Fiona nadal szuka domu - ale nikt jej nie chce. Pewnie, kto by chciał zwykłego czarnego dachowca
Fiona jest już całkiem śmiała

i zdrowa.
Nieustannie domaga się wpuszczania do pokoju

i strasznie zaczepia Ponczusia, żeby tylko się z nią bawił. Niestety P. patrzy na nią jak na zjawisko z innego świata

i na zabawy odpowiada syczeniem. Fi nie pozostaje dłużna i zaczyna tak przeklinać, że strach słuchać

, aż Ponczuś jest czasem zdziwiony
Ale generalnie nic sobie nie robią, potrafią siedzieć koło siebie prawie nos w nos i "nic nie mowic", dopoki nie dotknie się P. - wtedy przypomina on sobie, że powinien pokazać kto tu rządzi

i wyje

- no jak wilk do księzyca po prostu - uaaaaauauauauaua. Mała takie oczy -

- i zaczyna zaczepiać go łapką
Wczoraj P. po raz pierwszy przegonił ją przez całe mieszkanie, bo zbytnio mu się naprzykrzała

ale to było chyba nie całkiem serio, bo nie rozwinął nawet 1/2 prędkości, z jaką potrafi pokonywać ten dystans

Tym niemniej oba koty miały ogony zjeżone jak szczotki, a mała chyba po raz pierwszy była naprawdę przestraszona
Zresztą P. też się jej boi - kiedy ona go nie zauważy wybiegając z pokoju i wpadnie na niego, to odskakuje jakby go oparzyła co najmniej
To może trochę zdjęć?
Komu, komu?
