nemo denat...

znaczy padla... znaczy spi... jak zwykle na mojej(chyba juz swojej) bluzie polarkowej.. zielonej jak jej oczka... hmm modystka...
martwi mnie troche to ze od czasu do czasu jeszcze jej sie kichnie... i czasami ...oczka jej łzawia, mimo ze leczenie zakonczylysmy 3 dni temu, i powinni wszystko byc cacy, ale nie wiem, moze to taki okres przejsciowy, nie ma zadnej ropki, dziewczyna je biega skacze, mruczy..czyli wszytsko jak najbardziej ok, mamy juz nawet swoje pierwsze wlosowe wymioty z obzarstwa i nadmiernej higieny
kosci nadal jej czuc pod futrem ale i tak sie niezle poprawila wagowo.
znaczy przybiera ... przybiera
zaczna mnie posadzac o roztycie kolejnego biednego kota
od kilku dni codziennie rano wstaje i miele odmrozone miesko... w maszynce.. juz mi sie smiac chce ze zaczynam robic mieszanki ;-P
dzis mielone zoladki z sercami i odrobinka wolowinki.. heh... rozpieszczam wszytskie 3 koty...
katar mnie meczy, i przydaloby sie suche dla malych kociakoow, ale tutaj jest tylko whiskas, a tego jej nie bede dawac, wiec mala sie dobiera do puriny dla doroslych

ktora mam dla swoich, ale w piatek w wawie zrobie zakupy... kupimy cos dobrego... mam nadzieje...
no to by było na tyle...
moze jeszce tylko powiem ze zaczynam tracic nadzieje ze w koncu Nemo znajdzie szybko dom...
