Kocia po przejsciach,agresja. Kociego psychologa mi potrzeba

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 12, 2005 7:42 Kocia po przejsciach,agresja. Kociego psychologa mi potrzeba

Mam kicie o adopcji.
Poskładałam o niej wieści, jakie tylko udało mi sie zdobyć.
Ma jakies 3 lata. Miała dom, z którego zginęła (powiedzmy... :? ). Ci ludzie juz nie nie chcą. Zaginęła rok temu.

Na pewno przez ten rok sie nie błakała, bo znalazłam ją 5 tyg. temu w bardzo dobrym stanie (nie była nawet zarobaczona). Czyli przez ten rok miała dom (domy?).
Dostałam anonimowy cynk, ze widziana byla czesto, jak wyskakuje z okna bloku na osiedlu. Blisko tego bloku (jesli wierzyc tej anonimowej osobie) ją znalazłam. Mimo oplakatowania połowy osiedla, nikt sie po kota nie zgłosił.
Wg mnie - znowu jej nie chcą. :?

Funia boi sie ludzkiej ręki (mimo ze czasem aż ją skręca, tak sie chce miziać...), nagłych ruchów, biega po mieszkaniu skurczona, fuczy i prycha na rezydentów. Przez kilka pierwszych tygodni rezydenci jej unikali, choć chcieli nawiązac kontakt (nie było w ich zachowaniu zadnej agresji wobec "nowej"). Teraz chyba 2 starsze stracily cierpliwośc, bo zaczynają ją gonic. Ona ucieka z wielkim przerażeniem i prychaniem. Jak widzi któregos rezydenta od razu warczy. Nieraz nas podrapała i pogryzła, podrapała tez Ptysia. Czasem rzuca sie na ręke i gryzie. Czesto dochodzi do łapoczynków i nie tylko ona zaczyna.
Staramy sie postępować wg jej zasad - widać niezadowolenie, ogon idzie w ruch, zabieramy rękę. Ale sytuacja wlasciwie z dnia na dzien robi sie dramatyczniejsza. Funia jest spokojna tylko, gdy jest odizolowana w zamknietym pomieszczeniu. Cierpią na tym rezydenci, bo nie mają dostępu do któregos pokoju...
Gdy po tyg. pobytu u nas zaczęła kupkac z krwią (problem wyleczony) stawiałam na wpływ stresu. Teraz zaczęła gubic sierść. Drapnęła sie i na łapce została kepa sierści... Tam gdzie lezy, trzeba by od razu odkurzać.

Nie wiem, czy jest sterylizowana. Jeździliśmy do weta na odrobaczanie i zastrzyki, gdy kupkała krwią, ale to było na początku jej pobytu u nas, gdy była porządnie zestrachana i nie było mowy o obmacaniu brzucha i szukaniu blizny po sterylce.

Dylematy mam takie:
- czy podawac psychotrop, które przepisał wet? (Sedalin) Działa, gdy nie podawany, nie ma długofalowego działania (tzn. jego działanie końćzy sie po odstawieniu) i powoduje typowe dla psychotropów "otumanienie"
- wet twierdzi, ze trzeba by uspokoic wszystkie koty, bo sytacja zbyt nabrzmiała... Nie chce ich faszerowac niepotrzebna chemią, uważam, ze jak Funia sie uspokoi, bojowy nastrój minie i Dyziowi, i Krawatkowi,
- czy po sterylce kicia sie zmieni? (zakładając ze nie sterylizowana)
- czy ten typ tak ma? taki charakterny typ?

Wiele odratowanych kotów przewinęło sie przez nasz dom, ale były to maluchy. Ta jest dorosła. Miała domy, które już jej nie chcą...
Co z tą Funią jest nie tak?
Burzy całe moje pojecie o kotach...
Ostatnio edytowano Wto lis 22, 2005 9:46 przez Salamandra, łącznie edytowano 6 razy
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Śro paź 12, 2005 8:16

Sal, ja myślę, że ona zbyt wiele przeżyła i teraz boi się wszystkiego. A strach rodzi agresję. I myslę, że trzeba bardzo dużo czasu i jeszcze więcej cierpliwości, aby trochę ją naprostować. Trudno mi wypowiedać się, co do podawania kotom środków uspokajających, bo nigdy nie stosowałam, ale wydaje się sensowne żeby towarzystwo wyciszyć choć na pewien czas.

Wawe

 
Posty: 9501
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro paź 12, 2005 8:24

Zgadzam sie z tobą...
Strach rodzi agresję...
Uwielbiamy tą biedę i naprawdę nie robimy niczego na siłe. Ale jakoś - uwazam - muszę zareagowac, bo najpierw ze stresu kupkała z krwią, teraz gubi sierść w strasznych ilościach... :(
I rezydenci tez nie czują sie komfortowo... :(
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Śro paź 12, 2005 8:28

Sal, a ze zdrowiem kici wszystko w porządku? Robiłaś badania?
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Śro paź 12, 2005 8:35

aamms pisze:Sal, a ze zdrowiem kici wszystko w porządku? Robiłaś badania?

Dokladnie o to chcialam zapytac.
I jeszcze - czy kicia ma apetyt? Pije?
Czy z moczem i koopa wszystko w porzadku?
I od jak dawna ona u Was jest?
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Śro paź 12, 2005 8:36

nie wiem jak wygladaja te jej napady agresji ale jesli to jest niespodziewane i "bez przyczyny" zrobilabym rtg glowy...

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro paź 12, 2005 9:07

Kicia je i pije. Ma apetyt jak złoto. Wymiata miski po pozostałych. Z kupa i siurkami wszystko juz ok.

Badania krwi zaplanowałam, ale przyznam sie bez bicia, ze z powodu nawału roboty i problemów ze zdrowiem pozostałych kotów, jeszcze tych badań nie zrobiliśmy... Ja nie prowadze samochodu i jestem zalezna od męża. I tak zeszło... co tu dużo gadać...

Jest z nami 5 tygodni.
Postępy - chodzi juz po całym mieszkaniu, czasem sie czyms zabawi, dwa razy sama przyszła na kolana, śpi z nami... :D
Jest źle bo - goni rezydentów, drapie i gryzie ręce, warczy, fuczy, płoszy ją byle co.
Agresja bierze sie z obecności któregokolwiek rezydenta (chociaż najmniej panicznie reaguje na najmłodszego), albo z kontaktu z nią. Tzn. wyciagnę rękę (bo widze, ze jest spokojna), pogłaskam ze dwa razy, nagle zaczyna sie warkot, gryzienie i drapanie. Takie nerwowe.
Są momenty, ze bardzo pragnie pieszczot, bo sama sie łasi, wyciągnę rękę, dwa razy glasknę i znowu... gryzienie, drapanie.
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Śro paź 12, 2005 9:07

Mojemu Dyziowi, który po chorobie i operacji nagle przestał lubić inne koty podawałam za radą weta Anafranil. Podawałam to dość długo, ale efekt był natychmiastowy i w domu zapanował dawny spokój. Od długiego czasu Dyzio nie dostaje już psychotropów i jest taki, jakim był przed chorobą. Myślę, że powinnaś postąpić zgodnie z zaleceniami weta. Jeśli lek przyniesie pożądany efekt wtedy możesz pomyśleć o dodatkowych badaniach i ewentualnej sterylce. Wiele kotek po sterylce łagodnieje, więc jest nadzieja, że z tą może być podobnie o ile nie jest już ciachnięta.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro paź 12, 2005 9:21

Mirko, a jak długo podawałas ten lek?

Sterylka musi być.
Problemem jest tylko, czy wet wymaca bliznę.
Bo szkoda kocię ciachac, jesli ma to juz za sobą... (w co jednak wątpie, bo skłaniam sie do tego, ze pozbywano sie jej / nie szukano jej z powodu jej charakteru, na ktorego złagodzenie sterylka na pewno miałaby wpływ...).
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Śro paź 12, 2005 9:38

Lek podawałam około 3 miesięcy, ale z przerwami. Co jakiś czas odstawiałam, aby sprawdzić reakcję kota. Nie wiem czy to właściwe postępowanie, ale w przypadku Dyzia efekt był gwałtowny. Jeśli otrzymał tabletkę to był grzeczny w stosunku do innych kotów. Wystarczyło nie podać a już dochodziło do łapoczynów. Wreszcie nadszedł dzień, w którym po odstawieniu tabletek zachowanie Dyzia się nie zmieniło. Nadmienię, że ten lek nie powodował nadmiernej senności ani żadnych innych niepożądanych efektów u kota. Ciekawa też była reakcja reszty kotów. Przed kuracją starały się omijać Dyzia szerokim łukiem. Kiedy lek podziałał i któryś z kotów niepostrzeżenie znalazł się blisko Dyzia to natychmiast się kulił czekał na atak. Kiedy ten nie nastąpił to zdziwienie takiego kota było duże. Po kilku dniach kuracji Dyzia reszta kotów przestała go omijać.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro paź 12, 2005 9:49

Mirko, znajomo wygląda to, co opisałaś...

Zapisze sobie nazwę leku.
Ważne dla mnie jest to, co napisałas, ze ten lek nie powoduje nadmiernej ospałości, senności.

BTW. Tez mam Dyzia :D . Ale mój Dyzio to taka trochę d..a. :oops: Pozwala sobie nawet jedzonko wyjadać. :lol:
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Śro paź 12, 2005 10:03

blizne po sterylce widać gdy się koci wygoli brzuszek
lepiej nie polegać na macaniu ;)
jak już będzie pod wpływem czegoś uspakającego, zrobicie to - mam nadzieję - bez problemu, z wetem czy bez

powodzenia!!

frida

 
Posty: 489
Od: Pt paź 01, 2004 0:17
Lokalizacja: dawniej chojnice

Post » Śro paź 12, 2005 10:13

Frido, rewelacyjny pomysł! :D
I badania krwi jej wtedy zrobimy, i czyszczenie uszek, i obcinanie pazurków...

Jedynym pewnikiem byłoby czekanie do rujki, ale sytuacja zbyt dramatyczna, zeby czekac. Na usg ponoć nie widac czy była sterylka, rtg tez niepewne.
A blizna moze byc mała...
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Śro paź 12, 2005 10:16

acha, jeszcze drobna rada: gdy kicia jest taka spokojna i wygląda na łagodną, nie dotykaj jej ręką, skoro budzi to w niej takie obawy (a dodatkowo Ty cierpisz!!)
możesz ją przecież pogłaskać jakimś niedużym przedmiotem (lepiej długim by w razie czego pazurki Cię nie dosięgły)

jednego kota przyzwyczajałam w ten sposób stopniowo do dotyku za pomocą plastikowej zabawki - wędki, takiej co to na drugim końcu jest rybka na sznurku :)
do dzis ta wędka (a nie rybka) jest ulubioną zabawką kociska i widnieją na niej wyraźne 8O ślady zębów.....

do kolejnego etapu przechodź dopiero gdy będą wyraźne postępy, np nie będzie już agresji w stos. do patyka

a kolejny etap to np: połóż rękę w pobliżu kici, ale na tyle daleko by się jej nie zdawało, że zaraz ją dotkniesz
poczekaj na jej reakcję
dopiero gdy w takiej sytuacji ona będzie całkiem wyluzowana, zacznij ją dotykać palcem, nie całą ręką
no wiesz, stopniowo będzie budziło się w niej zaufanie i nowe skojarzenia, bo dotychczasowe doświadczenia - jak widać - są fatalne

daj jej czas, ale nie czekaj, że ona sama sie zmieni, to do Ciebie należy robienie małych kroczków w jej stronę, ale tempo postępu zależy od niej i jej gotowości na to by komuś zawierzyć
może warto byś zapoznała się z metodą klikerową

sterylka bardzo przyspieszy cały proces :)

frida

 
Posty: 489
Od: Pt paź 01, 2004 0:17
Lokalizacja: dawniej chojnice

Post » Śro paź 12, 2005 10:23

Moje zdanie:
przede wszystkim upewnosc sie ze kotce nic nie dolega. To zachowanie ktore opisujesz moze byc wynikiem jakiegos bolu - czy chocby nadwrazliwosci skory.
A nadwrazliwosci skory moze miec podloze neurologiczne, psychiczne lub wynikac wlasnie z jakiejs przypadlosci.
Koty z nadwrazliwoscia skory sa bardzo nerwowe, z jednej strony pragna miziania - z drugiej, panicznie sie go boja, czasem sie przelamuja, daja sie glaskac tylko po to by po chwili warczec i uciekac.
Boja sie tez innych kotow lub reaguja na nie agresja - poniewaz spodziewaja sie w kazdej chwili kontaku ktory moze sprawic im cierpienie.

A jesli nawet kotka zachowuje sie tak tylko i wylacznie z powodu psychiki - to wydaje mi sie ze Sedalin nie jest najlepszym wyborem...
On uspokaja, wycisza - ale dziala wylacznie na ten moment, na ta chwile.
Nadaje sie doskonale do uspokojenia kota ktory czyms konkretnym sie wlasnie teraz zdenerwowal lub zdenerwuje.
Do leczenia zaburzen zachowania, lekow, agresji - znacznie bardziej nadaja sie typowe leki antydepresyje - ktore dobiera sie do konkretnego kota - bo wszystkie poza dzialaniem wlasnie antydepresyjnym - maja takze swoje dodatkowe dzialania, jedne sa bardziej przeciwlękowe, inne wyciszajace, jeszcze inne - pobudzajace.
I naprawde mozna dobrac lek do konkretnego przypadku.

Jednak ja bym sie upewnila najpierw co do zdrowia.

Blue

 
Posty: 23931
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Agwena, Google [Bot], kasiek1510, label3, puszatek i 129 gości