydent pojawi sie na horyzoncie i zaczyna sie warczenie, fuczenie, syczenie, paniczna ucieczka za kanape, jeśli ktorys wyciągnie łapę w jej strone. :?

W sobotę zaobserwowałam tez taką rzecz: na korytarzu darło sie dziecko sąsiadów. Porządnie sie darło. :? Funia podeszła krok w stronę drzwi i momentalnie zacżeła warczec. :?
Moze to zbyt daleko idący wniosek, ale stawiam, ze w jej poprzednim domu było dziecko, które jej dokuczało. :? Idę też o zakłąd, ze nie zagineła, ale sie jej pozbyto. :? (powtórze: oplakatowałam pól osiedla, na którym ją znalazłam, jak by jej szukano, to by znaleziono... :? ).

Jednym słowem: uważam, ze Funi dokuczało dziecko, karcili ją za to dorosli (stad strach przed ręką i każdym nagłym ruchem). Ten strach przekłada teraz na agresję wobec nas (drapanie rąk i gryzienie) i rezydentów.
Mam kicie po jakichś strasznych przejściach... I dylemat: podac psychotropy?

I co z tym sromem, typowym dla rujkującej kotki (a na brzuchu blizna)?

Jakbym mało miała zagadek z Dyziowym pęcherzem... :?
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pon paź 17, 2005 8:47

Widze ze przegralabym skrzynke piwa gdybys sie zalozyla ;)
I w sumie sie ciesze :)

Co do rozpulchnionego sromu - kotka moze byc bardzo dobrze wykastrowana - a mimo to wykazywac objawy rujki, hormony plciowe sa produkowane nie tylko przez jajniki (takze przez nadnercza i potencjalne strzepki tkanki z jajnikow rozrzucone po calej jamie brzuznej) i niektore kotki po kastracji moga miec takie nibyruje.

No ale kotka mogla miec tez zupelnie inna operacje lub miec tylko podwiazane jajowody.

Co do psychotropow - ja bym sprobowala, ale dobrze dobrane, nie Sedalin.
Choc jak nie masz alternatywy - to mozesz i z nim sprobowac - nie zaszkodzi a a nuz?
W sumie kotka nie ma wiele do stracenia.
Nie nalezy demonizowac tych lekow - one naprawde potrafia pomoc :)

Blue

 
Posty: 23931
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon paź 17, 2005 8:50

Sal, a moze kotka ma tylko podwiazane jajowody?
Operacja wymaga laparotomii (stad blizna), ale cykl plciowy pozostaje bez zmian (rujka).
Byc moze komus usuniecie macicy i przydatkow wydawalo sie "okaleczeniem".

Co do poziomu leukocytow - mozna by uznac blad laboratorium, gdyby chodzilo tylko o ich liczbe.
Zmniejszenie liczby plytek krwi orac podwyzszona wartosc granulocytow kwasochlonnych swiadczy o toczacej sie infekcji, o stanie zapalnym.
Byc moze, jesli macica jest, rozwija sie ropomacicze - a jesli jej nie ma, chyba gtrzeba by rozwazyc zapalenie kikuta, to sie czasami zdarza...

Dziewczyny pisaly kiedys, ze bardzo trudno jest istnienie kociej macicy stwierdzic w badaniu USG, wiec przyznam sie, ze nie mam pomyslu, jak z tego wybrnac...
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pon paź 17, 2005 8:51

przeczytalam caly watek. nie mam zadnego doswiadczenia z taka kotka, nie mam zadnego pomyslu co poradzic. sa tu madre osoby, ktore n apewno pomoga
Trzymam jeddak kciuki, zeby kotka Wam zaufala, by uwierzyla, ze czlowiek moze byc przyjacielem....
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Pon paź 17, 2005 9:48

Dziś idę jeszcze wypożyczyc rtg Funi, które miała robione jak kupkała z krwią, bo pamiętam jak wetka powiedziała, ze widzi macicę. Z tym, ze ja tej wetce za grosz nie wierze... :?


Dyskusja u wetów (po stwierdzeniu tej blizny) toczyła sie taka: albo kicia miała inny rodzaj operacji (Provera rozstrzygnie kwestię, czy ruja), albo miała sterylkę a nie kastrację (ale to weci wykluczyli, bo Funia ma max 4 lata a takie operacje przeprowadzało sie wiele lat wczesniej; Rzeszów to nie metropolia i weci sie znają, ponoć w Rzeszowie już sie takich operacji nie robi, choć na żądanie właściciela wet na pewno mógłby...), albo operacja nie została wykonana dokładnie i został np. kawałek jajnika, który nadal sprawnie pracuje.
Czytałam gdzies na forum o przypadku, ze bodajze nadnercza przejeły rolę jajników...

USG miała robione pod kątem pęcherza, żeby ją już dokładnie przebadać. Wet powiedział, ze nie jest w stanie podczas usg stwierdzić, czy odbyła sie kastracja.

W kwestii rui dziś sie rozstrzygnie - wieczorem podam ostatnią czwartą Proverę.
Póki co nie widzę zmiany w zachowaniu - jak sie bała, tak sie boi. Jak warczała i fuczała, tak warczy nadal.
Najlepiej jest, jak jest odizolowana w jakims pomieszczeniu. Ale i tak wczoraj rzuciła sie na rękę męża i porządnie go chciała poturbować. :?

Jakby nie ten niepokojący wygląd sromu, to bym była pewna powodów behawioralnych jej zachowania.

Co do ropomacicza... Nie zapytałam weta, czy badał tylko pęcherz, czy też inne organy. Pewnie by coś było widać niepokojacego... Poza tym jak była obmacywana, była spokojniutka. Najwyraźniej nic jej nie bolało. Taka chora macica pewnie boli?

Nie mam przed sobą jej książeczki, ale jesli dobrze pamiętam, to tych leukocutów miała dużo za dużo. Chyba liczba 24 była na początku. I kwasochłonnych było kilkanaście procent. I płytek krwi ponizej normy.

Moze to lamblie? Bo na ich obecność nie miała badań? :? (mam na mysli kupkanie z krwią... Ale Synulox podawany przez 10 dni pomógł. Z kupą jest wszystko ok.

Co do blizny... Na środku brzusia jest pionowa kreseczka (wzdłuż brzusia), ma kilka centymentrów.
Beliowen, jak stwierdzić takie zapalenie kikutka?

Brzusio został ogolony własnie po to, zeby znaleźć bliznę. Żeby nie operować kastrowanej juz kiedyś kotki.
Jest blizna, jest nietypowy dla kastrowanej kotki srom i są badania krwi wskazujące na stan zapalny.

Dziewczyny, radźcie coś... bo osiwieję. :cry:
Do weta pójdziemy w tym tygodniu (na kontrolę Dyziowych siuśków) i zdanie relacji o Funi. Chciałabym być przygotowana do rozmowy...
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pon paź 17, 2005 10:08

Salamandra pisze:Dziś idę jeszcze wypożyczyc rtg Funi, które miała robione jak kupkała z krwią, bo pamiętam jak wetka powiedziała, ze widzi macicę. Z tym, ze ja tej wetce za grosz nie wierze... :?

W swietle tego, co piszesz, wetka moze miec racje.
Dyskusja u wetów (po stwierdzeniu tej blizny) toczyła sie taka: albo kicia miała inny rodzaj operacji (Provera rozstrzygnie kwestię, czy ruja), albo miała sterylkę a nie kastrację (ale to weci wykluczyli, bo Funia ma max 4 lata a takie operacje przeprowadzało sie wiele lat wczesniej; Rzeszów to nie metropolia i weci sie znają, ponoć w Rzeszowie już sie takich operacji nie robi, choć na żądanie właściciela wet na pewno mógłby...), albo operacja nie została wykonana dokładnie i został np. kawałek jajnika, który nadal sprawnie pracuje.

Jajnika to nie, jajniki sa zwarte, ciezko byloby "zgubic" kawalek.
Ja stawiam raczej na podwiazane jajowody, bo jak napisalas, na zyczenie wlasciciela moglo to zostac tak zrobione.
Czytałam gdzies na forum o przypadku, ze bodajze nadnercza przejeły rolę jajników...

No, nie do konca, nie da sie tak, zeby produkowaly hormony plciowe i zeby wrocila rujka normalna.
W kwestii rui dziś sie rozstrzygnie - wieczorem podam ostatnią czwartą Proverę.
Póki co nie widzę zmiany w zachowaniu - jak sie bała, tak sie boi. Jak warczała i fuczała, tak warczy nadal.
Najlepiej jest, jak jest odizolowana w jakims pomieszczeniu. Ale i tak wczoraj rzuciła sie na rękę męża i porządnie go chciała poturbować. :?

Provera wyciszy ja, jesli to chodzi o hormony - ale one juz by dzialaly, juz widzialabys poprawe.
Moim zdaniem to stan zapalny, badania na to wskazuja ewidentnie.

Jakby nie ten niepokojący wygląd sromu, to bym była pewna powodów behawioralnych jej zachowania.

Co do ropomacicza... Nie zapytałam weta, czy badał tylko pęcherz, czy też inne organy. Pewnie by coś było widać niepokojacego... Poza tym jak była obmacywana, była spokojniutka. Najwyraźniej nic jej nie bolało. Taka chora macica pewnie boli?

Na pewno jest dyskomfort.
Czy to macica, czy sam kikut.
Nie mam przed sobą jej książeczki, ale jesli dobrze pamiętam, to tych leukocutów miała dużo za dużo. Chyba liczba 24 była na początku. I kwasochłonnych było kilkanaście procent. I płytek krwi ponizej normy.

Moze to lamblie? Bo na ich obecność nie miała badań? :? (mam na mysli kupkanie z krwią... Ale Synulox podawany przez 10 dni pomógł. Z kupą jest wszystko ok.
(...)
Beliowen, jak stwierdzić takie zapalenie kikutka?

Synulox to antybiotyk, na infekcje bakteryjne na pewno pomogl :)
Tyle, ze jesli to ropomacicze lub zapalenie kikuta macicy, to infekcja moze nawracac.
Zaczelabym od wykluczenia stanu zapalnego w drogach rodnych - pobralabym wymaz z pochwy i zobaczylabym, co ciekawego wyrosnie.
Wtedy i antybiotyk latwiej bedzie dobrac - bo jesli to np. gronkowiec, to amoksycylina jest bez sensu.
Brzusio został ogolony własnie po to, zeby znaleźć bliznę. Żeby nie operować kastrowanej juz kiedyś kotki.
Jest blizna, jest nietypowy dla kastrowanej kotki srom i są badania krwi wskazujące na stan zapalny.

Wymaz z pochwy, posiew, antybiogram, dobry antybiotyk, obserwacja.
Jesli sa watpliwosci co do istnienia macicy, trzeba bedzie rozwazyc laparotomie, prawdopodobnie :(
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pon paź 17, 2005 10:43

Dzieki Beliowen. :)
Będę sie upierac, zeby znależć przyczynę tego stanu zapalnego... W ostateczności znowu uderze do Lublina. 8)

Miałam jeszcze taki pomysł, zeby polatac po lecznicach ze zdjeciem Funi. Musiała być pacjentką jakiejś lecznicy, a jest tak charakterystyczna, ze łatwo ją zapamiętać...
Ale zaczynam dziś rehabilitacje i popołudnia będa zajęte. :?

Ale fotami sie pochwalę. A co! 8)

http://upload.miau.pl/1/27793.jpg
http://upload.miau.pl/1/27794.jpg
http://upload.miau.pl/1/27795.jpg
Ostatnio edytowano Pon paź 17, 2005 11:06 przez Salamandra, łącznie edytowano 1 raz
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], MB&Ofelia, puszatek i 142 gości