Jesteśmy!
Miłki mruczała jak przyszłam po nią!
Bardzo miło i fachowo się nami zajęto. Tym razem rozmawiałam z dr Derkowskim. Jest uroczym i ciepłym człowiekiem. No i to on właśnie przeprowadzał operację Miłki, więc wziął ją niejako już pod swą opiekę i będzie pilotował. A więc mam super-weta. A raczej Miłki ma.
Badania krwi-pełne zrobione, jak powiedział są dobre (biochemia ma być dziś wieczorem). Prześwietlenie nie wykazało żadnych zmian w płucach. Ten niepokojący mnie kaszel Miłki- wet powiedział, że to może być na tle astmatycznym i w takim przyp[adku trzeba by podawać sterydy. Miłki wyrwano dwa zęby przedtrzonowe (najbardziej zniszczone), na reszcie zębów usunięto dokładnie kamień. Tak, że choć jest bardzo szczerbata, to i tak mogłaby występować w reklamie Colgate.
Przyjechałyśmy do domu, Miłki zjadła troszkę swoich przysmaków-wątróbkę drobiową i kawałeczek fileta z kurczaka. Chciałam jej dać mieloną wołowinę, ale wet odradził mi, mówiąc, że tak drobny i papkowaty pokarm, mógłby zalegać w miejscach po wyrwanych zębach, doprowadzając do stanu zapalnego. Miłki dostała jeszcze antybiotyk (mam jej podawać go od soboty)-na swoje przeziębienie. Jestem ogromnie zadowolona. W tej chwili Miłki patrzy na mnie jeszcze lekko nieprzytomnym okiem z monitoran, na którym leży, mruczy i się grzeje. Za operację pod narkozą i badania krwi zapłaciłam 220 zł. Antybiotyk dostałam bezpłatnie. Nie powiem ile zapłaciłam za taksówkę w dwie strony

(bo klinika jest na jednym końcu Krakowa, a ja mieszkam na drugim). Ale nic to. W następną sobotę jadę z Miłki do kontroli. Dr Derkowski zaproponował, żebym od razu wzięła Szoguna na badania, a nie jeździła dwa razy, bo mam do nich daleko.
Wszystkim , którzy trzymali forumowe magiczne kciuki bardzo dziękuję!
Jak zwykle okazały się skuteczne!

Proszę nie cytować moich postów.
Dziękuję.