Niestety rano Czika czuł się już gorzej.
Nie przyszedł do kuchni na jedzonko.
Z uwagi na pękniętą szczękę nie je sam, muszę go karmić.
Dziś rano warczał na mnie.
Przy kroplówce dostał takiego ataku histerii, że musiałam przerwać.
Pobiegłam z nim do weta. Okazało się, że miał 40,3 st.temperatury a bolesność okolic karku prawdopodobnie spowodowana tym, że nie wchłonęła mu się kroplówka podana podskórnie /dostał trzy/.
W biednej łapeczce udało się jednak jeszcze umieścić wenflon i podać leki.
Wieczorem ponownie.....
Jedna łapka obrzęknięta, rano tego nie było.
Po powrocie do domu nie chciał wyjść wcale z transporterka pomimo, iz miał tam nasiusiane. Musialam go nakłonić..
I tu niespodzianka!!!Podszedł do drapaka i próbował ostrzyc pazurki...
To chyba lepiej się poczuł????? Domagał sie też głaskania i pozwolił dotykać karku....
Udało mi sie go nakarmić....
Będzie dobrze..........MUSI!!!!!!!!