Transport Łódź-Kraków dla cudownego Poisonka potrzebny! :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 19, 2005 0:47

Na wirtualnego rodzica się nie nadaję...
Ale podrzucę burasie!

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 19, 2005 8:07

Jestem trochę podłamana :(

Nie wiem, czy dam radę je oswoić. Mam mało czasu, dziś wrócę do nich najszybciej o 17. Crime już się trochę dawał głaskać, rano już było znów kiepsko. Poison cały czas syczy :roll:

Magija- straty w ludziach- już 4 :lol:

Wczoraj dałam im brzęczącą piłeczkę i w nocy słyszałam, że się trochę nią bawiły. Przy mnie siedzą skulone w najciemniejszym miejscu :(

Codziennie chodzimy na zastrzyki, zakraplamy oczka. Ze zdrowiem jest jednak już całkiem ok :D

Proszę napiszcie coś, co mnie podniesie na duchu 8) Ile u Was trwało oswajanie, jakie mieliście metody...


A tak na marginesie, to one są naprawdę piękne. Mają bardzo wyraźne pręgi, piękne pyszczki :1luvu:
No i najpewniej to dwaj chłopcy :oops:
Obrazek

saskia

 
Posty: 5042
Od: Pon gru 06, 2004 16:51
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 19, 2005 8:31

Saskia,
przerabialam oswajanie kompletnych dzikusow juz 3 razy (raz to bylo 5 kociat a drugi raz 3 kocieta raz 1 kociak). Scenariusz zawsze byl ten sam. Najpierw kompletna panika. Koty siedzialy za pralka skulone i zestresowane, albo pod wanna (byle bylo ciemno i daleko od ludzkich rak). Oczywiscie przy probie dotkniecia kociaki syczaly jak bazyliszki i zwiewaly w panice. Taki stan trwal zwykle ok 2 tygodni. W tym czasie ja sie nie patyczkowalam tylko kolejno lapalam owijalam w recznik dawalam lekarstwa, czyscilam uszy, oczy i co tam bylo trzeba oraz przymusowo mizialam chociaz przez 10 minut po dwa razy dziennie. Na poczatku siedzialam z nimi w lazience np przez pol nocy zeby sie oswoily z moja obecnoscia albo bralam malucha i chodzilam z nim po mieszkaniu, gotowalam jedzenie z kotem na reku albo gadalam przez telefon a maluch owiniety w recznim MUSIAL jakos to zniesc. Po jakims czasie kociaki zaczynaly interesowac sie otoczeniem, zwiedzac mieszkanie i bawic sie z daleka odemnie. Pozniej nastepowal przelom i z dzikusow nagle robily sie mizianki bez opamietania. Badz cierpliwa i nie martw sie jak nie bedziesz widziala postepow. Miziaj, karm i daj im czas.

Catrina

 
Posty: 2630
Od: Pon kwi 18, 2005 11:53
Lokalizacja: Poznań/Poole

Post » Pon wrz 19, 2005 8:40

Pomyśl o K&K - też były strrrrrrrrrrrrrrasznie dzikie, jak je dowiozłam do lecznicy - i starsze, trudne do oswojenia :)
A mam dwie rozrabiające i mruczące przytulaniki :D

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 19, 2005 12:35

saskia pisze:Magija, porozmawiam poważnie z Radkiem. Może jeśli sie zgodzi, żeby u nas były dwa, złapiemy Ci jakiegoś z pozostałej piątki? Tylko tak kombinuję, martwie się o tamte :( Zresztą, to i tak chyba nie przejdzie :roll:


porozmawiaj, jeśli jednak nie to przecież czekam na Poison w środę, teraz mam wolniejszy weekend, więc wezmę się za osfajanie malucha.
Saskia, byłas tam zobaczyc pozostałych oczka?
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 19, 2005 12:54

byłam, ale widziałam tylko czarnuszka- oczki ok :)

Reszta ukrywała się pod samochodami, a ja nie miałam czasu czekać aż wyjdą :(

Dziś postaram się do nich zajrzeć.

Myślę, że jednak dowiozę Ci Poison. Może oddzielnie się szybciej oswoją. Na szczęście są coraz zdrowsze, jeszcze tylko odrobaczenie, czego bardzo się boję.
Obrazek

saskia

 
Posty: 5042
Od: Pon gru 06, 2004 16:51
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 19, 2005 13:31

Hej :)
Ja oswajanie dziczkow przerabialam tylko raz ;)
Mialy wtedy 4 - 5 tyg. Ledwie zabki im wyrosly a juz prychaly, syczly, gdyzly i drapaly ;)

siedzialy u mnie pod szafa. Na jedzenie wychodzily wtedy kiedy mnie nie bylo. Po kilku dniach zaczely sie interesowac zabawkami, polowanie na sznurek je zachwycilo (wykozystywalam to niecnie do wywabiania ich z pod tej szfy). Odrobaczania sie nie boj tylko rozloz to, uzyj lagodniejszego specyfiku za pierwszym razem zeby sie nie zapchaly :oops:
Wyslalam taki Zosi do Lodzi, jutro powinien dojsc...

Moje maluchy za kazdym razem jak ktos gwaltowniej wszedl do pokoju to sykaly, podskakiwaly cale zjezone ;) Ale glaskac sie juz pozwalaly :p baa... nawet na rece wlazily ;)
Po prostu troche cierpliwosci i duuuuzo milosci...

I moge wirtualnie adoptowac maluszka :) wysylam pw 8)

Deirdreann

 
Posty: 75
Od: Śro wrz 14, 2005 22:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 19, 2005 14:10

Dziękuję bardzo za słowa otuchy i wsparcie finansowe :oops:

Od piątku codziennie chodzimy do weta, na szczęście liczą nas tylko pop kosztach leków, a raz nic nie wzięli :)

Do tej pory na leczenie wydałam 32 zł- to naprawdę niewiele jak na 3 wizyty :P Małe antybiotyk muszą dostawać jeszcze jakieś 5 dni. Najpewniej jutro zostaną odrobaczone.

Deirdreann, strasznie dziękuję :king: Wysyłam pw
Obrazek

saskia

 
Posty: 5042
Od: Pon gru 06, 2004 16:51
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 20, 2005 8:29

Maluszki wczoraj zostały odrobaczone...

takich glist to ja dawno nie widziałam...biedne maluszki, nosić coś takiego w sobie

Bałam sie tego odrobaczenia, ale jest ok- kociaki się bawią. Dzis nawt zaczęły przy mnie jeść, co do tej pory się nie zdarzyło.

Poison jest bardziej śmiały, odważny, Crime to mała bida, ale jest kochany :)
Obrazek

saskia

 
Posty: 5042
Od: Pon gru 06, 2004 16:51
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 20, 2005 8:35

Jak miałam niedawno w domu kaspara i Kalkiera...
One nie tylko siedziały skulone, warczały, prychały, gryzły
One z przerażenia po pionowej ścianie i rurce weszły aż pod sam sufit i tam siedziały za rurką na kaloryferze...
I to nie jeden raz...

Po trzech tygodniach kasparek który jest uy mnie często już da się sam z siebie pogłaskac, a jak mam wołowinę w ręku nawet na kolana wejdzie :)
Dużą robotę wykonały moje koty przy socjalizowaniu go :)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Wto wrz 20, 2005 13:17

Tak bym chciała, żeby się szybko oswoiły...
Żeby móc znaleźć im dom, gdy są jeszcze małe, bo później kto zwróci uwagę na burego Crima?
Obrazek

saskia

 
Posty: 5042
Od: Pon gru 06, 2004 16:51
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 20, 2005 13:41

Saskia, odłam się :) , będzie dobrze, maluchy oswoisz i nawet nie zauważysz, kiedy.
Zajrzyj w wątek Antka - poprawisz sobie humor. :D :D

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 20, 2005 23:08

Maluchy są dziś trochę zaniedbane- siedzą same w łazience. Ja jestem z Hope u rodziców.

mam nadzieję, ze znajdę czas na ich oswajanie.
Obrazek

saskia

 
Posty: 5042
Od: Pon gru 06, 2004 16:51
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 20, 2005 23:10

Uda się zobaczysz! :D
Oswoją się !

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 20, 2005 23:19

Saskia musi się udać, muszą głooopolki w końcu zrozumieć, że ludki są od głaskania :wink:
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 109 gości