» Wto paź 04, 2005 8:58
Cześć. To ja, wciąż jeszcze bezimienna. Ale wczoraj był dzień straszny!!!
Spałam sobie spokojnie na ramieniu Tato, nagle przyszła długowłosa i zaczęło się! Posadziła mnie na stole, Tato mnie trzymał, a ta zołza wciskała mi jakieś obrzydlistwo do mordki. Trochę musiałam zjeść, nie dało rady inaczej. Powtarzali tę zabawę trzy razy, aż w końcu zwymiotowałam. I dobrze im tak.
A potem przylazł Nowy. Obejrzał mnie, coś tam pogadał (a, te wymioty to już przy nim były) i ukłuł mnie! Niedobry człowiek! Potem włożył mnie za bluzę i poszłam spać.
Ale tak naprawdę to wcale nie był koniec - długowłosa schowała mnie poda kurtką, pożegnaliśmy się z Tato i zanieśli mnie do innego domu. A tam - potwór! Duża kotka. Bardzo się jej bałam, choć chyba nie jest zła, nie syczy na mnie. Ja na nią nasyczałam, niech wie!
Spałam grzecznie pod bluzą długowsłosej, a tu pojawił się kolejny kot, trochę starszy ode mnie. Ta to jakaś mniej miła, nie chce się do mnie zbliżyć. I też syczy. Więc tak trochę na siebie syczymy.
W nocy spałam na długowłosej, postanowiłąm jej numer zrobić i zwymiotować, ale zdążyła się uchylić:( Wiec pobrudziałm tylko 2 poduszki i prześcieradło. Za karę. Ale się nie złościła, dziwna jakaś.
Dziś rano czuję się lepiej, wypiłam trochę śmietanki, długowłosa próbowała mnie namówic na inne rzeczy, ale na razie nie mam ochoty. Niech i przyniesie coś naprawdę dobrego.
Wiedziałam że ta długowłosa to wariatka. Rozumiem, że jest tu zatrudniona do sprzątania kibli, ale czemu się tak zachwycała moją zwykłą długą, twardą kupą???
W każdym razie gorączki nie mam, kataru też, brzuch mnie nie boli i nawet trochę bym sobie pobeigała, ale sie tych kotów jeszcze boję. Więc na razie siedzę długowłosej n ramieniu (mówi, że dostanie przeze mnie skrzywienia kręgosłupa) i patrzę sobie na świat. Pozdrawiam!
