Dyź bardzo chory.Pozapalne pogrubienie pęcherza.Nowe wyniki

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto sie 30, 2005 8:06

Właśnie dlatego, Fredziu, że nie mam pewności (bo te wyniki zawsze są dobre :? ) tak się bardzo gubię w domysłach... :(
Dużo objawów idealnie pasuje do SUK, dużo - do tęsknoty za wolnością, pęcherz badany po podaniu kontrastu też nie wydawał się typowy. :?

Jedno dla mnie jest szczególnie ważne - tylko wtedy, gdy Dyź był cewnikowany, sikał do kuwety. :?
Czyli cewnik odciążał mu pęcherz i Dyź nie czuł bólu (dyskomfortu)...
Po wyjęciu cewnika - wszystko wróciło.

Teraz Dyź bierze Furaginę. Za kilka dni badanie moczu, oglądanie siuraka (znowu) i leki przeciwzapalne.
Ale cały czas błądzimy... :(
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Wto sie 30, 2005 9:59

Salamandra a ja sie ciesze :D Ciesze sie, ze chociaz jest krok do przodu :D Dzwon do Przemka, pisz do Blue, kombinujcie poki jest nadzieja, ze mozna jeszcze cos probowac i leczyc :D Nie znam sie, ale jesli kot sie robi kuwetkowy jak jest cewnikowany to sugeruje, ze wtedy go nie boli. :?

Caly czas trzymam kciuki za Was. :ok: :ok: :ok:

Aha i jesli sie okaze, ze to jednak choroba a nie tesknota (za co trzymam kciuki bo jednak chorobe mozna leczyc a tesknota oznacza rozstanie :oops: ) to prosze zmien wtedy tytul w tym watku o Feliwayu, zeby potem ktos kto bedzie szukal a nie doczyta nie odniosl mylnego wrazenia bo komus Feliway akurat moze pomoc na zestresowanego kota :D

msc

 
Posty: 1078
Od: Nie mar 09, 2003 12:46
Lokalizacja: Londyn

Post » Wto sie 30, 2005 10:28

W grę wchodzi także śródmiąższowe zapalenie pęcherza. :(
Ale to muszę skonsutlować.

Jestem zdecydowana nawet na wyjazd do Lublina. Napisalam do Blue.

Tamten tytuł zmienię. :wink:
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Wto sie 30, 2005 11:05

To trzymamy kciuki z kociambrami za leczenie chorobstwa. Dyz nie badz taki daj sie Salamandrze wyleczyc :D

:ok: :ok: :ok: :ok:

Dawaj znac kiedy jedziesz i jak sie rozwija sytuacja :D

msc

 
Posty: 1078
Od: Nie mar 09, 2003 12:46
Lokalizacja: Londyn

Post » Wto sie 30, 2005 11:29

Napiszę o każdej nowości u Dyziownika. :D

Dzięki, msc.
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Wto sie 30, 2005 14:08

Salamandro, pisz, pisz jak najwięcej o Dyziu. Śledzimy wątek i trzymamy kciuki za Was!!! Trzymaj się!

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 12003
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Czw wrz 01, 2005 7:23

Jestem po pierwszej rozmowie z dr Przemkiem z Azorka. :)
Pan doktor się skonsultuje i dziś wieczorem umówieni jesteśmy na kolejną rozmowę. Być może nie będzie konieczność przyjeżdżania do Lublina.

Nic jeszcze konkretnego nie napisze, bo na razie mamy tylko kolejne domysły. Prawda jest jedna jedna - Dyź od początku był źle leczony!!! :evil: Dlatego miał atak SUK, że dostał zły lek! Badania robiły ludzkie laboratoria, wiec nie można im w 100% wierzyć. Jak szalał po domu to nie z choroby psychicznej (na tych wetów mam ochotę nawrzeczeć :evil: :evil: ) tylko z bólu :( .
Zrobione wreszcie badania wyeliminowały innej przyczyny choroby, ale nie wskazały jej prawdziwej (znowu badania w ludzkim laboratorium :? ) i leki były podawane na chybił - trafił. :?

Pan doktor sugerował kamicę nerkową (nie pęcherzową :? ), ewentualnie odporny na antybiotyk szczep E.coli. A odporny, bo durnowate leki Dyź brał przez te wszystkie miesiące!!!!!!!!

Zobaczymy, co powie mi dzisiaj.
Szczerze mówiąc, mam ochotę jechac do Lublina na ponowne kompletne badania. :? Boje się, że w rozmowie nie przekaze się wszystkiego...
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Czw wrz 01, 2005 18:23

Hurra :D Przepraszam, ze sie ciesze, ale sie ciesze, ze w koncu cos do przodu :oops: :D Widzisz dlatego tak cie nekalam tym dzwonieniem bo zaraz sa pomysly co i jak i czy inni dobrze robia :D A o tamtych wetach to sama juz sie zorientowalas, ze palanty :evil: Tylko wez ich opisz w wetach polecanych, zeby juz nikt tam nie chodzil :D

Na razie porozmawiaj. Tez nie ma co biednego Dyzia meczyc podrozami (chyba, ze jest podroznikiem :wink: ) bo przeciez obydwoje sie juz nacierpieliscie :(

Jak sie ciesze :dance: To zawsze jakis krok do przodu :D

Kciuki dalej trzymamy :ok: :ok: :ok:

Ja sie czasami zastanawiam co ludzie robia bez forum :oops:

msc

 
Posty: 1078
Od: Nie mar 09, 2003 12:46
Lokalizacja: Londyn

Post » Pon wrz 05, 2005 8:15

Różowo nie jest. :(
Po rozmowie z żoną dr Przemka długo nie mogłam się pozbierac... :(
Ona jest mikrobiologiem, również lekarzem wet. Dla niej cała historia leczenia Dyzia wystarczyła, aby stwierdzić jedno - koszmarne leczenie na początku doprowadziło do uszkodzeń pęcherza. :cry: Nie powinien dostać Furosemidu, wczesniej Augmentinu, a potem po ataku (zatkaniu) nie powinien dostawać takich leków, które dostawał. :cry: Jestem załamana...
Dziś wiem, dlaczego tak płakał, jak wracaliśmy z tych zastrzyków... :cry: Po prostu powodowały wielki ból, a nieuki weci wmawiali mi, że jest chory psychicznie z zamknięcia w domu. :evil:

Czasu nie cofnę... Ale strasznie mi ciężko... :cry:

Pani doktor nie dała mi żadnej nadziei na wyleczenie. Mamy prawdopodobnie do czynienia ze śródmiąższowym zapaleniem pęcherza (to podejrzewał nasz wet).
W piątek zrobiliśmy badania moczu w laboratorium wet. Badanie na posiew bakteriologiczny (jeszcze raz) i posiew mykologiczny (na grzyby). Jest wielce prawdopodobne, że doszło do wytworzenia wtórnej folory bakteryjnej i grzybów - z powodu długiej antybiotykoterapii.
Dziś będę miała wyniki i znowu zadzwonię do Lublina.
Jadę 20 września do Lublina na badania wzroku, wiec do Azorka także zajrzę.
Wydaje mi się, że nie będzie potrzebna wizyka Dyzia. Żadnych badań nie ma sensu mu już robić.
NAjważniejsze teraz to dobór leku...
Na razie No-Spa przyniosłą mu ulge.
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pon wrz 05, 2005 12:47

Na takich wetow :evil:

Dalej trzymamy kciuki, zeby chociaz jakies leki przyniosly Dyziowi ulge :ok: :ok: :ok:

msc

 
Posty: 1078
Od: Nie mar 09, 2003 12:46
Lokalizacja: Londyn

Post » Pon wrz 05, 2005 14:27

:evil:
Salamandra, to jakie są teraz plany? tylko uśmierzanie bólu? co się robi z takim śródmiąższowym zapaleniem pęcherza? czy Dyź ma szanse na normalne życie?
Biedny kotulek wszystko przez głupotę wetów :evil: :evil: :evil:
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Pon wrz 05, 2005 14:30

Nie mam siły nawet iść i napluć im w gęby... Bo nie chcę tych gąb nawet oglądać! :evil:

A zresztą i tak niczego bym im nie udowodniła... :(

Wiem jedno: historia Dyzia to przestroga, że przeziębienie i zapalenie pęcherza moga mieć bardzo tragiczne konsekwencje... :(
Każdy kto czyta ten wątek, prosze, niech zawsze reaguje, gdy usłyszy o jakimś niby doleczonym zapaleniu... :(

Żebym mogła cofnąć czas... :(
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pon wrz 05, 2005 16:18

Salamandra nie win sie skad mialas wiedziec ze spiep... robote :evil: Tak naprawde dopoki nie spiep.. roboty i dopoki nie bedziesz miala do czynienia z czyms powaznym to nie bedziesz wiedziec, ze wet do d... Przepraszam za te klatwy :oops: Sama polecalam weta a potem moim (juz ex-) tesciom powiedzial, ze kota sie nie da leczyc. Jak juz go usypiali to inny wet spojrzal na historie choroby i zapytal dlaczego nie leczyli 8O Oni szok, ze jak okazalo sie, ze mogli podawac chemie i na etapie na jakim go przyprowadzili na poczatku mozna bylo doprowadzic do pewnego wyleczenia :evil: Teraz jestem podejrzliwa w stosunku do kazdego weta nawet najlepszego :oops: Wole sie skonsultowac z kilkoma :oops:

msc

 
Posty: 1078
Od: Nie mar 09, 2003 12:46
Lokalizacja: Londyn

Post » Pon wrz 05, 2005 16:26

Salamandra czy doktor powiedział jak leczy się takie przypadki
Moja ma zwłóknienie pęcherza i chciałabym się czegoś więcej dowiedzieć
"Nie szanujemy jakoś w ludziach miłości do zwierząt,pokpiwamy sobie z czyjegoś przywiązania do kotów.Czyż jednak nie jest tak,że najpierw przestajemy lubić zwierzęta, a potem-tracimy serce do ludzi?
Obrazek

zorro

 
Posty: 1536
Od: Sob gru 25, 2004 21:49
Lokalizacja: wrocław

Post » Wto wrz 06, 2005 9:07

Jestem po kolejnej konsultacij.

Krótko streszczę:

Złe leczenie na początku (złe leki - Augmentin i Furosemid), złe leczenie po ataku SUK (zatkaniu). Wtedy Dyź dostawał m.in. Spasminę (chyba dobrze zapamiętałam nazwę, nie mam jego książeczki przed sobą). Wtedy zaczął szaleć. Ale z bólu :cry: , a nie z choroby psychicznej, jak mi wmawiali niedouczeni weci. :evil:
Zmieniłam lekarza i ten nowy wykonał cała serię możliwych badań. Niestety na tym etapie zaawansowania choroby, że stan Dyzia tylko sie pogorszył. :cry: Dyż dostał nastepny antybiotyk (Aniclidan), a po nim (po posiewie) kolejny działający na E.coli. Efekt żaden.

Pani mikrobiolog z Azorka zleciła badanie moczu na posiew i grzyby. To badanie wykonaliśmy w jedynym w Rzeszowie laboratorium weterynaryjnym (pominę milczenie kwesię ceny :? ).
Wynik jest taki:
ciężar właściwy > 1030
PH 6
pojedyncze nabłonki płaskie
pojedyncze leukocyty
oraz bakteria pseudomonas i grzyb malassezia.
Mocz był wysikany, bo taki kazali mi dać do badań.

Po kolejnej konsultacji z panią wet scenariuasz działań jest taki: Cefalexine, Ketokonazol, No Spa. Przez 3 tyg. Po tyg. przerwy - posiew.
Jak wyjdzie ok i kot przestanie posikiwać, będzie to znaczyło, że mieliśmy do czynienia z notorycznym stanem zapalnym spowodowanym podaniem niewłaściwych leków, a potem złą antybiotykoterapią.
Jeśli objawy nie miną, najbardziej prawdopodobne będzie zapalenie śródmiąższowe.

Juz podanie No Spy (na polecenie pani wet z Lublina) spowodowało ulge, bo Dyż zaczął sikać "normalnymi porcjami" (nie cedzić po kropli) i czasem zrobił nawet do kuwety. :) I przestał wylizywać siuraka, natomiast - jak za dawnych czasów - zaczął zagrzebywac urobek.

Pani wet stwierdziła też problem może tkwić w cewce. Mogło z powodu stanu zapalnego tak długo trwającego dojśc do zmian, które spowodowały zwężenie cewki.
Mądrzej nie umiem tego wyjasnic, bo te wszystkie mikrobiologiczne mądre okreslenia mi z głowy wyparowały. ;)

Teraz leczyny i czekamy.
Mam przynajmniej nadzieję, że to nie śródmiąższowe zapalenie pęcherza... A nadziei na dobre rokowania już dawno nie miałam...

Zorro, ja o śródmiąższowym zapaleniu pęcherza (oczywiście u ludzi) czytałam w necie. Poszperaj.
A skąd jesteś? Może tez skonsultujesz w Lublinie?
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 103 gości