Upiekło Ci się
Spooky orzekł, że to nie była pozycja jogiczna i wymiauczał mi że wogle jakim prawem robię mu fotki w tak bezbronnych sytuacjach jak dżemki
odpowiedziałam spokojnym tonem, że prawem opiekuna i że i tak jeśli jakiś drapieżca zobaczy tę fotkę, to go nie zaatakuje bo jest za wysoko. Zapytałam jaką więc pozycję jogi proponuje na długi weekend. Spojrzał na mnie i zapozował:
Krótki jogopis: tułów - wykręcony, nogi w siadniętym rozkroku, można je zaprzeć np. o oparcie kanapy, ogon końcem zawinięty, przednie łapki wyciągnięte, jedna może być lekko zgięta coby nie było za ciężko, głowa dumnie wyżej wraz z uszami, na pyszczku lekki uśmiech, może być pozorowany jeśli nie jest Wam akurat do śmiechu
Miauego weekendu, Drodzy Jogosani, wasz Spookyogasan 
przyczajał się przy tamtym miejscu od kilku dni /stos drewna koło garażu/; matka zaczęła panikować bo i panicznie boi się myszy, Spooky odchodził z ruszającą się myszą w pyszczu, ja za nim bo smycz, on na mnie buczy bo myślał że chcę mu ją zabrać. Odeszliśmy za dom, mysz przestała się w międzyczasie ruszać, on się skapnął że jednak nie łypię na jego łup, więc odłożył ją na ziemię i trochę popacał wykładając się przy tym dumnie jak jakiś łowca-król 
Ale chętnie popatrzę, jak Hana wchodzi