dziękujemy za zdjęcie mamy
córcia chyba podobna jednak do taty
najpierw opis wojaży potem zdjęcia
Śrubcia została przmianowana na Kicię vel Kiciora - na Śrubke nie reaguje
ale co tam

łazi za mną jak pies, podobnie do psa też warczy jak jej cos nie pasi. Namiętnie poluje na muchy w wyniku czego ucierpiały kwiatki babci (babcia sama łapała muchy dla kota

)
Futro ma coraz dłuższe i najładniej wygląda w słońcu.
Kobitka, jak wszystkie w tej "rodzinie" charakterna i uparta jest niesamowicie:D
Koty podobno nie lubią zmieniać miejsca zamieszkania, a Śrubcia w każdym domu (byleby ze mną

) czuje się świetnie. Byłyśmy nawet 3 dni na wsi, ze zdziwieniem patrzyła na tamtejsze koty i ze spokojem pozwoliła im wyżerać ze swojej miski
W pociągu zachowywała sie skandalicznie, zamykana do klatki darła sie w niebogłosy (całe szczęście TYLKO od Kielc do Krakowa), ale na kolanach wspołpasażerów było ok
Raczej nie jest miziasta tzn jest ale tylko wtedy kiedy ona chce

ma za to zmysl do polowań, zwłaszcza na ręce dziadka
Efekt jest taki, że rodzice nie chcieli mi jej oddać, mama "zmiękła" dopiero jak Śrubcia zaczeła zwiedzać "górne" partie mieszkania i mebli - co widać na ostatnim zdjęciu
Teraz zdjęcia:
U Babci w kwiatkach:
Kiszenie ogórków:
Ale o co chodzi?
Taka jestem piekna:
Spanie w koszyku kotki lubią najbardziej:
Aaaa tak sobie łapką dyndam
A tu mnie jeszcze nie było:

