wiec po kolei:
wizyta u veta poszla gladko: kotka ma tylko lekkiego swierzba, ale ma wyczyszczone uszka. ma tez jakies zmiany naskorne, ale zostala natarta jakims plynem i powinno byc dobrze. dostala zastrzyk i tabletke. Jest bardzo grzeczna i kochana
niestety ani kolega, ani pani ze schroniska nie dadza domu kotce (kolega nie dostal pozwolenia, a ta pani sie nie zglosila) kobieta, ktora prowadzi schronisko obiecala pomoc w szukaniu, ale nie wie czy da sie cos zrobic.
kotka caly czas sie tuli, wskakuje na kolana itp. bardzo mi jej szkoda i na prawde nie wiem co mam z nia zrobic

poki co ponawiam poszukiwania
PS zdjecia sprobuje zrobic, ale nie wiem czy uda mi sie pozyczyc od kogos aparat