Dziękujemy
Codziennie wykonujemy dodatkową ciężką pracę na rzecz kotów.Aby latwiej było im przebrnać przez nadchodzace zimne dni.
W kociej szopie-właściwie altance bo zbudowana jest z pustaków-zabezpieczaliśmy tam banerami dach w ub-roku-to jedyna ocalała na tej działce na sprzedaż-poprzednia szopa gdzie była Amelia roztała rozebrana-dlatego musiałam Amelii zrobić przytulisko obok.Czyli 2 budki dla niej i Józia krytą stołówke i postojówke.Zatem w tej altanie mam już zrobione co trzeba.Zawieziona pierzynka cieplutki koc i gruby koc z misia.Więcej nic tam nie potrzeba.Są tam zrobione takie kotary z kilku kocy grubych aby ograniczyc powierzchnie pomieszczenia tam gdzie są legowiska.Dodatkowo styropianami Damian - poszedł ze mną wtedy zablokował przejście do drugiego pomieszczenia-ktore jest w gorszym stanie.Aby stamtad nie wialo kotom i zostawilismy tylko przejście dołem aby koty miały 2 drogi ucieczki.Mają tam grubą podwójna budke na zewnatrz.Przynieśliśmy ja tam latem bo w naszym terenie nie była juz potrzebna.Codziennie-codziennie wytrwale cos robimy-zawozimy.Ide do kotów karmic z 3 torbami.W dwóch jedzenie w trzeciej zawsze jakieś kocyki.Dodatkowo styropiany pod pacha.Plandeki w torbie,.Jak wielbłądy.
Jesteśmy przemęczeni.Nie mamy czasu na własne potrzeby-ale musimy to zrobic.Nikt nas nie wyręczy -jak P.Wiolettę.
Trzy dni temu pod smietnikiem obok zobaczyłam fajną szafkę.Targałam ja aż na taki podest w tej zrujnowanej komórce na pustostan.Trzykrotka tam siedzi.Nie chce w zaroslach -jeżynach gdzie miała duzo wcześniej wszystko zrobione.Zobaczyłam ze śpi zwinięta w kłębuszek.Nawet nie na tych posłankach co jej tam dałam ale na śmieciach-gruz-stara trawa.
Zatargałam ta szafkę.Wniosłam jej wysoko.Do środka wstawiłam budkę.Pod spód dałam styropian.Wczoraj chciałam dać jeszcze na górę ale nie chciałam kotki płoszyć bo była paskudna pogoda.Muszę poczekać aż będzie trochę słonca i pojdzie stamtad troche na trawkę.Kocyk dałam cieplutki.Z boku też -taka malutka miejscówka.Chcę dać jeszcze kocyk na szafkę ale czekam aż mi wyschnie po praniu.Kici nawet tam nie było jak robiłam.Bo akurat było słonecznie.A wieczorem przychodzę i wiedziałam ze kicia już tam będzie.No i była.Zadowolona.Siedziała sobie już w budce.Mądra bardzo koteczka.

Wiedziała od razu że to dla niej.

W niedzielę Damian poszedł ze mną zabezpieczyc styropianem okienko w piwnicy.Zaczęłam tam kotom robić po zgodzie lokatora-właściciela.Ludzie nie korzystają z tych piwnic.Są puste.Zapleśniałe.Ta jedna sucha w miarę ciepła bez wilgoci sie uchowała.
Piwnicami jest przelot na podwórko jakby jakiś kot szukał ucieczki.Zrobiłam na 2 półeczkach bardzo ciepłe legowiska-osłoniete mega grubą kołdra.Wstawiłam budkę.Kocyk na taką małą półeczkę.Kocyki i legowiska w takiej duzej drewnianej skrzyni.Wcześniej wszystko musiałam uprzątnać.Facet miał tam z 15 ogromnych baniaków po ropie.Dodatkowo smierdziało ta ropą.Wyniosłam wszystko do innej piwnicy plus ogromne 3 torby śmieci-rozbitych słoików-starych butelek.
Koty mają tam okienkiem wsuwane jedzenie.To jedyne teraz zagospodarowane miejsce-bo te koty żyją na pustostanach-w ruinach.Takie miejsce w bezpieczym miejscu-budynku gdzie jeszcze mieszkaja i ogrzewaja ludzie było im bardzo potrzebne.Chciałam aby te 3.maksymalnie 4 koty -też oprócz ciepłego jedzenia-miały cos-cvo ułatwi im troche życie.