
Sprawdziłam czy jest Ponczuś, bo moja chora wyobraźnia podsunęła mi, że wypadł przez okno (raczej nie ma możliwości), stoi pod nim i miauczy

Poleciałam na dół zobaczyć, faktycznie, znalazłam GDZIE - pod kratą, w takim, nie wiem, okienku piwnicznym? ale CO to nie miałam pojęcia, bo choć ulica oświetlona to nic nie było widać. Wróciłam z mamą, latarką, długim ręcznikiem i deseczkowym drapakiem (no bo to jakoś musi wyjść).
Okazało się jednak, że takie proste to nie będzie, bo TO ma w najlepszym razie 3 miesiące i jest malusieńkie i ciężko przestraszone

Od dwóch godzin TO jest u nas. Moim zdaniem koteczka - ale pierwszy raz mam taki problem z oceną płci, więc mogę się mylić

Ma chore oko - lewe - to znaczy gałka oczna jest normalnej wielkości i chyba czysta, ale ropieje. Nad okiem jest mały łysy placek - grzyb?

Małe zostało wykąpane, szamponem dla kotów długowłosych. Pachniało, hmmm, delikatnie mówiąc niebardzo, a w kąpieli okazało się, że to farbuje. Woda była totalnie czarna


Oczywiście u nas zostać nie może. Moi rodzice są absolutnie przeciwni (ale moja mama sama się zgodziła, że dziś może siedzieć w przedpokoju). O 8 jadę do weterynarza - jeśli się okaze, ze małe jest chore i wymaga leczenia, to będą największe problemy, bo rodzicow nie moge na te koszty naciagac

Boze

Beda zdjecia.