Jak sie potem okazało prawdopodobnie uratowana przed tym co spotkało jej koleżankę Dodi...
Kicia została wyleczona zupełnie już z kociego kataru. Jest wielkim czyściochem i mimo kołnierza potrafi to sprytnie robić. Jest przymilna i lubi bardzo drapanie za uszkami i pod brodą. Mocno mruczy i ugniata...
Nie chcę jej wypuszczać tu gdzie ją dokarmiałam czyli pod swoim blokiem, bo nie chce zeby cokolwiek jej się stało...
Jest młodą koteczką , myślę że zarówno mogła by przebywać stale w domu jak i być kotką wychodzącą. Wychowała sie na dworze, ale jest na tyle młoda że na pewno przyzwyczaiłaby sie do bycia w domu.
Je wszystko bardzo ładnie i nie wybrzydza....
Jest naprawdę piękna, bura z nakrapianymi krótkimi cętkami...i bardzo potrzebuje ludzkiej miłości...
Komu śliczną buraskę ???



