Koty moje i ... nie moje

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 06, 2005 11:23

tangerine1 pisze:U mnie nie ma zdecydowanego dominanta. Duszek ma 4 miesiące, więc to jeszcze kociak. To on najczęściej zaczepia Masze i prowokuje zabawe. Miałam wrażenie, ze Masza jest zdominowana (nigdy nie wie, kiedy mały spadnie jej na głowe :twisted: ), ale kilka razy widziałam, ze jak już naprawde miała dosyć, to przyłożyła mu troche mocniej i mały ustępował.
Podobnie jest z jedzeniem. Najczęściem smarkacz jest w stanie przegonić ją od miski, ale kiedy Masza dostanie coś naprawde pysznego, to wtedy słychać ostrzegawczy warkot i mały woli nie ryzykować.


u mnie jest podobnie
:D choc trzeba przyznac, ze maly robi z dziewczynami co chce i rzadko kiedy udaje mu sie je doprowadzic do ostatecznosci ;)
Obrazek

Anusia

 
Posty: 3763
Od: Pon sie 25, 2003 15:45
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Wto wrz 06, 2005 11:23

Charekter Maszy działa na mnie jak plaster miodu na ranę. :) Bo moja chyba trochę mniej kapryśna, choć Maszowata zdecydowanie. :)

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto wrz 06, 2005 11:24

kropka75 pisze:Anusia - serio? :)

Tak pytam głupio, bo upatrzyłam jedno futro płci męskiej. Takie piękne, że aż... :1luvu: Moja marzenie po prostu. :)

Ale tu znowu dylematy. Np. czy azyle i fundacje wydają kociaki na odległość? Bo gdzieś wyczytałam, że w dane miasto i okolicę tylko i nie wiem ile w tym prawdy?
No i dylemat nr 2 - TŻ w życiu nie zgodzi się jechać po kota na drugi koniec Polski. :(


Malentasek przyjechal do mnie z Gdanska ;)

forumowym transportem dzieki uprzejmosci Ylvy :love:

to akurat najmniejszy problem ;)
Obrazek

Anusia

 
Posty: 3763
Od: Pon sie 25, 2003 15:45
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Wto wrz 06, 2005 11:25

U mnie tez dominuje kotka, Zapalka, Stylon jest mlodszy od niej ale juz calkiem spory.
No i i tak obrywa non stop po tym swoim rozowym nosie..;)


A do dokocenia dojrzalam praktycznie od razu, chcialam sie podwojnie zakocic ale ze wzgledu na domownikow musialam sie poczatkowo ograniczyc do kota sztuk jeden. Minelo poltora miesiaca(?) i pojawilo sie male glosne rudobiale..;)

nezumi

 
Posty: 1316
Od: Pon sty 31, 2005 22:19

Post » Wto wrz 06, 2005 11:25

Tak przy okazji kocurków - czy szybkie ciachnięcie kociaka daje jakąś gwarancję, że nie będzie znaczył? Bo ja z kocurów to "lajkonik" jestem. :)

No i jak szybko można takiego odjajczyć?

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto wrz 06, 2005 11:29

Anusia pisze:Malentasek przyjechal do mnie z Gdanska ;)

forumowym transportem dzieki uprzejmosci Ylvy :love:

to akurat najmniejszy problem ;)


Ale z fundacji albo azylu to się chyba tak nie da? A umowa? Nie znam się, ale tam się coś podpisuje chyba. :oops:

No i jeszcze jedna ważna rzecz - jakiś okres karencji przed spotkaniem. Nie ma gwarancji, że kotuch z azylu np. jest całkiem zdrowy, a ja za grzyba nie mam możliwości podzielić mieszkania. :(
Robiliście jakieś takie separacje, które się tu doradza czy od razu na żywioł?

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto wrz 06, 2005 11:31

nezumi pisze:U mnie tez dominuje kotka, Zapalka, Stylon jest mlodszy od niej ale juz calkiem spory.
No i i tak obrywa non stop po tym swoim rozowym nosie..;)


A do dokocenia dojrzalam praktycznie od razu, chcialam sie podwojnie zakocic ale ze wzgledu na domownikow musialam sie poczatkowo ograniczyc do kota sztuk jeden. Minelo poltora miesiaca(?) i pojawilo sie male glosne rudobiale..;)


No właśnie. Gdyby nie to, że mieszkałam jeszcze u rodziców, gdy przyszła Kropa, już dawno byłyby dwa koty. Ale chciałam im oszczędzić strat, a sobie nerwów. :) Tym sposobem mam Kropę i tylko Kropę 10 miesięcy już...

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto wrz 06, 2005 11:34

kropka75 pisze:Tak przy okazji kocurków - czy szybkie ciachnięcie kociaka daje jakąś gwarancję, że nie będzie znaczył? Bo ja z kocurów to "lajkonik" jestem. :)

No i jak szybko można takiego odjajczyć?

Możesz wykastrować tak koło 6-7 miesiąca życia, albo poczekać aż zauważysz że zaczyna znaczyć i wtedy ciachnąć. Ja Ozzika wykastrowałam w 7 miesiącu, jak mocz zaczął mocniej 'pachnieć' :)
Kocurki dojrzewają w różnym wieku, jeden szybciej inny później, nie ma reguły.
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Wto wrz 06, 2005 11:36

Klaudia pisze:
kropka75 pisze:Tak przy okazji kocurków - czy szybkie ciachnięcie kociaka daje jakąś gwarancję, że nie będzie znaczył? Bo ja z kocurów to "lajkonik" jestem. :)

No i jak szybko można takiego odjajczyć?

Możesz wykastrować tak koło 6-7 miesiąca życia, albo poczekać aż zauważysz że zaczyna znaczyć i wtedy ciachnąć. Ja Ozzika wykastrowałam w 7 miesiącu, jak mocz zaczął mocniej 'pachnieć' :)
Kocurki dojrzewają w różnym wieku, jeden szybciej inny później, nie ma reguły.


No właśnie - chodzi mi o to czy jak zacznie znaczyć to już mu to potem może zostać mimo ciachnięcia czy nie?

A jak u Ciebie wygląda życie kotki z kocurkiem? :)

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto wrz 06, 2005 11:42

Ja mam duecik damsko-męski. Mimo, że były to dorosłe koty to dogadały się od razu. Nie było warków, syków, bójek, itp.
Teraz szleje mi po domu podwójne kocie tornado - bawia się i szaleja jak dwa kociaki :lol:
Pierwsze dokocenie nie było tak sielankowe - do 8 letniej Balbiny doszedł Kajtek - oj działo się. Nigdy sie nie pokochały, tolerowały się ale na odległość. Myślę, że winą było to, że rezydentka za długo była sama, przyzwyczaiła się do tego i nie tolerowała żadnego intruza. Tak, że jak się dokocić to jak najszybciej bo im dłużej kropa będzie sama tym gorzej zniesie nowego.
Obrazek

Irma

 
Posty: 1719
Od: Czw kwi 28, 2005 10:09
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto wrz 06, 2005 11:44

Irma pisze:Ja mam duecik damsko-męski. Mimo, że były to dorosłe koty to dogadały się od razu. Nie było warków, syków, bójek, itp.
Teraz szleje mi po domu podwójne kocie tornado - bawia się i szaleja jak dwa kociaki :lol:
Pierwsze dokocenie nie było tak sielankowe - do 8 letniej Balbiny doszedł Kajtek - oj działo się. Nigdy sie nie pokochały, tolerowały się ale na odległość. Myślę, że winą było to, że rezydentka za długo była sama, przyzwyczaiła się do tego i nie tolerowała żadnego intruza. Tak, że jak się dokocić to jak najszybciej bo im dłużej kropa będzie sama tym gorzej zniesie nowego.


No i oto jest pytanie, czy 14-16 miesięcy jej życia to nie za długo?

Dodam, że do 4-6go miesiąca żyła w kociej grupie, ale pewnie już tego nie pamięta. :)

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto wrz 06, 2005 11:45

Ja mam dwie kotki :)
Przy czym starsza (6 lat) jest rozkapryszoną grymaśnica z humorami, krótko mówiąc zołza. Mała ma teraz 14 – 15 m-cy.
Musze przyznać, że dokocenie nie przebiegało różowo, Nalka obraziła się na nas, nie mruczała chyba przez trzy miesiące i na każdy dotyk reagowała fukaniem. :cry: Płakałam po kątach jak Jana i Anusia, ukrywając się przed TZ i synem, przecież mówiłam jak to fajnie będzie mieć dwa koty a tu jeden w depresji. :?

A teraz sytuacja jest już opanowana. Naleczka odzyskała humorek, na pyszczusiu maluje się kociakowe łobuzerstwo, gdy przyczaja się na Kiarkę. Są gonitwy, zabawy, nawoływanie. Spać nie śpią ze sobą tylko ze mną 8) , ale myślę, że jeszcze jakieś dwa m-ce i je przyłapie śpiące razem, ale oczywiście na moim łóżku, bo one wymagają luksusu i wygody :roll: .
Teraz się bardzo cieszę i one już też. Czyli tylko cierpliwość, zacisnąć zęby i czekać :wink:
Obrazek

Ania Z

 
Posty: 2370
Od: Śro lip 07, 2004 10:34
Lokalizacja: Lwia Ziemia ;) w Poznianiu

Post » Wto wrz 06, 2005 11:48

I przenieść się ze spaniem na podłogę. :)
Moja Kropa też włazi do nas, a jak wlezie drugi to dla nas miejsca zabraknie, bo mamy łóżko tylko metr czterdzieści. :D

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto wrz 06, 2005 11:51

Oj zaraz na podłogę :lol:
nie za dużo luksusu :twisted:
ja robię za koci materacyk :roll:
czasami tchu nie mogę złapać :oops:
Obrazek

Ania Z

 
Posty: 2370
Od: Śro lip 07, 2004 10:34
Lokalizacja: Lwia Ziemia ;) w Poznianiu

Post » Wto wrz 06, 2005 11:54

Myślę, że nie za długo. Pewnie na początku będą syki, ale jak zobaczy, że fajnie mieć kolegę to powinno być dobrze.
Jak to będzie kociak (nawet starszy) to nie będzie czuła się zagrożona
i powinno być dobrze.
Obrazek

Irma

 
Posty: 1719
Od: Czw kwi 28, 2005 10:09
Lokalizacja: Katowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jachu81 i 187 gości