Kotka, dorosla, burasek, zostala najprawdopodobniej wyrzucona z domu po urodzeniu kociat.
A jako, ze nieszczescia chodza stadami, spotkalo ja kolejne zlo - dzieci najpierw przyczepily jej petarde do ogona, nastepnie ja odpalily... A potem stalo sie najgorsze - jej przednia lapka zostala zmiazdzona.
Lapka jeszcze ropieje, wkrotce uschnie, kotka jednak porusza sie calkiem sprawnie a lekarz stwierdzil, ze amputacja nie bedzie konieczna. Korzysta z kuwety, jest grzeczna i mila, tylko nikt jej nie chce...
Gdyby ktos mogl podarowac jej swoje serce i dach nad glowa - prosze o telefon, po 17.00
0603-75-99-56