
dwa kocurki tej sąsiadki wykastrowaliśmy w ramach tych darmowych bo ona nigdy nie ma pieniędzy (nawet zeby odrobaczyc własne koty które przy narkozie rzygały kulami z robali


chciałam zabrać Klementyne ale sasiadka mówi, po co: ona stara, zębów nie ma, zaraz umrze a poza tym chyba ma gdzieś młode ale nie wiedzą gdzie, więc nie zabrałam
dziś widziałam jedno małe, nie wiem ile jest dokladnie
widziałam też Klementyne

pomiędzy przednimi łapkami ma taką wielką narośl, ogromną ranę, jakby miała ranę która nie może sie zagoić tylko na nowo się otwiera

pytałam weta, mówi że może być guz sutka


nie mam kasy żeby ją leczyć , żeby robić badania, nie mogę jej zabrac do siebie

czy mozna taką kotkę wystrylizować? czy to nie za duże ryzyka dla niej? wiem kolejna ciąża też

