[przyjme] takiego trikolorka!!! ale warszawa

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro sie 24, 2005 9:29

isiula pisze:jezus.. rece opadaja.
Pleiades - wyluzj troche. Ani Ty mnie nie znasz ani ja Ciebie - nie wyrokuj na podstawie kilku zdan ze kot bedzie biedny, zaniedbany i bez opieki. Nikt tutaj nie wyrywa kotom wasow, nie kopie a wrecz przeciwnie glaszcze i jakos Kubeł nie narzeka na nas, jak rowniez nie zdarzylo sie mu uciekac - i bynajmniej nie dlatego ze go nie wypuszczamy.


Ja nie wyrokuję, że będzie biedny, zaniedbany i bez opieki. Ja wyrokuję, na podstawie kilku zdań z Twoich postów, że będziesz kota wypuszczać na dwór, a to mi wystarczy. Cały czas przecież o to nam chodzi. Powiedziałam, że nie wyadoptowałabym Ci kota, jeszcze nie teraz. Zaproponowałam, abyś posiedziała na forum, poczytała trochę o kotach wychodzących i konsekwencjach ich wypuszczania i wtedy dopiero zaproponowała wzięcie kota do siebie. Postawy Twojego męża za to nie jestem w stanie zrozumieć, bo coś mi się wydaje, że to Ty chcesz kotka, a dla niego wszystkie zwierzęta to "gówniaczki", a my jesteśmy porąbańcami, bo chemy dla zwierzaków jak najlepiej. Najpierw dojdźcie do porozumienia między sobą, proszę. Jesli Twój mąż zwierząt nie lubi, to nie sprowadzaj do domu kota i już.
Sorceress Pleiades, koty, Sorceress' Knight, dwa książątka półkrwi i mała czarownica :)
http://emberiza.deviantart.com/

Obrazek

Pleiades

Avatar użytkownika
 
Posty: 5159
Od: Czw lip 29, 2004 13:07
Lokalizacja: Kórnik

Post » Śro sie 24, 2005 9:31

isiula pisze:Gdybym mieszkala sama - moglabym leczyc kotka z bog wie jakich chorob - nie musialabym w kazdym razie martwic sie ze zarazi dzieci grzybica -ktora te dzieci potem beda leczyly przez cale zycie - bo wzielam kota.


Grzybicą kot może się zarazić właśnie podczas wychodzenia na dwór, zresztą chyba masz tego świadomość, bo dalej piszesz:

isiula pisze:Zgadzam sie ze jest ryzyko jesli kot wyjdzie na dwor - bo moze cos przyniesc - ale barbarzynstwem jest trzymac zwierze w zamknieciu - bo kazde z nich pragnie wolnosci - i tutaj zeby sie znowu ktos do mnie nie przyczepil powtarzam - wszystko z umiarem i pewna kontrola. Przez dwadziesciapare lat zdarzylam poobserwowac i dzikie koty i domowe - i nigdy nie zauwazylam zeby te kastrowane/sterylizowane integrowaly sie z srodowiskiem dzikich kotow - tamte po prostu ich nie chca.



Zaś to o barbarzyństwie i o nieintegrowaniu się kotów kastrowanych z wolnożyjącymi, to mity. Po prostu. Albo nie zauważyłaś...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro sie 24, 2005 9:33

Ska pisze:Przepraszam, pomylilam sie, jest powyzej, ale ja go przeczytalam dopiero po wyslaniu swojego postu - dluzsza chwile go pisalam...


Właściwie to nie ma znaczenia, pisaliście posty niemal w tym samym momencie. Twój apel zrozumiałam, dlatego przepraszam za natychmiastowe moje wyrażenie negatywnej opinii.. No ale widzisz, w jakim kierunku się ta dyskusja rozwija... Przez 5 stron...
Sorceress Pleiades, koty, Sorceress' Knight, dwa książątka półkrwi i mała czarownica :)
http://emberiza.deviantart.com/

Obrazek

Pleiades

Avatar użytkownika
 
Posty: 5159
Od: Czw lip 29, 2004 13:07
Lokalizacja: Kórnik

Post » Śro sie 24, 2005 9:39

posiedze i poczytam.

dziekuje za wszelkie dobre rady.

isiula

 
Posty: 47
Od: Śro sie 17, 2005 13:34
Lokalizacja: legionowo

Post » Śro sie 24, 2005 9:40

isiula jeżeli miałabyś adoptować kota nie urodzonego w domu, to nie znaczy przecież, że będzie on chory :roll: koty odratowane, znalezione w piwnicach czy na działkach dochodzą do siebie w domach forumowiczów, do domu są wydawane już jako zdrowe
chyba, że ktoś sam świadomie chce sie podjąć leczenia
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Śro sie 24, 2005 9:44

Pleiades:
moj maz chce dokladnie tego samego co i ja.

a trzymanie kota w zamknietym mieszkaniu uwazam za barbarzynstwo!
Nawet u ludzi posiadajacych wlasne domy koty chadzaja wolno zarowno po terenie jak i za ogrodzeniem - i nie pisz mi prosze ze potem moze byc taki kot zamordowany czy przejechany - to sie owszem zdarza - jest to bardzo przykre i smutne - ale to nie powod zeby wiezic zwierzaka w domu i wmawiac wszystkim naokolo jaki to on nie jest szczesliwy!!!

Prosze - nie dyskutujmy wiecej na ten temat - bo naprawde to do niczego nie prowadzi. Jesli uwazasz ze nie warto mi dawac kota - bo wypuszczam go normalnie na dwor - to nie warto wogole tutaj dyskutowac. Bo jak powiedzialam wczesniej - wogole mnie nie znasz. Nigdy w zyciu nie pozwolilabym zeby stalo sie cos - zarowno moim dzieciom jak i zwierzeta - i nie narazalabym ich bezmyslnie na ryzyko.

isiula

 
Posty: 47
Od: Śro sie 17, 2005 13:34
Lokalizacja: legionowo

Post » Śro sie 24, 2005 9:45

isiula pisze:... ale barbarzynstwem jest trzymac zwierze w zamknieciu - bo kazde z nich pragnie wolnosci -


Moje cztery koty z podpisu sa niewychodzące i nie sprawiają wrażenia nieszczęśliwych, a ja nie uważam się za barbarzyńcę.

Elżbieta P.

 
Posty: 2241
Od: Śro lut 02, 2005 0:40
Lokalizacja: Okolice Kozienic / mazowieckie

Post » Śro sie 24, 2005 9:46

isiula pisze:jasenka:
dziekuje za odpowiedz. Gdybym mieszkala sama - moglabym leczyc kotka z bog wie jakich chorob - nie musialabym w kazdym razie martwic sie ze zarazi dzieci grzybica -ktora te dzieci potem beda leczyly przez cale zycie - bo wzielam kota.

I własnie dlatego inni poświęcają swój czas, zaangażowanie i pieniądze, żeby potem oddać komuś zdrowego i pieknego kota, który będzie radością, a nie kłopotem.
isiula pisze:Zgadzam sie ze jest ryzyko jesli kot wyjdzie na dwor - bo moze cos przyniesc

To ryzyko jest znacznie większe, niż wzięcie "odchuchanego" kota, który urodził się na wolności
isiula pisze:ale barbarzynstwem jest trzymac zwierze w zamknieciu - bo kazde z nich pragnie wolnosci

Powiedz to moim w trakcie wynoszenia za próg... Tak pragną wolności, że aż drapią i piszczą, żeby je spowrotem do domu wpuscić... Są koty, które całe życie wychodziły i już sie nie nauczą, ale dla tych wychowanych wyłącznie w domu barbarzyństwem byłoby wypuszczanie - zginęłyby w ciągu kilku dni. Nie mów, że barbarzyństwem jest wybór bezpieczeństwa i spokoju w domu.
isiula pisze:i tutaj zeby sie znowu ktos do mnie nie przyczepil powtarzam - wszystko z umiarem i pewna kontrola.
Jak sie kontroluje swobodnie spacerującego kota? Moim zdaniem się nie da...
isiula pisze:Przez dwadziesciapare lat zdarzylam poobserwowac i dzikie koty i domowe - i nigdy nie zauwazylam zeby te kastrowane/sterylizowane integrowaly sie z srodowiskiem dzikich kotow - tamte po prostu ich nie chca.

Nie musza się stykać, czasem wystarczy, żeby zetkneły się z tym samym przedmiotem i juz Twój kotek przyniesie Twojemu dziecku grzybicę, albo coś innego... A jak dziki kot bedzie miał wściekliznę i pogryzie Twojego? Jeśli jest szczepiony, to na wścieklizne nie zachoruje, ale ile innych chorób może załapać przez pogryzienie....?

Jesli piszesz o odpoweidzialności za dzieci - pomyśl proszę także o tym... Znam przypadek, kiedy własny wychodzący kot przyniósł dziecku "niespodziankę" wymagającą rocznego leczenia. Stało się to dopiero po roku wychodzenia, więc kot musiał "załapać" choróbsko gdzieś w międzyczasie. I to też jest moim zdaniem - poza bezpieczeństwem kotów - argument za niewypuszczaniem - bardzo silny - bezpieczeństwo ludzi!
Aleksandra + dwóch synów, cztery (na razie ;) ) ogony kocie i jeden (wystarczy ;) ) psi.

jasenka

 
Posty: 1468
Od: Wto lip 20, 2004 9:15
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Śro sie 24, 2005 9:47

Elżbieta P. pisze:
isiula pisze:... ale barbarzynstwem jest trzymac zwierze w zamknieciu - bo kazde z nich pragnie wolnosci -


Moje cztery koty z podpisu sa niewychodzące i nie sprawiają wrażenia nieszczęśliwych, a ja nie uważam się za barbarzyńcę.


No, ale według isiuli jesteśmy barbarzyńcami najwyraźniej - jak ja mogłam uwięzić moich pięć (w porywach do siedmiu) kotów! :roll: :lol:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro sie 24, 2005 9:48

Klaudia pisze:isiula jeżeli miałabyś adoptować kota nie urodzonego w domu, to nie znaczy przecież, że będzie on chory :roll: koty odratowane, znalezione w piwnicach czy na działkach dochodzą do siebie w domach forumowiczów, do domu są wydawane już jako zdrowe
chyba, że ktoś sam świadomie chce sie podjąć leczenia


miesiac temu umawialam sie na adopcje takiego kota- byl przesliczny i przytulasny - tylko ze okazalo sie ze ma grzybice. Zadzwonilismy wtedy do weta tego kotka i doktor powiedziala nam ze jedyna mozliwosc w przypadku gdy niestety moj syn ma alergie skorna jest kotek urodzony przez kotke domowa.
Wierze ze lekarz jednak wiedziala co mowi.
Bardzo tego zalowalam bo zdazylam sie juz przyzwyczaic i do kocurka i do mysli o tym ze bedzie u nas.. ale nie moglam sobie pozwolic na takie ryzyko :(

isiula

 
Posty: 47
Od: Śro sie 17, 2005 13:34
Lokalizacja: legionowo

Post » Śro sie 24, 2005 9:50

Jana pisze:
Elżbieta P. pisze:
isiula pisze:... ale barbarzynstwem jest trzymac zwierze w zamknieciu - bo kazde z nich pragnie wolnosci -


Moje cztery koty z podpisu sa niewychodzące i nie sprawiają wrażenia nieszczęśliwych, a ja nie uważam się za barbarzyńcę.


No, ale według isiuli jesteśmy barbarzyńcami najwyraźniej - jak ja mogłam uwięzić moich pięć (w porywach do siedmiu) kotów! :roll: :lol:



To ja jestem jeszcze gorsza: mam do adopcji dwie trikolorki a nie chce ich wyadoptowac takiej cudownej rodzinie :oops: Wolę je więzić az do czasu, kiedy jakiś barbarzyńca zgodzi sie je uwięzic w domu niewychodzacym.
Obrazek
Obrazek

kameo

 
Posty: 3871
Od: Pt maja 30, 2003 14:22
Lokalizacja: Bydgoszcz/Zakole Dolnej Wisły

Post » Śro sie 24, 2005 9:51

isiula pisze:Nawet u ludzi posiadajacych wlasne domy koty chadzaja wolno zarowno po terenie jak i za ogrodzeniem.



Ja mam dom z ogrodem i koty ogladaja ogrod z woliery lub z okien a jak chodza po nim to sa na smyczy.

mieszkam dalego od drogi praktycznie przy lesie i czesto spotyklam martwe koty w mojej okolicy (zakryzione, skopane lub zlosliwie przejechane)
Obrazek

lrafal

Avatar użytkownika
 
Posty: 8422
Od: Czw sty 31, 2002 15:24
Lokalizacja: JO82IM

Post » Śro sie 24, 2005 9:53

kameo pisze:To ja jestem jeszcze gorsza: mam do adopcji dwie trikolorki a nie chce ich wyadoptowac takiej cudownej rodzinie :oops: Wolę je więzić az do czasu, kiedy jakiś barbarzyńca zgodzi sie je uwięzic w domu niewychodzacym.


:lol: :ok:

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sie 24, 2005 9:55

isiula pisze:
Klaudia pisze:isiula jeżeli miałabyś adoptować kota nie urodzonego w domu, to nie znaczy przecież, że będzie on chory :roll: koty odratowane, znalezione w piwnicach czy na działkach dochodzą do siebie w domach forumowiczów, do domu są wydawane już jako zdrowe
chyba, że ktoś sam świadomie chce sie podjąć leczenia


miesiac temu umawialam sie na adopcje takiego kota- byl przesliczny i przytulasny - tylko ze okazalo sie ze ma grzybice. Zadzwonilismy wtedy do weta tego kotka i doktor powiedziala nam ze jedyna mozliwosc w przypadku gdy niestety moj syn ma alergie skorna jest kotek urodzony przez kotke domowa.
Wierze ze lekarz jednak wiedziala co mowi.
Bardzo tego zalowalam bo zdazylam sie juz przyzwyczaic i do kocurka i do mysli o tym ze bedzie u nas.. ale nie moglam sobie pozwolic na takie ryzyko :(


No nie wiem, czy lekarze mówiący, że kobieta w ciąży powinna pozbyć się kota z domu mają rację.
Albo alergolog dowiedziawszy się, że w domu są koty, nie próbuje dociec prawdziwej przyczyny alergii tylko każe z miejsca pozbyć się kotów z domu.
Pod tym względem lekarze nie są dla mnie wyrocznią.
Nie ma różnicy w tym czy kot urodzi się w domu, na ulicy, w piwnicy jak ktoś ma uczulenie to każdy kot uczuli w identyczny sposób :idea:
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Śro sie 24, 2005 9:56

isiula pisze:... Zadzwonilismy wtedy do weta tego kotka i doktor powiedziala nam ze jedyna mozliwosc w przypadku gdy niestety moj syn ma alergie skorna jest kotek urodzony przez kotke domowa.
Wierze ze lekarz jednak wiedziala co mowi...


8O 8O
nie rozumiem... czym według tego weta różni sie kociak urodzony z kotki domowej i np. tylko wychodzacej od kociaka urodzonego z kotki wolnożyjacej, zabranego do domu tymczasowego na odkarmienie, socjalizowanie i ewentualne leczenie?
bo jakoś nie widze żadnej różnicy. sama mam 4 koty i tylko jedna z nich jest kotem urodzonym z kotki domowej i to własnie ona jest najbardziej chorowita. pozostałe albo znalezione albo zabrane ze schroniska i są okazami zdrowia....
może jednak lekarz sie myli?
Obrazek

Asia_K

 
Posty: 1374
Od: Pt paź 03, 2003 0:16
Lokalizacja: Stegny Południowe

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aga66, muza_51 i 17 gości