Wczoraj byłam u Krysi i kotów.
Macie wszyscy od niej pozdrowienia. Bardzo się ucieszyła z jedzenia, bo teraz już dojeżdża codziennie do kotów z Chojnic i wygodniej jest, jeżeli suche żarełko leży sobie na miejscu i nie trzeba dźwigać codziennej porcji na plecach.
U kotów wszystko OK, zostały popsikane specyfikiem na pchły (wielkie dzięki dla pini1

). Parę kicha, ale żadne groźne choróbska się jeszcze nie przyplątały. Krysia ma antybiotyk w pogotowiu i jakby co, reaguje zaraz.
Wysterylizowane koteczki są pięęęękne, grubaśne lekko. Kocury jak zwykle, czasami trochę poranione, bo się gooopole tłuką między sobą. Bedziemy myśleć o kastracjach.
W tym tygodniu dwie następne kotki jadą na ciachnięcie

Był zastój ze względu na chorobę Krysi, teraz już znowu dziewczyny ruszają z kopyta.
Niestey, nie wszystkie koteczki dało się upilnować i w porę zlikwidować miot. Jedna z kotek okociła się miesiąc temu gdzieś dalej i dopiero co przyniosła swoje maluszki. Są śliczne, przewaga rudych. Dla nich bedziemy szukać domu. Dominika zrobi fotki i prześle. Musimy im domy znaleźć, bo nie może być tam więcej kotów.
Wznawiamy akcję zbierania pieniędzy. Nie można pozwolić, żeby koty głodne były, a Krysia boi się zimy bardzo. Każdą złotówkę wydaje na jedzenie. Bardzo dużo od Was dostała i dziękuje Wam bardzo. A ja ośmielam się prosić o jeszcze. Gdybyście mogli wpłacać pieniądze na specjalne konto u Fraszki, to co jakiś czas mogłabym kupować tu tańszą karmę w większej ilości i zawieźć kotom.