no nie! co za obzartuch!
ja tu sobie robie wspanialego zdrowego goracego kubka pomiodorwego z makaronem ... bo jak sie ciagle siedzi przed kompem... to na robienie obiadu czasu ni ma... a Nemo co?
siedzi pod stołem i czeka...
skonczyłam odstawiłam... Nemo po fotelu do (na szczescie pustego kubka) i hop... w kubek (kubek jumbo wiec sie miesci takie male kocisko)
ale to ze do niego wlazła to nic... ale ze wiedziala ze najpierw trzeba wyciagnac łyżeczke!! wzieła w zebiska...pomeczyła sie ..i wyjeła z kubeczka, odstawiła (raczej odmachneła odrzucajaca wypadajace łyzeczke) na podstawke i wskoczyła zadowolona do kubka... wytarzajac sie przy tym w brudnych sciankach resztki mojej pomiodorwej... heh..
teraz mam pomidorowego kota
mniamciu, i jak tu nie kochac?
jacys chetni? co za roznica jak wyglada? a niech sobie ma garba jak kamel ale za to jaki charakterek!!
zdjecia planowane na jutro wieczorem... niestety bez swiatła dziennego...ale w sobote to nadrobie.

dzieki za cierpliwosc.