Przed chwilą byłą pani, która chce przygarnąć kocurka.
Mahonek uparł się, żeby pokazać jaki jest dziki, niegrzeczny i aspołeczny. Uciekał, nie dawał się złapać, nie chciał się bawić w pokoju, gdzie siedzieliśmy, warczał wzięty na ręce, jak tylko powiedziałam, że powarkuje, ale nie drapie - zrobił mi szramę na ręku z której krew się polała, udawałam, że nic tam nie ma, ale zauważyłam spojrzenie pani.
A kociakiem ma się zajmować syn, fajny chłopak z jakimiś zaburzeniami ruchowymi - dwa razy próbował pogłaskać Mahonka i dwa razy mały diabełek wyrwał się i w długą.
Jak wezmą tego małpiaka to będzie cud
Oczywiście zaraz po wyjściu gości Mahonek rozmruczał mi się na kolanach
