szybko i na ugiętych łapkach pobiegłem za nią...szybko bo Dwunożne się zbliżało i to z Brzydkim Co Szczeka..a te są niebezpieczne. Wiem, bo mama mi mówiła.
Dwunożne podeszło...bardzo się bałem...siostra głupia jest bo tam był płot i nie mogliśmy uciec..
Dwunożne mnie zawołało...pomyślałem, że to jedno z tych co są otwieraczem puszek...mało dają i trzeba sie spieszyć bo duże koty biją i dla nas juz nic nie zostaje.
Podszedłem, Duża wzięła mnie na przednie łapy...potem zauważyła moja siostrę i ją też wzięła...zawołała Brzydkie Co Szczeka i sciskała i trzęsła...i mówiła, że myslała, że jestem fretką jak mnie zobaczyła jak biegłem...fretką - też coś

...wsadziła nas do pudełka z dziurami...a potem dała dobre...bardzo dobre i takie białe co mamie z brzucha leci też...a potem siedziała przy nas i miziała i gadała...że nie może nas wziąć do swojego gniazda bo w domu są inne koty a jeden z nich to taka dumna, starsza dama co nienawidzi innych kotów a poza tym podobno możemy być chore




kotki są brudne, chude, z zasyfiałymi i zaczerwienionymi uszami...jutro to się zmieni - przynajmniej będę sie starała. Maluchy są absolutnie słodkie i kochane...wyrosną na miziaste i kochane koty. Czekają na odpowiedzialny dom.