Rozważania nt. dokocenia (wydzielone z wątku Liptona)

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw sie 25, 2005 13:30

Sun, a jesteś pewna, że to dobry pomysł - brać tyle zwierzaków na raz? Zawsze im będzie ciężko wszystkim się dagadać, w tak dużej grupie..
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw sie 25, 2005 13:36

Sun pisze:Wysłałam SMSa. "Biedronkowcy" mówią, że Mała dogada się z Liptonem. Ale czy ktoś by mi go przywiózł?... :cry:


Ja mam tylko taka jedna kwestie do rozstrzygniecia:
Sun - do kogo wysylalas sms w sprawie Biedronki? Bo ani Olinka, ani ja takiej informacji ci nie podawalysmy, tym bardziej, ze jak juz napisalam w watku o Biedronce - mala z innymi malymi kotami nie dogaduje sie wcale 8O
"Idiotów jest niewielu, ale są tak sprytnie rozstawieni, że trafiasz na nich na każdym kroku."

mircea

 
Posty: 22005
Od: Śro lip 13, 2005 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 25, 2005 14:07

ryśka pisze:Sun, a jesteś pewna, że to dobry pomysł - brać tyle zwierzaków na raz? Zawsze im będzie ciężko wszystkim się dagadać, w tak dużej grupie..


Na raz to ich nie biorę. Fidel jest od lat prawie 4, Greta od ponad pół roku, Sóweczka od zeszłej niedzieli, ale wydaje się, jakby od zawsze była. Być może będzie jeszcze jeden, duży pies, ale to jest dość wątpliwe, bo nie wiadomo jak przebiegnie konfrontacja z Rezydentami. Kolejną suczkę z Sycyna ma wziąć moja teściowa, a jeśli nie da sobie rady (ma już jedną stareńką suczkę) - właściwie problem jest tylko jeden i dla mnie bardzo błachy - ma ją dać nam, bo będziemy mieć domek. To tyle. Myślałam o kocie, myślę od czasów Blacky'ego (okazało się, że Black przyjechał chory już ze schroniska, tylko ja się z nimi nie zrozumiałam). Z moich doświadczeń wynika, że wszelkie kontakty między zwierzętami w stadzie (o ile to nie jest, powiedzmy, wilk i owieczka ;) ) zależą w dużej mierze od przewodnika. Póki co, udaje mi się, dlatego nie zrezygnowałam z kota. Co nie znaczy, że nie zrezygnuję.

Sun

 
Posty: 133
Od: Czw sie 18, 2005 9:46

Post » Czw sie 25, 2005 14:09

mircea pisze:
Sun pisze:Wysłałam SMSa. "Biedronkowcy" mówią, że Mała dogada się z Liptonem. Ale czy ktoś by mi go przywiózł?... :cry:


Ja mam tylko taka jedna kwestie do rozstrzygniecia:
Sun - do kogo wysylalas sms w sprawie Biedronki? Bo ani Olinka, ani ja takiej informacji ci nie podawalysmy, tym bardziej, ze jak juz napisalam w watku o Biedronce - mala z innymi malymi kotami nie dogaduje sie wcale 8O


Już odpowiedziałam na prv. To jest w wątku o Biedronce, chyba 6 strona. Zdaje się, wtedy nie wiedziałyście jeszcze na pewno czy ona się z innym zwierzakami dogaduje, czy nie. Ten SMS był w sprawie Liptona.

Sun

 
Posty: 133
Od: Czw sie 18, 2005 9:46

Post » Czw sie 25, 2005 14:11

Sun, im więcej czytam Twoich wypowiedzi, tym bardziej odnoszę wrażenie, że nie jesteś tak do końca odpowiedzialna...
:roll: Chyba poczekamy z Mieciem na inny domek, niestety :(
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 25, 2005 14:14

anna57 pisze:Sun, im więcej czytam Twoich wypowiedzi, tym bardziej odnoszę wrażenie, że nie jesteś tak do końca odpowiedzialna...
:roll: Chyba poczekamy z Mieciem na inny domek, niestety :(


Proszę?????? 8O Czyżby fakt, że pytam za każdym razem czy dogada się z psami, był objawem nieodpowiedzialności???????!!!! 8O Zresztą, wybacz, ale sama mi zaproponowałaś adopcję Miecia. Za mało czytałaś moich wypowiedzi, jak rozumiem? W każdym razie, dzięki za tę wypowiedź, bo rzeczywiście pojmuję, że nie ma sensu oddawać zwierzaka komuś nieodpowiedzialnemu. Dam sobie spokój na razie a jeśli po przeprowadzce będę nadal chciała dać "nieodpowiedzialny" dom jakiemuś kotu, to w końcu - tak jak wspominałam - biedaków do przygarnięcia nie brakuje.

Sun

 
Posty: 133
Od: Czw sie 18, 2005 9:46

Post » Czw sie 25, 2005 16:21

Czytam, że chcesz wziąść jeszcze jednego psa i jeszcze jednego ewentualnie od teściowej i do tego dwa koty.... 8O
Dziewczyno,, ja się nie wtrącam, to Twoje życie, ale masz jeszcze dwójkę maleńkich dzieci, zastanów się..
Możesz na końcu nie dać rady z tym wszystkim..
Ale to Twoja sprawa.
To miałam na myśli, mówiąc o odpowiedzialności.
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 25, 2005 16:26

anna57 pisze:Czytam, że chcesz wziąść jeszcze jednego psa i jeszcze jednego ewentualnie od teściowej i do tego dwa koty.... 8O
Dziewczyno,, ja się nie wtrącam, to Twoje życie, ale masz jeszcze dwójkę maleńkich dzieci, zastanów się..
Możesz na końcu nie dać rady z tym wszystkim..
Ale to Twoja sprawa.
To miałam na myśli, mówiąc o odpowiedzialności.

Zwlaszcza, ze w watku o smierci Blacky'ego kilkakrotnie pisalas o "niedomaganiu finansowym"...
Pieknie jest ratowac bezdomne zwierzeta, ale w granicach rozsadku, w naszych czasach brutalnie wyznaczanego przez mozliwosc ich wykarmienia, leczenia, gdy sa chore itd.
Z wlasnego doswiadczenia dodam, ze przeprowadzka jest stresem dla calej rodziny, zwlaszcza dla dzieci, choc nie tylko - i z zakoceniem moze lepiej zaczekac troche, az wszyscy przywykniecie do nowego miejsca :)
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Czw sie 25, 2005 16:59

anna57 pisze:Czytam, że chcesz wziąść jeszcze jednego psa i jeszcze jednego ewentualnie od teściowej i do tego dwa koty.... 8O
Dziewczyno,, ja się nie wtrącam, to Twoje życie, ale masz jeszcze dwójkę maleńkich dzieci, zastanów się..
Możesz na końcu nie dać rady z tym wszystkim..
Ale to Twoja sprawa.
To miałam na myśli, mówiąc o odpowiedzialności.


To mamy w takim razie co innego na myśli mówiąc o odpowiedzialności. Nadto, nie lubię, kiedy zwraca się do mnie per "dziewczyno", bo wina ze sobą nie piłyśmy.

Sun

 
Posty: 133
Od: Czw sie 18, 2005 9:46

Post » Czw sie 25, 2005 17:06

Beliowen pisze:
anna57 pisze:Czytam, że chcesz wziąść jeszcze jednego psa i jeszcze jednego ewentualnie od teściowej i do tego dwa koty.... 8O
Dziewczyno,, ja się nie wtrącam, to Twoje życie, ale masz jeszcze dwójkę maleńkich dzieci, zastanów się..
Możesz na końcu nie dać rady z tym wszystkim..
Ale to Twoja sprawa.
To miałam na myśli, mówiąc o odpowiedzialności.

Zwlaszcza, ze w watku o smierci Blacky'ego kilkakrotnie pisalas o "niedomaganiu finansowym"...
Pieknie jest ratowac bezdomne zwierzeta, ale w granicach rozsadku, w naszych czasach brutalnie wyznaczanego przez mozliwosc ich wykarmienia, leczenia, gdy sa chore itd.
Z wlasnego doswiadczenia dodam, ze przeprowadzka jest stresem dla calej rodziny, zwlaszcza dla dzieci, choc nie tylko - i z zakoceniem moze lepiej zaczekac troche, az wszyscy przywykniecie do nowego miejsca :)


Tak się składa, że dla każdego granice rozsądku, to co innego. Wściekłam się, bo zdaje się, że zasugerowano mi, iż mogłabym nie zadbać odpowiednio o swoje zwierzęta a na tym punkcie jestem wyjątkowo czuła. Rzeczywiście, obecnie mam problemy finansowe, ale nie kupię raczej proszku do prania niż jedzenia dla moich psów. Przeprowadzałam się już kilkakrotnie, także z dziećmi i psami. Tak, że mam również własne doświadczenie. Wygląda na to, że wypowiedź Anny to wyraźny znak, że mam faktycznie zaczekać. Możliwe, że po prostu powinnam pozostać przy psach.

Sun

 
Posty: 133
Od: Czw sie 18, 2005 9:46

Post » Czw sie 25, 2005 17:23

Sun, nie denerwuj sie, nie chcialam Cie urazic.
Oczywiscie, ze granice rozsadku dla kazdego oznaczaja co innego.
Anna, jak ja znam, sugeruje raczej zimny namysl, chlodna refleksje, czy jak to sie nazywa - bo po pierwsze, nigdy nie mozna wykluczyc, ze przygarniety mlody kociak nie zachoruje, wszyscy na tym forum, ktorzy maja koty do adopcji, maja znajdy, ktore z niejedna choroba mialy szanse sie zetknac, zanim znalazly cieple i bezpieczne schronienie.
Nie mozna wykluczyc, ze leczenie bedzie bardzo kosztowne - nawet przy dobrych checiach weta, ktory policzy "po kosztach".
Nie da sie wreszcie wykluczyc - czego absolutnie Ci nie zycze, ale co sama zawsze biore pod uwage - ze wydarzy sie cos, co sprawi, ze Tobie, Twojemu mezowi, Twoim dzieciom potrzebna bedzie nagle wieksza suma pieniedzy, bo czasami tak bywa - dlatego sytuacja, w ktorej juz rezygnujesz z artykulow w zasadzie pierwszej potrzeby, czyli proszku do prania, jest, wybacz, w moim odczuciu trudna do wyobrazenia.
I ostatnia sprawa - zawsze jest ryzyko, ze ktos z domownikow uczuli sie na kocia siersc.
Blacky byl u Was bardzo krotko - a jesli teraz pojawia sie nagle dwa koty, cos takiego moze sie zdarzyc.
Czy masz gotowy scenariusz na taka ewentualnosc?

Piszemy to wszystko nie zlosliwie, nie poddajemy w watpliwosc Twoich mozliwosci, ani rozsadku.
Po prostu, pytamy o sytuacje, w ktorych najczesciej ludzie decyduja sie oddac zwierzeta.
Opiekunowie Liptona, Biedronki, Miecia i wszystkich innych kotow, ktore czekaja na dom, chca miec pewnosc, ze kot nie wroci do nich lub nie zostanie oddany do schroniska z powodu "niedomagania finansowego", alergii, niecheci do psow czy dzieci, albo choroby...
Wielokrotne zle doswiadczenia sprawily, ze pisza wprost, bez owijania w bawelne.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Czw sie 25, 2005 19:29

Sun pisze:To mamy w takim razie co innego na myśli mówiąc o odpowiedzialności. Nadto, nie lubię, kiedy zwraca się do mnie per "dziewczyno", bo wina ze sobą nie piłyśmy.


Sun, wyhamuj troche! Emocje w Twoich postach, jak widze, biora gore nad rozsadkiem :?
Jesli zas chodzi o picie wina:
Zresztą, wybacz, ale sama mi zaproponowałaś adopcję Miecia. Za mało czytałaś moich wypowiedzi, jak rozumiem?
- rozumiem, ze Ty jestes jestes z Anna na "ty", a zwrot "dziewczyno" jakos specjalnie zle Ci sie kojarzy? :roll:

A odpowiedzialnosci w Twoich postach sie nie doszukalam, niestety - wrecz przeciwnie: zupelny brak przemyslen i refleksji :?
"Idiotów jest niewielu, ale są tak sprytnie rozstawieni, że trafiasz na nich na każdym kroku."

mircea

 
Posty: 22005
Od: Śro lip 13, 2005 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 25, 2005 20:12

Sun pisze:
anna57 pisze:Czytam, że chcesz wziąść jeszcze jednego psa i jeszcze jednego ewentualnie od teściowej i do tego dwa koty.... 8O
Dziewczyno,, ja się nie wtrącam, to Twoje życie, ale masz jeszcze dwójkę maleńkich dzieci, zastanów się..
Możesz na końcu nie dać rady z tym wszystkim..
Ale to Twoja sprawa.
To miałam na myśli, mówiąc o odpowiedzialności.


To mamy w takim razie co innego na myśli mówiąc o odpowiedzialności. Nadto, nie lubię, kiedy zwraca się do mnie per "dziewczyno", bo wina ze sobą nie piłyśmy.

No, faktycznie, poczucie odpowiedzialności mamy inne.
Wina ze sobą nie piłyśmy, faktycznie i nie będziemy pić.
Na tym forum mówimy do siebie przez ty i nikt się na nikogo nie obraża, mam dwie córki w Twoim wieku , po prostu użyłam tego zwrotu mechanicznie.
Chciałam tylko poprosić Ciebie o chwilę refleksji na tymi adopcjami i nic więcej.
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 25, 2005 20:47

Beliowen pisze:Sun, nie denerwuj sie, nie chcialam Cie urazic.
Oczywiscie, ze granice rozsadku dla kazdego oznaczaja co innego.
Anna, jak ja znam, sugeruje raczej zimny namysl, chlodna refleksje, czy jak to sie nazywa - bo po pierwsze, nigdy nie mozna wykluczyc, ze przygarniety mlody kociak nie zachoruje, wszyscy na tym forum, ktorzy maja koty do adopcji, maja znajdy, ktore z niejedna choroba mialy szanse sie zetknac, zanim znalazly cieple i bezpieczne schronienie.
Nie mozna wykluczyc, ze leczenie bedzie bardzo kosztowne - nawet przy dobrych checiach weta, ktory policzy "po kosztach".
Nie da sie wreszcie wykluczyc - czego absolutnie Ci nie zycze, ale co sama zawsze biore pod uwage - ze wydarzy sie cos, co sprawi, ze Tobie, Twojemu mezowi, Twoim dzieciom potrzebna bedzie nagle wieksza suma pieniedzy, bo czasami tak bywa - dlatego sytuacja, w ktorej juz rezygnujesz z artykulow w zasadzie pierwszej potrzeby, czyli proszku do prania, jest, wybacz, w moim odczuciu trudna do wyobrazenia.
I ostatnia sprawa - zawsze jest ryzyko, ze ktos z domownikow uczuli sie na kocia siersc.
Blacky byl u Was bardzo krotko - a jesli teraz pojawia sie nagle dwa koty, cos takiego moze sie zdarzyc.
Czy masz gotowy scenariusz na taka ewentualnosc?

Piszemy to wszystko nie zlosliwie, nie poddajemy w watpliwosc Twoich mozliwosci, ani rozsadku.
Po prostu, pytamy o sytuacje, w ktorych najczesciej ludzie decyduja sie oddac zwierzeta.
Opiekunowie Liptona, Biedronki, Miecia i wszystkich innych kotow, ktore czekaja na dom, chca miec pewnosc, ze kot nie wroci do nich lub nie zostanie oddany do schroniska z powodu "niedomagania finansowego", alergii, niecheci do psow czy dzieci, albo choroby...
Wielokrotne zle doswiadczenia sprawily, ze pisza wprost, bez owijania w bawelne.


Wyobrażałam sobie te wszystkie scenariusze. Obecnie wyniknął inny problem, związany ze zdrowiem dzieci i inne kwestie, w tym wzięcie kotka, nieco się odsunęły :(

Sun

 
Posty: 133
Od: Czw sie 18, 2005 9:46

Post » Czw sie 25, 2005 20:49

Beliowen pisze:Sun, nie denerwuj sie, nie chcialam Cie urazic.
Oczywiscie, ze granice rozsadku dla kazdego oznaczaja co innego.
Anna, jak ja znam, sugeruje raczej zimny namysl, chlodna refleksje, czy jak to sie nazywa - bo po pierwsze, nigdy nie mozna wykluczyc, ze przygarniety mlody kociak nie zachoruje, wszyscy na tym forum, ktorzy maja koty do adopcji, maja znajdy, ktore z niejedna choroba mialy szanse sie zetknac, zanim znalazly cieple i bezpieczne schronienie.
Nie mozna wykluczyc, ze leczenie bedzie bardzo kosztowne - nawet przy dobrych checiach weta, ktory policzy "po kosztach".
Nie da sie wreszcie wykluczyc - czego absolutnie Ci nie zycze, ale co sama zawsze biore pod uwage - ze wydarzy sie cos, co sprawi, ze Tobie, Twojemu mezowi, Twoim dzieciom potrzebna bedzie nagle wieksza suma pieniedzy, bo czasami tak bywa - dlatego sytuacja, w ktorej juz rezygnujesz z artykulow w zasadzie pierwszej potrzeby, czyli proszku do prania, jest, wybacz, w moim odczuciu trudna do wyobrazenia.
I ostatnia sprawa - zawsze jest ryzyko, ze ktos z domownikow uczuli sie na kocia siersc.
Blacky byl u Was bardzo krotko - a jesli teraz pojawia sie nagle dwa koty, cos takiego moze sie zdarzyc.
Czy masz gotowy scenariusz na taka ewentualnosc?

Piszemy to wszystko nie zlosliwie, nie poddajemy w watpliwosc Twoich mozliwosci, ani rozsadku.
Po prostu, pytamy o sytuacje, w ktorych najczesciej ludzie decyduja sie oddac zwierzeta.
Opiekunowie Liptona, Biedronki, Miecia i wszystkich innych kotow, ktore czekaja na dom, chca miec pewnosc, ze kot nie wroci do nich lub nie zostanie oddany do schroniska z powodu "niedomagania finansowego", alergii, niecheci do psow czy dzieci, albo choroby...
Wielokrotne zle doswiadczenia sprawily, ze pisza wprost, bez owijania w bawelne.


Ja rozumiem, że nikt nie chciał mnie urazić, ale ciągle spotykam się z ludźmi, którzy kogoś, kto ma więcej niż jednego psa - bo z tym mam doświadczenia - traktują jak, excusez le mot, idiotę. A jeśli bierze jeszcze jedno zwierzę, to w najlepszym wypadku pukają się w czoło (patrz np. mój ojciec). Jestem na to uczulona, nad czym boleję :(
Ostatnio edytowano Czw sie 25, 2005 21:04 przez Sun, łącznie edytowano 1 raz

Sun

 
Posty: 133
Od: Czw sie 18, 2005 9:46

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 103 gości