Moje koty I/XX coup de foudre i pustka. Jednak Jaskier

O tak, zdecydowanie, ja Loczkowi też nieraz mówię że może już czas poszukać pracy i dokładać się do utrzymania :lol:

Silverblue pisze:O tak, zdecydowanie, ja Loczkowi też nieraz mówię że może już czas poszukać pracy i dokładać się do utrzymania

Ciekawa jestem. Może podzielisz się sukcesami wychowawczymi

Żaden z moich kotów nie kwapił się do pomocy, do domowego budżetu też się nie dokładały :twisted:

Na razie klapa, Loco nawet się nie zarejestrował w Urzędzie Pracy

To się teraz nazywa chyba gniazdownik? Dorodny, młody chłop i na utrzymaniu rodziców

To jest dokładnie to

Ładnie sobie kota wychowałam :kotek:

Szczerze mówiąc to i że mnie wychowawca jak z koziej d... trąba :oops:

Koty dzisiaj bardzo leniwie.
Mały jest wybrednym kotkiem, te pyszne saszetki z wczoraj już pyszne nie są :roll:

Wczoraj wołowina z marchewką pyszna, dzisiaj kurczak z trocią, to mogę jeść sama, ewentualnie z Justynem

Śpimy

Poza do spania niczym u Jogina Spookiego

To prawda. I nawet wygląda na jogina :1luvu:

Loco niestety mimo usilnego trenowania jogi wygląda bardziej jak hmm Budda :kotek:

jolabuk5 pisze:Poza do spania niczym u Jogina Spookiego

O tak, jogin to adekwatne określenie

Silverblue pisze:To prawda. I nawet wygląda na jogina Loco niestety mimo usilnego trenowania jogi wygląda bardziej jak hmm Budda

Bo mimo nieziemskiej urody Loco nie jest już kocim dzieckiem, nie ma już giętkiego kręgosłupa

Takie sztuki tylko u kocich dzieci

Ooo ja bardzo przepraszam, Loco potrafi robić takie akrobacje, tylko mu się odłożyło tu i ówdzie :roll:

Tzn mięśnie brzucha mu się za bardzo rozbudowały, ale to chyba w Sebka się wdał po prostu

Smacznego kurczaka z trocią :piwa:

Akrobacje to tak, ale już nie kot - guma

W Sebka mówisz? Moje starszaki też idą w kierunku Justyna w ciąży

Chociaż muszę go pochwalić, przestał opróżniać lodówkę nocą.

Muszę przygotować kolejną serię zdjęć

Jestem pod wrażeniem siły i pomysłowości Ryżego Kudły. Justyn pojechał do Poznania dzielić się swoim arcydziełem :lol:

Tak, jest już wersja papierowa :ok:

Kroję więc mięso kotom ręką własną. Myśląc sobie, że Justyn tak bez sensu się zamyka w kuchni do krojenia. Refleksje nad krojeniem długo nie potrwały, no może jakąś minutę. Po minucie wyrzuciłam małego upierdliwca i drapieżnika z kuchni i zamknęłam drzwi :roll:

Kroję, słyszę energiczne w drzwi walenie, po chwili widzę małą rudą łapkę wsuwającą się pomiędzy drzwi a ścianę. A drzwi w kuchni mam przesuwne, dość ciężkie. Dał radę!
Bardzo silnym jest kotkiem, pierwszy raz widzę kota, który jeśli nie wyjdzie mu np skok na blat, to podciąga się na łapkach i wchodzi. Mały kulturysta :1luvu:

Wesoło macie z Jaskierkiem

O tak

A jeszcze weselej z Justynem :roll:

pojechał dobry ten człowiek do Poznania. Do starszego kolegi, w jakimś sensie mentora, żeby się z nim spotkać, wręczyć książkę oraz butelkę brandy. Pojechali z kolegą, zatrzymali się u znajomych, od nich do Puszczykowa. No i tak :twisted:

Justyn z miejsca noclegu zapomniał tej flaszki zabrać, ok jutro dowiozą. Niestety zapomniał też książki, wyśle pocztą :lol:

Moje koty I/XX coup de foudre i pustka. Jednak Jaskier

Kto przegląda forum