» Sob lis 15, 2025 23:33
Dziwne rady weterynarza
Pytanie dotyczy kocura mojej teściowej. Kot, otyły, kastrowany w wieku około 9 lat, niewychodzący. Ostatnio trafił z przeziębieniem do pani weterynarz. Od słowa do słowa, lekarka uznała, że teściowa powinna kocura zapoznać z jej drugą kotką, "działkową", którą dokarmia na drugim końcu miasta. Kocica jest wolnożyjąca, korzystająca z dobrodziejstwa wejścia do altany, jeśli akurat ktoś jest na działce. Kotka dorosła, jednak młodsza od Frania. No i co teraz? Czy kocura niewychodzącego nagle przewozić na działkę i puszczać go na wolność, czy "dziką" kotkę pchać do mieszkania w kamienicy? Obydwa pomysły wydają mi się chybione. Fajnie kota "dokocić", ale taka sugestia lekarki moim zdaniem jest niewłaściwa?