Kicia jest już u mnie.
Wybaczcie, ale z braku czasu nie jestem w stanie teraz opisac każdego szczegółu. Obiecuję poprawę.
W poniedziałek (bo w domu nie mam netu) postaram się dołączyć jej zdjęcia. Jest PIĘKNA.
Opiekowały się nią dwie sasiadki mojej babci i mała dziewczynka. Dowiedziałam się od jednej z tych pań, ze to ona dała pod osiedlowym kościołem ogłoszenie, że opiekuje się taką kicią. Niestety z dziewczynką nie rozmawiałam, bo nie było jej w domu (chyba ze szkoły nie wróciła). Nie wiem wiec dokładnie, jak z tymi ogłoszeniami było.
Kicia nie boi sie ludzi, choć ciut zdziczała.

Pani, która mi pomagała zabrać kicie, twierdziła, że mała jakby wygladała swojego człowieka i chętnie do ludzi podchodziła.

Ja obstawiam, że ktoś się jej pozbył...
Na moje niefachowe oko jest młodziutka. Może dostała pierwszą rujkę i komuś stała się zbędna?
Ogłoszenia i tak porobię, ale jak będe mieć zdjęcia.
Na razie kicia jest bezpieczna u mnie (choć boi sie moich chłopaków - kociaków). Dziś przychodzi pani wet.
Niestety przez nieuwagę mojej mamy doszło do kontaktu z rezydentami

. Mam nadzieję, że nie jest chora. Bo na szczeście na chorą nie wyglada.